Marek Raduli: - Dzięki koncertowej adrenalinie człowiek się nie starzeje![rozmowa]
Marek Raduli był kolejnym gościem - po Ani Rusowicz, Hubercie Gasiulu i Krzesimirze Dębskim - cyklu „Artyści dla Wydziału Edukacji Muzycznej UKW". Te spotkania są otwarte i transmitowane bez ograniczeń na kanale YouTube.
Tym razem zaproszenie uczelni przyjął legendarny gitarzysta współpracujący m.in. z Budką Suflera, zespołem Wanda i Banda, Krzysztofem Ścierańskim czy ostatnio Anną Wyszkoni - Marek Raduli.
Opowiadał o pracy muzyka sesyjnego, czy muzyka z tzw. drugiej linii estrady. Marek Raduli bardzo chętnie dzielił się z widzami swoim doświadczeniem odpowiadając na najróżniejsze pytania.
Magda Jasińska: Gitarzysta, ale również i perkusista, o czym, nie wiem, czy wszyscy wiedzą. Perkusja się kurzy w domu?
Marek Raduli: Kurzyła się, aczkolwiek ja ćwiczyłem na tym instrumencie już tak trochę fitnessowo, bardziej dla kondycji fizycznej. Miałem długie, długie lata instrument, bo uważam, że to jest w ogóle król, tak zwanego zaplecza muzycznego. Rytm w ogóle leży u podstaw, i to chyba wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że to był pierwszy komunikat wysyłany, że tak powiem, społecznie do drugiego człowieka. I do dzisiaj te bębny afrykańskie to jest nic innego, jak rozmowa między dwoma tambylcami.
Magda Jasińska: Pana instrumentem wiodącym jest gitara, którą nawet możemy zobaczyć, bo przywiózł pan ze sobą swój instrument...
Przywiozłem...
Magda Jasińska: Jeden z wielu...
Jedne z wielu. Ten jest unikatowy, mogę o nim tylko powiedzieć, że jest z rąk mistrza nad mistrzów, bo to jest osobisty instrumenty nieżyjącego już wspaniałego człowieka, Winicjusza Chrósta, który gdzieś tam czuwa nad nami. To jest gitara która ma specyficzne brzmienie, charakter i wartość nieprzemijalną (...).
Więcej w materiale Magdy Jasińskiej.