Inauguracja z Pendereckim, a potem German Brass! Mocny początek 61. BFM [zdjęcia]
Gościem specjalnym Inauguracji 61. BFM była Elżbieta Penderecka, a w programie znalazło się m.in. monumentalne „Credo” Krzysztofa Pendereckiego, wykonane przez 200 artystów. Wspaniały był też drugi festiwalowy koncert z udziałem niemieckiego zespołu German Brass.
61. Bydgoski Festiwal Muzyczny rozpoczął się w miniony piątek niezapomnianym koncertem inauguracyjnym, po którym brawa długo nie milkły, a właściwie od gorących braw się zaczęło, bo tak zareagowali melomani na obecność na koncercie Elżbiety Pendereckiej. W pierwszej części soliści (Natalia Rubiś – sopran i Jerzy Butryn - bas), Orkiestra Symfoniczna FP i Chór Opery Narodowej Ukrainy z Kijowa wykonali nastrojowe „Te Deum” Dworzaka. W drugiej, w której zabrzmiało „Credo” Pendereckiego do tego składu – poza kolejnymi solistami (Karolina Sikora – mezzosopran, Ewa Marciniec – alt i Piotr Maciejowski – tenor) - dołączyły jeszcze perfekcyjnie przygotowane dzieci z Chóru Dziecięcego „Rubinki” bydgoskiej szkoły muzycznej, dla których występ na Inauguracji – co było widać i słychać - był dużym przeżyciem. Dyrygował szef bydgoskich symfoników Mykoła Diadiura, także szef artystyczny Opery Narodowej w Kijowie.
Podobnie, jak w ubiegłym roku, gdy w programie Inauguracji znalazł się utwór „Siedem bram Jerozolimy” Krzysztofa Pendereckiego, tak i teraz część instrumentów dętych blaszanych umieszczono z tyłu sali koncertowej, za widownią. Zdawało się więc, że muzyka otaczała słuchaczy, co jeszcze potęgowało mistyczny wręcz efekt „Credo” – monumentalnego i poruszającego wyznania wiary, złożonego w tym utworze przez kompozytora. Jak mówił sam Penderecki, interesowały go „tylko tematy wielkie i ważne”, a jego przesłanie w sposób doskonały przekazali nam w Filharmonii artyści. Na koniec był też wzruszający gest ze strony Chóru z Kijowa, który rozwinął dwie ogromne flagi Polski i Ukrainy.
W niedzielę sala koncertowa FP znowu była pełna. Tym razem za sprawą 11 muzyków niemieckiego zespołu German Brass, uznawanego za jedną z najlepszych grup dętych blaszanych na świecie. Zachwyciła zwłaszcza pierwsza część koncertu, w której muzycy prezentowali muzykę klasyczną, a słuchacze mogli podziwiać ich kunszt. Na estradzie stanęło 10 „dęciaków”, którzy zdawali się udowadniać, że orkiestra nie jest im potrzebna, że bez trudu uda im się ją zastąpić. To, jak brzmieli trudno nawet opisać. Pierwsze akordy uwertury do opery „Moc Przeznaczenia” Verdiego przeniosły słuchaczy do zupełnie innego świata. Precyzja wykonania dzieł Bacha na instrumentach dętych blaszanych, zwłaszcza kaskadowych dźwięków w zawrotnym tempie – tak grają tylko mistrzowie! Nie wspominając o przepięknej „Arii na strunie G” z suity orkiestrowej D-dur Bacha, w której temat początkowo poprowadzony przez trąbkę piccolo, potem waltornię i wreszcie cały zespół – poruszał do głębi. Była jeszcze „Maria” z musicalu „West Side Story” Bernsteina czy „Błękitna rapsodia” Gershwina, a w drugiej części muzyka rozrywkowa z hitami flamenco, rytmami rumuńskimi czy bossa novą Quincy Jonesa. Muzycy grali to wszystko „na luzie”, zmieniając style i utwory z uśmiechem na ustach, bez żadnego wysiłku. Dwoili się i troili, co chwilę zmieniając instrumenty – każdy miał przy sobie po kilka, a w powietrzu „fruwały” różnego rodzaju ustniki i tłumiki. Towarzyszył im perkusista, który w finale też miał swoje pięć minut prezentując ogniste solo.
To były zaledwie dwa z 11 koncertów rozpoczętego w piątek 61. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego, który w tym roku odbywa się pod hasłem „Kontrasty - Andrzej Szwalbe i Jego Dzieło". Przed nami jeszcze dziewięć i – jak pokazuje program – wiele takich, na które czekamy z niecierpliwością.