Anne Applebaum: Stalin zagłodził 4 miliony ludzi. Zaplanował to i zorganizował [ROZMOWA]
- Ludziom powymierały całe rodziny, a potem jeszcze zakazano im o tym mówić – o historii wielkiego głodu na Ukrainie, opisanej w książce „Czerwony głód”, opowiadała Anne Applebaum w audycji Ewy Dąbskiej „PiK-owa Kawiarenka”.
Anne Applebaum - dziennikarka i pisarka, laureatka Nagrody Pulitzera, promowała w Bydgoszczy swoją najnowszą książkę pt. „Czerwony głód". To wstrząsająca historia wielkiego głodu na Ukrainie w latach 1931-1934, w wyniku którego zmarły prawie 4 miliony ludzi.
Ewa Dąbska: To kolejna książka, nad którą pracowała Pani przez wiele lat. Wielką zagładę na Ukrainie porównuje Pani do Holocaustu. Pojawia się słowo „hołodomor”. Co to znaczy?
Anne Applebaum: To nie jest moje słowo, to słowo ukraińskie: „hołod” w języku ukraińskim znaczy „głód”, „mor” pochodzi od „zamordować”, więc znaczenie tego słowa to „mordowanie przez głód”. Chodzi o przekazanie, że ten głód nie był przypadkowy - spowodowany przez pogodę czy przez jakieś ludzkie błędy. To był głód zaplanowany przez Stalina, a jego celem było zamordowanie Ukraińców.
4 miliony ludzi zagłodzonych przez Stalina w sposób zaplanowany?
- To wszystko zostało dokładnie zorganizowane. Na początku powodem głodu był chaos, kolektywizacja, brak żywności. W pewnym momencie jednak grupy aktywistów szły od miasta do miasta, od domu do domu i zaczęły zabierać ludziom jedzenie, wszystkie ich zapasy. Brali wszystko – ziemniaki, warzywa, zabierali nawet krowy i inne zwierzęta. Kolejnym etapem było zablokowanie dróg. Jak zabierzesz ludziom jedzenie i zablokujesz drogi, odbierając im możliwość wyjazdów poza miejsce zamieszkania, to skazujesz ich na śmierć.
Dlaczego? Bo się buntowali?
- Stalin miał zawsze obsesję na punkcie Ukrainy. Bał się buntu, także sojuszu Ukraińców z Polakami. Zdecydował się więc skończyć z tym problemem (...).
Zachowały się jakieś wspomnienia ludzi z czasów wielkiego głodu?
- Jest wiele zachowanych listów. Wielu ludzi pisało wspomnienia bezpośrednio w czasie głodu, które ukrywali, a które przetrwały do dziś.
Jak chowano tych ludzi? Były zbiorowe cmentarze, przecież to aż 4 miliony zagłodzonych?
- Były zbiorowe cmentarze, które nie były jednak jakoś specjalnie oznakowane. Dopiero teraz, w ostatnich 10-15 latach, są odnajdywane i honorowane. Pojawiają się nowe pomniki, oznakowanie.
To jest dobre pytanie, bo ludzie, którym udało się przetrwać wielki głód, przeżyli podwójną traumę – po pierwsze masową śmierć - wielu straciło całe rodziny, a po drugie traumę związaną z tym, że nie wolno im było o tym mówić.
„PiK-owa Kawiarenka” - audycja Ewy Dąbskiej w każdy wtorek o godz. 21.06