Śpiewa na najbardziej prestiżowych scenach Europy. W Bydgoszczy znów wcieli się w Falstaffa
Nazwisko Łukasza Golińskiego pojawia się na afiszach najznakomitszych teatrów operowych, w tym londyńskiej Royal Opera House, opery sztokholmskiej czy praskiej. Na deskach Opery Nova w sobotę i niedzielę (10–11 czerwca) ponownie zaśpiewa tytułową partię „Falstaffa”.
Goliński na bydgoskiej scenie zadebiutował w roli Zbigniewa w „Strasznym dworze” Stanisława Moniuszki w 2006 roku, tuż po ukończeniu Akademii Muzycznej w Gdańsku. W 2018 roku za rolę Falstaffa w przedstawieniu Opery Nova zdobył Teatralną Nagrodę Muzyczną im. J. Kiepury w kategorii „najlepszy śpiewak”.
Do swojego macierzystego teatru przyjeżdża rzadko, ale regularnie. – Sezon już zbliża się ku końcowi, był długi, wyczerpujący – może dlatego, że trzeba było nadrobić wszystkie kontrakty, umowy zaległe [po pandemii]. Ale dobrze, bo szczerze mówiąc wolę to, niż siedzenie na kanapie – opowiada w rozmowie z Magdą Jasińską.
Droga do londyńskiej Opera House była, jak sam mówi, długa i wyboista. – Opera londyńska jest jednym z takich miejsc, gdzie każdy śpiewak chciałby wystąpić, i słusznie, bo jest to naprawdę świetne miejsce, bardzo profesjonalne, świetni ludzie. Jak się tam znalazłem? Długą i ciężka pracą, pracowałam nad repertuarem, miałem oczywiście dużo szczęścia w tym wszystkim. Udało mi się nawiązać współpracę z moim obecnym agentem, co jest dla mnie szczęśliwe i jestem bardzo zadowolony – opowiada.
– W Royal Opera House w poprzednim sezonie wystąpiłem w „Samsonie i Dalili” pod batutą maestra Pappano, co już samo w sobie było dla mnie wielkim wydarzeniem. W tym sezonie wystąpiłem w „Cyganerii”, co było też wielkim przeżyciem. W najbliższym sezonie będę występował w „Elektrze” Straussa, znów po batutą maestro Pappano – więc chyba mnie lubi – żartuje Goliński.
Całej rozmowy można odsłuchać poniżej.