W każdym kryzysie jest nadzieja! O nowej książce z tekstami ks. Piotra Pawlukiewicza
- Jesteś ważny. Jest dla Ciebie nadzieja i droga – tak mówił do każdego człowieka ks. Piotr Pawlukiewicz. Niedawno ukazała się nowa książka z niepublikowanymi dotąd jego tekstami pt. „Nadzieja nigdy nie umiera”.
Choć w marcu minie czwarta rocznica śmierci tego charyzmatycznego kapłana, to ciągle bardzo popularne są książki z jego przesłaniem, a w Internecie –tysiące ludzi słuchają jego kazań, opracowywanych wciąż od nowa.
Nie ma tu rozpraw filozoficznych
Jedną z najnowszych, które ukazały się już po śmierci ks. Pawlukiewicza jest książka zatytułowana „Nadzieja nigdy nie umiera”, wydana przez krakowski „Znak”. Jak tłumaczy Adam Gutkowski, który dokonał wyboru i opracował teksty popularnego kapłana, nie ma w niej rozpraw filozoficznych o nadziei, bo cel był zupełnie inny: - Ksiądz Pawlukiewicz robił wszystko, by przybliżyć ludziom Pana Boga, by mówić o Nim językiem, jakim posługujemy się na co dzień. Wybierając kazania spośród wygłoszonych przez autora tej książki pomiędzy 2008 2014 rokiem, szukałem więc takich, w których ks. Pawlukiewicz mówił o źródłach nadziei, o tym, skąd możemy ją czerpać – tłumaczy autor.
Nie ma nadziei „bez Bożego Światła, Zmartwychwstania, pojednania, wiary, a nawet bez trudności” – tak zatytułowane są kolejne rozdziały książki, która jest skomponowana podobnie, jak wiele poprzednich z tekstami ks. Pawlukiewicza, wydanych przez „Znak”. Zanim zaczynamy czytać teksty ks. Piotra, przechodzimy przez kilka ważnych, odnoszących się do tematu fragmentów z Pisma Świętego, by pokazać źródło wszystkiego, co głosił ks. Pawlukiewicz.
Człowiek potrzebuje pustyni
W rozdziale „Nie ma nadziei bez pustyni” zaczynamy więc m.in. od fragmentu Ewangelii św. Marka, w którym Chrystus - po tym, jak apostołowie zebrali się u niego i opowiedzieli wszystko, co zdziałali – wysyła ich na pustynię, by wypoczęli. Ks. Pawlukiewicz przekłada to na czasy współczesne. Opowiada o swoich spacerach po Starym Mieście w Warszawie, koncertach jazzowych, ludziach rozmawiających o intymnych sprawach 10 metrów od sceny i przekrzykujących się nawzajem w ogromnym hałasie. I przekonuje, że: „choć wydaje nam się, że nie możemy się pomylić, idąc za tłumem, Chrystus każe nam skręcić w zupełnie inną stronę i pójść na pustynię. A pustynia stawia pytania: Po co to wszystko? Jaki to ma sens? Kim ja jestem? Ile jestem wart?”.
Ks. Pawlukiewicz jako przykład przywołuje głośny film „Znachor”, którego główny bohater jest kompletnie kimś innym, niż mu się wydaje. I opowiada, że gdy przychodzą do niego ludzie z problemami i pytają, co mają zrobić, pierwsze pytanie, jakie im zadaje brzmi: „kim Ty jesteś? Pada wtedy odpowiedź: Arek, syn księgowej i elektryka. Mam brata, mieszkam w Ostrowi. Ale nie o to chodzi, tylko o to, „kim Ty jesteś duchowo? Jako Boże stworzenie. Skąd się tu wziąłeś?”.
Ludzie zaczynają wierzyć w „byle co”
W swoim nauczaniu ks. Pawlukiewicz wielokrotnie przekonywał, że człowiek, który nie wierzy w Boga, zaczyna wierzyć w byle co. W książce o nadziei również przytoczone są takie fragmenty jego kazań. „We włoskiej telewizji można znaleźć całe kanały, w których wróżki za pomocą eliksirów i kul przez cały dzień robią swoje czary-mary, hokus-pokus. W Rzymie aresztowano kobietę, która naciągnęła pewną wdowę na trzydzieści tysięcy euro, dostarczając jej SMS-y od rzekomo zmarłego męża. Można się z tego śmiać, ale czy w Polsce nie zaczyna być podobnie?” - pyta ks. Piotr. „Ludzie głupieją, są bezradni. Nie wierzą, że Pan Bóg im pomoże, więc kiedy w małżeństwie im się nie układa, idą do wróżki albo innej czarownicy. Ona każe żonę w nocy osolić trzy razy wzdłuż, wypowiedzieć czary-mary i obieca, że rano on czy ona obudzi się jako zupełnie inny człowiek. Jakie będzie zdziwienie, kiedy się tak nie stanie. Dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie są bezradni, stracili nadzieję, świat tak przyspieszył, że trudno się w nim odnaleźć”.
Chrześcijaństwo ciągle się odradza
Jaka jest recepta na taką bezradność i zagubienie we współczesnym świecie? Odpowiedzią mogą być ludzie, którzy wszystko postawili na Chrystusa. W rozdziale „Nie ma nadziei bez Zmartwychwstania” ks. Pawlukiewicz przytacza historię znajomego małżeństwa, które przeżyło tragedię – kobieta w drodze do kościoła poślizgnęła się, wpadła pod własny samochód i złamała kręgosłup. Mimo tego jednak – ci ludzie przebywając blisko Chrystusa – nie załamali się, nie pytali dlaczego, tylko twierdzili, że są szczęśliwi. Ks. Pawlukiewicz przytacza tu słowa amerykańskiego pastora Martina Luthera Kinga: „W samym centrum niebezpieczeństw, które zewsząd mnie otaczają, poczułem wewnętrzny spokój i poznałem zasoby sił, które tylko Bóg dać może. Wielokrotnie czułem, że siła Boga przemienia udrękę rozpaczy w radość nadziei”. Ks. Pawlukiewicz dodaje tu jeszcze: „Zmartwychwstały Jezus trwa nieustannie w Kościele i udziela wspólnocie ludu Bożego swego życia. To prawda, że szatan potrafi czasem odebrać człowiekowi ten skarb Chrystusowego życia – popełniając grzech ciężki, wchodzimy przecież w stan duchowej śmierci. To prawda, że taka ciemność może ogarnąć nawet całą rodzinę, środowisko, czy wielką grupę społeczną. Wrogowie Kościoła wieszczą wtedy koniec chrześcijaństwa. Lecz ono zawsze się odradza, i dzieje się tak od dwudziestu wieków. Rodzą się nowe duchowości. Serca chrześcijan przenika nowy entuzjazm. W okresie największego kryzysu wiary pojawiają się ludzie, którzy są gotowi oddać życie za prawdę Ewangelii”.
Kryzys zawsze jest po coś
W jednym z ostatnich rozdziałów „Nie ma nadziei bez działania” ks. Pawlukiewicz przekonuje, że tęsknot i pragnień, które nosi człowiek w głębi serca nie da się zaspokoić w ludzki sposób - nie zaspokoją ich ani „ogniste uczucie, ani wielka kariera finansowa czy naukowa”. Kapłan zachęca, żeby często zaglądać do Biblii, bo tam można znaleźć mnóstwo osób, które przechodzą kryzysy i w tych historiach można zobaczyć, jak Bóg uczestniczy w ludzkich zmaganiach.
„Kiedy w naszym życiu pojawia się kryzys, w pierwszym odruchu chcemy uniknąć cierpienia, bo cierpienie boli. To wewnętrzne, psychiczne może nawet bardziej boleć, niż fizyczne. Chodzimy do specjalistów, stosujemy różne terapie, łykamy tabletki, uważamy, że kryzys to jest coś złego, co trzeba natychmiast wyeliminować. Tymczasem kryzys zawsze jest po coś”.
Ks Pawlukiewicz przypomina też, że choć sytuacja po ludzku wygląda na beznadziejną, to „w każdej sytuacji, w każdym kryzysie jest nadzieja”. „Nie ma takich okoliczności, w których mielibyśmy prawo ją stracić” – przekonuje kapłan.
Recenzja książki z tekstami ks. Piotr Pawlukiewicza ukazała się w magazynie filmowo-literackim „Dwie Strony Sztuki”. Audycja o filmach i książkach – w każdy czwartek po godz. 20.00 w Polskim Radiu PiK.