Wojna, trauma i córki, których „nie kocha". „Zimowy ogród" na wakacje [książka]
„Zimowy ogród” Kristin Hannah to jedna z piękniejszych książek, które ostatnio czytałam. I choć przenosi nas do krainy mroźnej, śnieżnej i zimnej, to sama opowieść jest ciepła, poruszająca i idealna na letnie wakacje. Wciąga od pierwszych stron, to jedna z takich książek, od których trudno się oderwać.
Bohaterkami „Zimowego ogrodu” (wyd. Świat Książki) są dwie siostry - Meredith i Nina. Jedna ma męża i dzieci i prowadzi rodzinną firmę, druga jest słynną fotoreporterką - jeździ w najbardziej niebezpieczne rejony świata, a jej zdjęcia ukazują się na okładkach czołowych gazet.
Rodzina przechodzi właśnie ciężkie chwile, bo ojciec Meredith i Niny zapada na ciężką chorobę i umiera. Kobiety zostają z matką, z którą niewiele je łączy. Jest dla nich niczym obca osoba, która zawsze żyła w swoim świecie i nigdy nie okazywała dzieciom uczuć.
Tak patrzyły na matkę, by jej nie widzieć
Meredith na całe życie zapamiętała, gdy jako dziecko próbowała przypodobać się matce i zawsze była odrzucana. By jej zrobić niespodziankę, długo przygotowywała spektakl na podstawie jej wieczornych opowieści, matka jednak upokorzyła kilkulatkę i drastycznie przerwała dziecięce przedstawienie przy wszystkich obecnych gościach. Od tego czasu matka stała się dla Meredith niewidzialna.
W ślady starszej siostry szybko poszła i młodsza, która także nauczyła się tak patrzeć na matkę, żeby jej nie widzieć. Też dobrze zapamiętała dzień, od którego to się zaczęło. Miała 11 lat i wraz z koleżankami jechała na turniej softballa. Na dworzec odprowadzała ją matka.
„ W pociągu wszystkie dzieci natychmiast ustawiły się przy oknach, żeby pomachać rodzicom stojącym na peronie. Nina przeszukała wzrokiem tłum, ale wśród rodziców matki nie dostrzegła. Poszła sobie. Do tego stopnia Nina była jej obojętna, że nawet nie pomachała na pożegnanie. Od tamtej pory Nina, podobnie jak Meredith, stała się córeczką tatusia. Do matki prawie się nie odzywała i niczego od niej nie chciała. Tylko w taki sposób mogła się bronić przed bólem” .
Obiecuje, że skończy opowiadać bajkę
Ukochany ojciec przed śmiercią jednak wymusza na żonie i córkach obietnicę – matka ma dokończyć opowiadanie bajki, którą rozpoczęła wiele lat temu w ich dzieciństwie. Córki mają jej wysłuchać. Gdy ojciec umiera, początkowo żadna z pań nie ma na to ochoty. Ale w końcu Nina wymusza, by matka rozpoczęła opowieść. Ta zgadza się, stawia jednak warunki: opowiada tylko wieczorami, w ciemnościach i tyle, ile sama chce.
I tak siostry wkraczają w świat młodej dziewczyny Wiery. Słuchają opowieści o jej wielkiej miłości, a potem dwójce małych dzieci, mroźnym Leningradzie, wielkim głodzie, wyjeździe męża i kolejnych tragediach, przez które przechodzi Wiera, gdy wybucha druga wojna światowa. Są poruszone wiele razy, na przykład wtedy, gdy Wiera opowiada o konieczności rozłąki z kilkuletnimi dziećmi:
„Po obudzeniu się rano w dniu ewakuacji Wiera czuje się fatalnie. Bo czy zdoła wsadzić dzieci do pociągu jadącego nie wiadomo dokąd, a potem żyć normalnie?
- Nawet o tym nie myśl – mówi mama.
- Nie mogę nie myśleć – wyznaje. Całe życie była posłuszna władzy. Towarzysz Stalin widzi wszystko i wie wszystko. Z pewnością wyśle dzieci tam, gdzie będą bezpieczne. Rozkaz jest, że mają jechać i koniec”.
Wiera to ich matka
Siostry dopiero po czasie odkrywają, że matka opowiada o swoim własnym życiu, które miała, zanim się urodziły. Wiera to bowiem ona sama, a ich ojciec uratował ją i ofiarował drugie życie.
Opowieść matki - stopniowe odkrywanie kolejnych dramatycznych wydarzeń z jej życia, a także ludzi, o których istnieniu nie miały pojęcia – to wszystko zupełnie odmienia życie obu sióstr. Pozwala spojrzeć na matkę z zupełnie innej perspektywy. Kobiety nagle zaczynają wiele rozumieć - także to, że bolesne zachowania matki, które pamiętają z dzieciństwa wcale nie wynikały z braku jej miłości do nich, ale z traumy, którą przeżyła podczas wojny.
Córki po wielu latach odzyskują matkę, a matka - córki. Razem udają się w podróż na Alaskę, która ma zaskakujący finał. Trochę mało prawdopodobny, rodem z hollywoodzkiego filmu, ale pewnie dla wielu czytelników wzruszający.
Poraniona rodzina odradza się
Meredith opisuje powrotną podróż z Alaski:
„W drodze powrotnej mama wydawała się jakaś wyższa. Uśmiechała się, zwracała uwagę na wystawy sklepowe. Meredith nie wierzyła własnym oczom. Miała wrażenie, że ogląda motyla wykluwającego się z poczwarki. I ta nowa matka, czy też raczej matka widziana w zupełnie nowym świetle, oddziaływała na nią tak, że Meredith też poczuła się jakoś inaczej. Podobnie jak mama, częściej się teraz uśmiechała i częściej się śmiała. Ani razu nie pomyślała, co tam w biurze i jak córki dają sobie radę. Nie przejmowała się niczym. Było jej po prostu dobrze w tym rejsie z matką i siostrą. Stały się nierozłączne jak sznury splecione w jedną linę”.
Książka pokazuje, jak poraniona rodzina odradza się, a miłość między matką i córkami wreszcie zyskuje spełnienie. Warto sięgnąć po „Zimowy ogród” i - intuicyjnie czuję - także inne książki Kristin Hannah - amerykańskiej pisarki, która zyskała popularność po tym, jak ukazała się jej bestsellerowa powieść historyczna pt. „Słowik".
Recenzja książki ukazała się w audycji „Dwie Strony Sztuki" w Polskim Radiu PiK.
Więcej recenzji książek - w każdy czwartek po godz. 20.05.