Te buty niejedno przeszły. Nie są już do noszenia, tylko do patrzenia!
Obiektem miesiąca Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy zostały buty! Obuwia jest w muzealnych zasobach całkiem sporo. Archeolodzy z UMK dali im drugie - tym razem już tylko muzealne - życie. Dodali też garść ciekawostek, np. o sandałach i skarpetach. Może kogoś zainspirują?
Ochrona stopy – buty, to jeden z najwcześniejszych wynalazków jakie towarzyszą człowiekowi przez dzieje. (...) W różnych miejscach i czasach noszono sandały, buty z krótkimi i długimi cholewami, a także bardziej ozdobne niż praktyczne pantofle. Do ich wykonania używano dostępnych materiałów, takich jak: skóra, drewno, trawa, papirus, liście palmowe. W wielu przypadkach kształt, sposób wykonania i wykończenia obuwia wskazywały na status społeczny ich właściciela.
Do sandałów także skarpety musiały być wykonane w odpowiednim fasonie. Pod koniec XIV wieku zrodziła się moda na buty z długimi noskami. Szlachetnie urodzeni mieli prawo do butów z noskami powyżej 50 cm.
Najstarsze odkryte w Bydgoszczy buty składały się z dwóch zasadniczych części. Do części spodniej - podeszwy, przyszywano część wierzchnią - przyszwę, którą wykonywano z jednego lub dwóch kawałków skóry. Nielicznie wystąpiły wyroby skórzane ze zdobieniem. Młodsze obuwie (od XVI wieku) cechuje obecność wielowarstwowych obcasów, do których czasami przymocowywano podkówki. Buciki dziecięce i buty osób dorosłych prezentowane są na wystawie „Bydgoszcz nie tylko pieniądzem stała”.
Fragmenty butów oraz ścinki skór z warsztatów szewskich w naszym mieście odkrywane są dość często, chociaż wyroby szewskie nie należały do tanich. Pozyskane podczas badań archeologicznych, po kilku wiekach od ostatniego użycia, były najczęściej w stanie zaawansowanej destrukcji. Przez trudny i żmudny proces konserwacji i rekonstrukcji dano im „drugie życie”. Prace te przeprowadzono w Instytucie Archeologii UMK.
Buty wykonywali szewcy zrzeszeni w organizacji cechowej, która kierowała się swoimi normami. I tak w Bydgoszczy, zgodnie z przyjętymi statutami, mistrz szewski mógł zatrudniać dwóch czeladników i jednego ucznia. Raz na rok dwóch wyznaczonych braci cechowych kontrolowało jakość wyrobów u każdego szewca. Jeżeli towar nie spełniał wysokich norm jakości, to był konfiskowany. Następnie, po jego wyprzedaży, pieniądze dzielono na trzy części.
Jedną przeznaczano na utrzymanie szpitala, drugą częścią zasilano kasę cechową, a trzecią przekazywano właścicielowi skonfiskowanego towaru. Statuty bractw przewidywały też kary za różne uchybienia. Pieniądze bractwa cechowego wydawano na potrzeby cechu, cele publiczne, a gdy zachorował uczeń lub czeladnik to ze skrzynki brackiej finansowano ich leczenie. Gdy uczeń zostawał czeladnikiem musiał wyprawić dla towarzyszy ucztę w gospodzie.
Obiekt można oglądać na wystawie „Bydgoszcz nie tylko pieniądzem stała” przy ul. Mennica 2.
(źr. Muzeum Okręgowe - Józef Łoś)