Wędrówka po podświadomości w Operze Nova. W sobotę premiera „Orfeusza i Eurydyki”
W Operze Nova trwają ostatnie przygotowania do sobotniej premiery „Orfeusza i Eurydyki”. Reżyser Robert Bondara zapowiada, że spektakl będzie podróżą Orfeusza przez głębię podświadomości i próbą odnalezienia się w żałobie. Czy Orfeuszowi uda się odzyskać z zaświatów Eurydykę i co sam sobie uświadomi? O tym będzie można się przekonać, oglądając spektakl.
Jak wyjawia reżyser, bardzo ważną rolę w spektaklu będzie odgrywała woda. – Nie chciałbym zbyt wiele zdradzać, żeby pozostawić widzom przyjemność odkrywania całej symboliki, ale to jest bardzo ważny element spektaklu, który w różny sposób będzie się „pokazywał”, który na początku będzie troszeczkę nam uchylał rąbka tajemnicy, a dopiero koniec wyjaśnia nam, co to za tajemnica – mówi Bondara.
Czy koniec będzie zgodny z librettem? – Powiedziałbym, że będzie to coś zaskakującego. Samo zakończenie zgodnie z librettem jest zaskakujące, bo według mitu historia Orfeusza i Eurydyki skończyła się w dość dramatyczny sposób, kochankowie nie znaleźli szczęście, natomiast u Glucka – wynika to chyba z ducha czasów, w których ten utwór powstawał – i oczekiwań, mamy happy end. Ten happy end w warstwie muzycznej oczywiście będzie, z tym że będzie nadany mu nieco inny kontekst, tak, że spojrzymy na te wydarzenia w nieco inny sposób. Żeby zobaczyć, co to będzie, trzeba pojawić się Operze Nova na spektaklu – zachęca reżyser.
Jakimi środkami się posłużył? – Wykorzystuję rozmaite środki inscenizacyjne do opowiedzenia tej historii, jednym z nich jest zmultiplikowanie postaci Orfeusza i Eurydyki – od kaskaderów po tancerzy, żeby w różny opowiadać, ale tak, by widzowie jak najgłębiej zrozumieli tę historię i co kryje się za nią – tłumaczy.
– Jest to mit, w którym odnalazłem wiele elementów uniwersalnych i takich, które z perspektywy widza „tu i teraz” mogą wzruszyć, mogą sprawić, że wpadniemy w zadumę. Na pewno staram się opowiedzieć tę historię w nieco inny sposób, wrzucić ją w nieco inny kontekst, pozostając wiernym i pozostając bliskim historii mitologicznej, ale jednak pokazać ją z perspektywy współczesnego widza, naszych doświadczeń po to, abyśmy mogli się z zarówno z tą historią, jak i bohaterami utożsamić się jak najlepiej – wskazuje.
Więcej w rozmowie Magdy Jasińskiej z Robertem Bondarą.