Marta Szymańska wygrała konkurs dyrygentów we Włoszech. Główną wygraną podróż do San Remo
Marta Szymańska jest młodą dyrygentką i absolwentką bydgoskiej oraz poznańskiej Akademii Muzycznych. W Poznaniu kończyła dyrygenturę w klasie Jose Marii Florencio, a w Bydgoszczy w klasie fortepianu Wiesławy Ronowskiej.
Na co dzień pracuje w Operze Nova i współpracuje z Filharmonią Pomorską. Przed paroma dniami wygrała Międzynarodowy Konkurs Dyrygencki we Włoszech (Italian Conducting Competition in Bordighera).
– Wygrałam konkurs, mogę to powiedzieć głośno i otwarcie. Bardzo się cieszę, to jest niesamowite uczucie. Był to Międzynarodowy Konkurs Dyrygencki we Włoszech, w Bordigherze – piękne miejsce, północne Włochy, jak samo wydarzenie. Nie było czasu na zwiedzanie, dużo się działo. Zaplanowałam sobie dzień finałowy, że zrobię sobie wycieczkę, bo wiadomo, z konkursami jest różnie. Może się coś nie udać. Chciałam sobie pojechać i zobaczyć San Remo, a tutaj zmiana planów – opowiadała Marta Szymańska.
Jak dodała dyrygentka, konkurs składał się z trzech etapów. – Na miejscu odbywał się już półfinał, tam brało udział prawie 70 dyrygentów z całego świata. Zaskakujące było to, że dość dużo kobiet wzięło udział. Tym bardziej w finale, że były trzy kobiety i tylko jeden mężczyzna. Ten konkurs był nieco mniejszy od Fitelberga, nie było aż tyle etapów. Można powiedzieć, że Fitelberg to jest taki Konkurs Chopinowski dla dyrygentów. Ten włoski konkurs był o tyle trudny, że było bardzo dużo muzyki kameralnej. Mieliśmy mały skład orkiestry, co też nie jest łatwe. Wydobyć jakąś muzykę z małego zespołu, to wcale nie jest łatwa sprawa, więc muzycy muszą specjalnie się zgrać. Pracowaliśmy nad Mozartem, Heindlem, Respighim, to było dość ciekawe wydarzenie.
Więcej w rozmowie Magdy Jasińskiej z Martą Szymańską.