Czechowa nie trzeba odmładzać! „Wiśniowy sad” w Teatrze im. Horzycy [wideo, zdjęcia]
W Teatrze Wilama Horzycy w Toruniu trwają ostatnie próby do niedzielnej premiery „Wiśniowego sadu” Antoniego Czechowa. Spektakl w reżyserii Łukasza Kosa jest szczególną obserwacją życia społecznego.
Akcja przedstawienia będzie wraz z kolejnymi wydarzeniami przenosić się w różne teatralne przestrzenie tak, aby widzowie mogli zanurzyć się w świecie bohaterów Czechowa. Na scenie zobaczymy tradycyjny kostium, ale także m.in. kamerę, stąd pytanie, czy Czechow wymaga uwspółcześnienia?
– Tutaj popłaca wierność autorowi – mówi Łukasz Kos, reżyser spektaklu. – Nie tyle go trzeba uwspółcześniać, ale wszystko co robimy, czy współczesne, czy nie, to musimy robić tu i teraz. To musi nas dotykać, musimy mieć skojarzenia z naszym życiem. Inaczej takie dzieło będzie bezwartościowe. Największy pisarz będzie bezwartościowy, jeśli nas nie zajmie, jeśli nas nie zainteresuje, jeśli nas nie otworzy. W tym sensie szukamy pomostu między jego czasami i naszymi. Okazało się to wcale nie jest takie trudne.
Ewa Galusińska gra Lubow Raniewską. Jaka jest jej bohaterka?
– Człowiek zawsze pozostaje człowiekiem i zawsze pozostajemy z tymi samymi emocjami. Nieważne, czy to jest XIX, XVIII, czy XXI wiek. Te emocje zawsze są takie same, czyli w tym przypadku bardzo skomplikowane, bo dotyczą miłości, a wiadomo, że ona prosta nie jest (...).
Więcej w materiale Iwony Muszytowskiej-Rzeszotek.