Zmarł Fats Domino - jeden z pionierów rock and rolla
Amerykański pianista i wokalista Fats Domino, który do wczesnej muzyki rockowej dodał nowoorleański klimat, zmarł na przedmieściach Nowego Orleanu. Twórca takich przebojów jak "Blueberry Hill", "Shake, Rattle and Roll" sprzedał ponad 110 mln płyt. Miał 89 lat.
Fats Domino zmarł śmiercią naturalną we wtorek w Harvey - poinformowało w czwartek biuro koronera w stanie Luizjana.
Był obok Elvisa Presleya, Chucka Berry'ego i Little Richarda jedną z legend wczesnego rock and rolla. Jego największe hity to "Blueberry Hill", "Shake, Rattle and Roll" czy "Ain't It A Shame".
Domino znalazł się w pierwszej dziesiątce muzyków, którzy zagościli w Rock And Roll Hall of Fame; został tam wprowadzony w 1986 roku.
"Fats to ojciec chrzestny rock and rolla" - powiedział dyrektor generalny Rock And Roll Hall of Fame, Greg Harris.
"W imieniu mieszkańców Nowego Orleanu jestem mu do końca życia wdzięczny za jego spuściznę - powiedział burmistrz Nowego Orleanu Mitch Landrieu. - Fats Domino wniósł wkład do pozycji Nowego Orleanu na świecie, tego co ludzie wiedzą o Nowy Orleanie i co w nim cenią".
Little Richard, jeden z ojców założycieli rock and rolla, powiedział agencji AP przez telefon: Fats "był jednym z moich największych inspiracji. (...) Mógł grać jazz. Mógł grać cokolwiek. Był jednym z największych artystów, jakich kiedykolwiek znałem".
W 1955 roku wdarł się na listę przebojów, gdzie królowali biali artyści wykonujący muzykę popularną, z utworem "Ain't It A Shame", który przez następnych kilkadziesiąt lat przerabiany był i wykonywany przez innych artystów. Postawił most między rhythm and bluesem, rock and rollem a innymi stylami w muzyce, jak country/western, nagrywając chociażby "Jambalaya" Hanka Williamsa, czy "Walking to New Orleans" Bobby'ego Charlesa.
Podobnie jak wielu jego rówieśników, popularność Domino stopniowo się zmniejszała w latach 60., kiedy na scenę wkroczył rock brytyjski i rock psychodeliczny. Jego ostatnią piosenką, która dotarła do list przebojów w 1968 r., była przerobiona "Lady Madonna" Beatlesów, w której słychać improwizowany rytmiczny fortepian a la Domino.
Muzyk powiedział kiedyś magazynowi "Ebony", że przestał nagrywać, ponieważ firmy chcą, aby "zaktualizował swój styl": "Nie chciałem się zmieniać (...) Musiałem trzymać się własnego stylu (...), bo inaczej po prostu nie byłbym sobą".
Ale jego stare nagrania wciąż się sprzedawały, jego koncerty również, a on sam wpływał na twórczość takich artystów, jak Bob Dylan, Randy Newman, czy Van Morrison, który skomponował utwór hołd dla artysty pt. "Domino".
Ze swoim niskim wzrostem i tuszą raczej nie był bożyszczem kobiet, ale jego miarowe, mocne granie na pianinie oraz przyjemny baryton pozwolił zmienić muzykę popularną lat 50. i 60., przy jednoczesnym poszanowaniu tradycji Crescent City ("Miasto-Półksiężyc" od kształtu miasta), jak nazywany jest Nowy Orlean - zwraca uwagę Associated Press. "New York Times" pisze, że jego pianino w stylu boogie woogie oraz nonszalancki wokal, słyszany w kilkudziesięciu hitach, uczynił z niego jedną z największych gwiazd ery wczesnego rock and rolla.
Wersja jego przeboju "Blueberry Hill" z 1956 roku została włączona do Krajowego Rejestru Nagrań Biblioteki Kongresu jako historyczne nagranie dźwiękowe, które warto zachować i chronić.
W 1998 roku został pierwszym, grającym "czystego rock and rolla" muzykiem, który otrzymał nadawane artystom amerykańskie odznaczenie państwowe National Medal of Arts, ale wiek nie pozwolił mu go odebrać w Białym Domu z rąk prezydenta Billa Clintona.
Domino stał się gwiazdą, ale zawsze był wierny nowoorleańskiej tradycji i swemu rodzinnemu miastu. Gdy w sierpniu 2005 roku Nowy Orlean nawiedził katastrofalny huragan Katrina, los muzyka pozostawał przez jakiś czas nieznany. Okazało się, że on i jego rodzinę uratowano na łodzi, ale Fats stracił w wyniku kataklizmu trzy pianina i kilkadziesiąt złotych i platynowych płyt, a także innych pamiątek. Po powodzi pozostał w swoim ukochanym mieście; przeprowadził się tylko do innej dzielnicy.
Karolina Cygonek (PAP)