Diamanda Galas realizuje spektakl w Instytucie Grotowskiego
Diamanda Galas, amerykańska awangardowa kompozytorka, wokalistka i performerka, pracuje nad nowym spektaklem we wrocławskim Instytucie im. Jerzego Grotowskiego. Premierę przedstawienia „Szpital malaryczny” zaplanowano na czerwiec 2015 r.
Galas uznawana jest za jedną z najbardziej oryginalnych wokalistek na świecie. Międzynarodowe uznanie artystka zyskała ze względu na niezwykły, rozciągający się na trzy i pół oktawy, głos i bardzo oryginalne interpretacje jazzowe i bluesowe, a także ostry, polityczny wydźwięk swojej twórczości. Galas łamie stereotypowe pojęcie śpiewu - jej głos jest niekiedy operowy, innym razem artystka szepcze, mruczy, to znów krzyczy i piszczy.
Prace nad nowym spektaklem we wrocławskim Instytucie Grotowskiego Galas rozpoczęła na przełomie listopada i grudnia – poinformowała PAP Paulina Popiół z Instytutu.
Efektem współpracy będzie spektakl „Szpital malaryczny”, oparty na utworze niemieckiego poety Georga Heyma. To opowieść przedstawiająca sceny z kliniki żółtej febry w Berlinie, gdzie trafiali m.in. żołnierze powracających z frontów pierwszej wojny światowej. Pacjenci, u których stwierdzono ostatnie stadia żółtej febry, są tu traktowani jak trędowaci, grzesznicy, na których spadła kara boska.
To nie pierwszy pobyt Galas we Wrocławiu. Koncert artystki był jednym z wydarzeń zeszłorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty. Wówczas zaśpiewała m.in. utwory Heyma. Galas w ciągu ostatniej dekady jeździła po całym świecie, prezentując dzieła poetów, którzy byli więzieni, wygnani lub zamordowani, artystów, którzy żyli w strachu o własne życie za swoje przekonania.
Świat kina także zainteresował się niezwykłym możliwościami wokalnymi Galas. W filmie „Wąż i Tęcza” w reżyserii Wesa Cravena Galas użyczyła swojego głosu zmarłym. Jej głosem przemawiają także wampirzyce w „Drakuli” Francisa Forda Coppoli. Nagrane przez nią utwory pojawiły się z kolei na ścieżkach dźwiękowych do takich filmów jak „Urodzeni Mordercy” Olivera Stone'a czy też „Ring 2” Hideo Nakaty.(PAP)