Najstarszy bydgoski kinoman nie żyje
W wieku 91 lat po kilkumiesięcznej chorobie zmarł Włodzimierz Cwiach - jeden z symboli bydgoskiego ruchu dyskusyjnych klubów filmowych.
Miał dwie miłości swojego życia: piłkę nożną i kino, chociaż samemu trudno było mu ustalić, w jakiej kolejności je wymieniać.
Przez całe swoje "filmowe" życie prowadził rejestr filmów, które obejrzał. Notował ich czołówki i dodawał ocenę, mini recenzję. I choć oglądał filmy "jak leci" (bo nie odpuścił żadnej kinowej premiery), to jednak bez problemów umiał wskazać tytuły, które nadawały się na klubowy ekran.
- Większość starszych stażem członków "Mozaiki" kojarzy Włodka z owym starszym panem, który sprawdzał karnety, a potem popijając swoją ukochaną kawę czekał na koniec klubowego spotkania i zawsze wychodził jako ostatni. Ta jego sumienność i skrupulatność często była swoistym wyrzutem sumienia dla innych działaczy klubowych - wspomina Wojciech Sobociński, prezes Klubu Miłośników Filmu "Mozaika" w Bydgoszczy.
Dodaje, że Włodzimierza Cwiacha poznał w szczególnych okolicznościach, chociaż w kinie.
- Jako uczeń ogólniaka zapisałem się do sekcji młodzieżowej Dyskusyjnego Klubu Filmowego "Rondo", który działał w kinie "Kinoteatr" przy Dwernickiego. Włodek był tej sekcji opiekunem. To on organizował comiesięczne konkursy wiedzy o filmach, które obejrzeliśmy, to on prowadził dyskusje. I choć co miesiąc z zazdrością czytaliśmy repertuar dla sekcji dorosłych, to ten nasz młodzieżowy był tak dobrany, by nie było w nim filmów z cyklu "zabili go i uciekł". - mówi Sobociński.
Podkreśla, że wraz z odejściem Włodzimierza Cwiacha i zmarłego niedawno Wiesława Naskręta, którzy byli filarami wspierającymi działalność Jerzego Orlicza, założyciela "Mozaiki" kończy się pewna epoka, pionierska epoka w edukacji filmowej wielu bydgoskich pokoleń.