Nowatorski zabieg w Olsztynie - wszczepienie stymulatorów pacjentom w śpiączce
Eksperymentalny zabieg wszczepienia stymulatorów przynosi poprawę stanu pacjentów w śpiączce w około 60 proc. przypadków. Dotychczas przeprowadzano je tylko w Japonii. Pierwsze takie operacje w Polsce przeprowadzone mają zostać we wtorek w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie.
W Olsztynie pionierskie zabiegi przeprowadzi prof. Wojciech Maksymowicz i jego zespół, któremu radą i pomocą będzie służył autor metody prof. Isao Morita oraz jego współpracownicy: Yoichi Hiramatsu i Takakazu Noda.
We wtorek mają być zoperowane dwie osoby, kolejne dwie - w środę. Wszyscy, którzy będą mieli wszczepione stymulatory, są w tzw. stanie minimalnej świadomości, co znaczy, że ich mózgi reagują na niektóre bodźce (np. głosy, obrazy). Kandydaci do zabiegu przeszli wcześniej w olsztyńskim szpitalu uniwersyteckim serię specjalistycznych badań, które m.in. diagnozowały stan ich mózgu.
Wśród czwórki czekającej na wszczepienie stymulatora jest pozostająca od 16 lat w stanie minimalnej świadomości 22-letnia Ola Janczarska - córka aktorki Ewy Błaszczyk. Na zabieg czeka również młody mężczyzna, który dwa lata temu doznał niedokrwienia mózgu; pacjentka po doznanym przed rokiem urazie głowy oraz pacjentka pozostająca w stanie ograniczonej świadomości od dwóch lat.
"To są pacjenci w tzw. minimalnym stanie świadomości, oni nie śpią w rzeczywistości, oni są przytomni, ale reagują w sposób taki zupełnie minimalny. Wprowadzimy elektrodę stymulacyjną w okolice rdzenia kręgowego, bardzo wysoko w odcinku szyjnym na pograniczu głowy i kręgosłupa, blisko pnia mózgu. Do tego będzie jeszcze dołączony stymulator, wszystko schowane pod skórę, po to, by dać impuls do tego, by ci pacjenci się obudzili" - mówi PAP lekarz medycyny Łukasz Grabarczyk z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie.
Jak podkreśla, ta metoda w Europie nigdy nie była stosowana u pacjentów w śpiączce. "Profesor Morito stosuje tę metodę od kilku lat w Japonii, zoperował 300 pacjentów z dobrym skutkiem. Oczywiście nie każdemu pacjentowi da się pomóc, ale nawet jak się pomoże kilku osobom, to jest to coś, ponieważ do tej pory rozkładaliśmy ręce, nie byliśmy w stanie im pomóc" - mówi Grabarczyk.
"(U pacjentów) do 35 roku życia mają ponad 60 proc. sukcesu, jest lepiej, to wszystko się poprawia, no więc jakieś światełko jest, zawsze lepiej mieć nadzieję, niż jej nie posiadać" - zaznacza w rozmowie z PAP Ewa Błaszczyk, prezes Fundacji "Akogo?".
Po czterech zabiegach, które Japończycy przeprowadzą za darmo, jak informuje Błaszczyk, zbierane będą pieniądze na kolejne, które będzie wykonywać już polski zespół neurochirurgów i prof. Wojciecha Maksymowicza. "Chcielibyśmy, aby takich operacji było 15. Wtedy, gdy pokażemy, jaki to ma sens, walczyć o legislację, by tę procedurę włączyć w program wybudzania ze śpiączki w naszym państwie" - podkreśla.
Jak mówił wcześniej PAP prof. Maksymowicz, "metoda elektrycznej stymulacji rdzenia kręgowego i mózgu ma zastosowanie w wielu chorobach, jednak w przypadku śpiączki daje szansę chorym, którym nic wcześniej nie mogło pomóc".
Efekt zabiegu nie jest natychmiastowy. "Jak wykazały badania prowadzone metodą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, w pobudzanej codzienną elektrostymulacją tkance nerwowej poprawia się przepływ krwi, co sprzyja procesom naprawczym. Nie ma natomiast dowodów, że stymulacja przyczynia się do powstawania nowych komórek nerwowych. Z czasem część pacjentów może nawiązać kontakt z otoczeniem" - wyjaśniał prof. Maksymowicz.(PAP)