„W tym szalonym świecie próbujemy sprostać wszystkiemu”. Premiera spektaklu w Toruniu
Lekarz ginekolog siedzi uwięziony w swoim gabinecie. W drzwiach tkwi ułamany klucz, a ślusarz wciąż się nie pojawia. Tytułowy bohater nie ma pojęcia, jak wiele jeszcze wydarzy się tego dnia.
Tak zaczyna się najnowsze przedstawienie realizowane w Teatrze W. Horzycy w Toruniu. Premiera spektaklu „Lekarz na telefon” odbędzie się w niedzielę (15 września) o godz. 18:00.
– Trzy lata temu Beata Banasik, nasza kierowniczka literacka przyniosła mi ten tekst i zachęciła mnie do zrobienia tego. Powiedzmy, że trzy lata z tym chodziłem, aż wreszcie Agnieszka Warczachowska, nasza producentka i kierowniczka biura organizacji widowni powiedziała mi: „Wiesz, co? Chyba ci pomogę to zrobić” i tak się zaczęło. Później wysłałem ten tekst mojemu ulubionemu reżyserowi, Piotrowi Ratajczakowi. Zadzwonił do mnie i powiedział: „wybitne to nie jest, ale z tobą to zrobię”. Zaprosiliśmy do tego jeszcze Arkadiusza Buszko, aktora Teatru Współczesnego w Szczecinie, który jest odpowiedzialny za ruch sceniczny w tym spektaklu, oraz Grzegorza Policińskiego, który jest scenografem i wyczarował nam gabinet dla doktora Jacka – opowiadał Arkadiusz Walesiak, który gra tytułowego lekarza.
Spektakl to opowieść o doktorze, który odbiera ponad 60 telefonów. – Myślałem, że Dyzma był szybki. Okazuje się, że byłem w błędzie. To jest rollercoaster, takie życie w pigułce i Ratajczak w pigułce. Doktor Jacek Łagoda zostaje uwięziony ze swoim gabinecie, a pociąg jedzie.
Lekarz próbuje zadowolić wszystkich pacjentów, ale nie tylko. – Myślę, że słowem kluczowym w tym jest nie zadowolić, a sprostać. Każdy z nas w tym szalonym świecie, który nakręca nas, próbujemy sprostać wszystkim oczekiwaniom naszych bliskich, naszych dzieci, współmałżonków, w pracy i wszystkiego tego, co się z tym wiąże. Jesteśmy w tym wirze cały czas. Próbujemy sprostać i dać z siebie maksa.
Więcej w rozmowie Iwony Muszytowskej-Rzeszotek z Arkadiuszem Walesiakiem.