Facebook ma 15 lat. Od programu dla uczelni po globalne medium
Minęło półtorej dekady, odkąd student Harvardu Mark Zuckerberg powołał serwis, który miał służyć komunikacji w obrębie uczelni. W tym czasie Facebook stał się medium globalnym, zmusza do przewartościowania wielu kwestii społecznych i prowokuje do pytań o przyszłość demokracji.
Z okazji 15. urodzin Facebooka redakcja "The New York Times" stworzyła filmik podobny do tych, które medium społecznościowe generuje dla swoich użytkowników. Przypomniano w nim największe skandale i zarzuty, które w ostatnich latach stawiano twórcy Facebooka Markowi Zuckerbergowi, łącznie z oskarżeniami o to, że kierownictwo Facebooka nie przeciwdziałało skutecznie rozprzestrzenianiu się za pośrednictwem platformy propagandy rosyjskiego wywiadu, lobbującego za wyborem Donalda Trumpa na prezydenta USA w 2016 r., oraz zeszłoroczną aferą związaną z Cambridge Analytica. Pod tą nazwą kryje się firma, zajmująca się konsultingiem politycznym, która miała pozyskać dane kilkudziesięciu milionów osób korzystających z Facebooka w celu profilowania ich preferencji politycznych i wpływania na ich decyzje wyborcze. Zuckerbergowi, który zeznawał w tej sprawie w amerykańskim Kongresie, zarzucono, że nie ochronił wystarczająco danych użytkowników i nie zapobiegł ich wykorzystaniu.
W kwietniu ubiegłego roku Facebook poinformował, że Cambridge Analytica może mieć dane 87 milionów osób zarejestrowanych w serwisie. Agencja Reuters przypomniała, że w związku ze skandalem wokół Cambridge Analytica Facebook stał się obiektem ataków i krytyki kongresmanów, reklamodawców, klientów, na domiar złego odwrócili się od niego inwestorzy. W ciągu niewiele ponad tygodnia od 18 marca 2018, kiedy brytyjska prasa ujawniła aferę, akcje Facebooka miały spaść o 73 mld dol. (13,5 proc.).
"Czy Mark Zuckerberg naprawi Facebooka, zanim ten załamie demokrację?" – pytał we wrześniu 2018 "The New Yorker". Dziennikarze zastanawiali się też, czy po aferze Zuckerberg wciąż powinien kierować Facebookiem. Ten ani myślał rezygnować. Przypominał, że Facebook to serwis, który nie miał precedensu i rozwijał się w znacznej mierze spontanicznie, za sprawą działalności użytkowników. W tej sytuacji błędy były nieuniknione. Zuckerberg przeprosił i zadeklarował, że z własnych pomyłek zamierza wyciągać wnioski.
"Pojęcie +media społecznościowe+ nie istniało, zanim pojawił się Facebook" - tłumaczył specjalista w dziedzinie rynku internetowego Dan Patterson w rozmowie ze stacją CBS News, wspominając początki serwisu, wymyślonego przez ówczesnego studenta Harvardu w celu ułatwienia komunikacji pomiędzy studentami prestiżowych uczelni. "Facebook pierwotnie budował swoją markę na elitarności, podczas gdy w powszechnym obiegu dostępny był MySpace" – powiedział Patterson. Jak zauważono podczas rozmowy w CBS News, Facebook, stając się medium globalnym, zniszczył nie tylko MySpace, ale i tak poważnego konkurenta na rynku, jakim był projekt Google+. Jeśli na przestrzeni ostatnich 15 lat nie był w stanie wyeliminować konkurencji, wchłaniał ją. Stało się tak w przypadku takich serwisów, jak Snapchat lub Instagram.
"Facebook jest platformą. Zdołał zaadaptować wszystko, co użytkownicy uważali za atrakcyjne" – przekonywał Patterson. "Kwestia ochrony danych osobowych będzie jednak prześladować Facebooka. (…) Może go nie zniszczy, ale stanie się poważnym i powracającym problemem" – zaznaczył. Według statystyk Facebook, który w pewnym momencie stał się medium otwartym, w ciągu 15 lat zgromadził ponad dwa miliardy aktywnych użytkowników. Podczas rozmowy w amerykańskiej stacji poruszono też kwestię odpowiedzialności firmy za nieetyczne i kontrowersyjne treści publikowane na Facebooku. To bowiem wciąż wymagają regulacji.
"Oczywiście wcześniej także można było się komunikować poprzez sieć. Ale w momencie, kiedy pojawił się Facebook, zaczęła się epoka, w której poprzez internet naprawdę pozostajemy w bieżącym kontakcie z innymi ludźmi. Nowe medium sprawiło, że uczestniczymy w przedstawieniu, którego jesteśmy twórcami i w którym sami się prezentujemy" – ocenił w rozmowie z PAP medioznawca z warszawskiego Uniwersytetu SWPS Paweł Wieczorek. "To nowy świat, w który weszliśmy i, jak w każdym świecie, są tu zarówno niebezpieczeństwa, jak i korzyści. Zwykle chętniej skupiamy się na niebezpieczeństwach, o korzyściach mówimy rzadziej. Wkraczając w rzeczywistość Facebooka musimy liczyć się z utratą prywatności i jest to faktycznie minus social mediów. Ale dla użytkowników wydaje się to mieć mniejsze znaczenie niż choćby kwestie zaspokojenia potrzeb kontaktu z innymi, zmiany samopoczucia itp. Badania pokazują bowiem, że Facebook wywołuje różne emocje – pozytywne i negatywne" – dodał. Wieczorek powołał się na dane mówiące, że "użytkownicy aktywni, którzy często publikują różne treści na Facebooku, mają lepsze samopoczucie niż ci, którzy wyłącznie oglądają posty innych. U biernych oglądaczy może pojawić się poczucie wyobcowania lub nienadążania za życiem innych". Jego zdaniem "social media w swoich oficjalnych założeniach promują wyrażanie pozytywnych emocji". Oznacza to, że pomimo hejtu, który zdarza się w komentarzach, "otrzymujemy raczej pozytywny odzew, polubienia, które wśród osób aktywnych budują poczucie własnej wartości". Medioznawca zauważył również, że media społecznościowe, którym początek dał Facebook, wzmacniają u użytkowników skłonność do narcyzmu i uzależniania samooceny od ocen innych.
Czasopismo "The Atlantic", podsumowując piętnastolecie działalności Facebooka, skupiło się na nowym wzorze relacji społecznych, który zaistniał wraz z pojawieniem się mediów społecznościowych. Autorka artykułu poświęconemu wynalazkowi Marka Zuckerberga, Julie Beck, przedstawiła Facebooka jako "przekleństwo" utrzymywania relacji i bycia w stałym kontakcie z ludźmi, których kiedykolwiek spotkaliśmy i o których poza internetem dawno byśmy zapomnieli.
Jak napisała, "użytkownicy Facebooka wiodą pół-życie (…), egzystując pomiędzy +polubieniami+, zaproszeniami do grona znajomych, różnorakimi grupami marketingowymi oraz aktualizacjami zdjęć cudzych dzieci, których nigdy nie widzieli i które ich nie obchodzą". "Facebook to miejsce, w którym przyjaźnie nigdy nie umierają" – skonstatowała ironicznie Beck.
Amerykański "The Economist" przewiduje jednak zmierzch Facebooka, upatrując przyczyny nie tyle w czynnikach psychologicznych, hejcie, przemocy internetowej albo przemianach społecznych, ile w wątlejącym zaufaniu do serwisu po aferach związanych z niedostateczną ochroną danych osobowych.
"The Economist" wymienia serwisy Mastodon i Blockstack, które przyszłości mogą przyczynić się do decentralizacji na rynku mediów społecznościowych. Ich przewagą nad Facebookiem ma być dbałość o zachowanie prywatności przez użytkowników. Zdaniem "The Economist" nowe media społecznościowe będą dawać użytkownikom pełną kontrolę nad publikowanymi danymi. Śledzenie użytkowników pod kątem ich preferencji politycznych i marketingowych też może zostać wyeliminowane za sprawą nowych rozwiązań. (PAP)