Prezes Drobeksu: Epidemia to dla nas nic nowego. Jest ciężko, ale działamy
- Naszą naczelną ideą jest, by było zachowane bezpieczeństwo zdrowotne pracowników i by utrzymać produkcję. Na razie to się udaje – mówił Czesław Friszke, prezes Drobeksu w rozmowie z Polskim Radiem PiK.
Epidemia koronawirusa coraz bardziej odbija się na gospodarce. Jak wygląda sytuacja w branży produkcji żywności? - Sytuacja jest ciężka, na szczęście rząd w swoich decyzjach postępuje rozważnie i mądrze, więc zakłady strategiczne takie, jak Drobex – ubojnia drobiu i zakład przetwórczy – funkcjonuje w miarę normalnie. Naszą naczelną ideą jest, by zachowane było bezpieczeństwo zdrowotne pracowników i żeby utrzymać produkcję, by w tym kryzysowym czasie dostarczać na rynek żywność – mówi Czesław Friszke, prezes firmy Drobex, która ma zakłady miesne w Bydgoszczy i w Solcu Kujawskim. - Fermę wyposażamy we wszystkie środki dezynfekcyjne. W walce z epidemię jesteśmy zahartowani jako hodowcy i producenci żywca. Ze świńską grypą i z ptasią grypą mamy przecież do czynienia od lat, a wszystkie działania, związane z koronawirusem są zbliżone. Dla nas więc to nic nowego.
Jak dodaje prezes Drobeksu, obawia się tylko jednego. -Zerwania łańcucha dostaw – tu podstawą jest transport, choćby dostawy soli zza oceanu. Gdyby one zostały przerwane, to nie mamy paszy, a wtedy nie możemy hodować drobiu, świń – mówi Czesław Friszke. - Na razie nie jest źle, nie ma co panikować, płynność finansowa jest zachowana. Jednocześnie zapowiedzi, które ogłosił prezydent po rozmowach z bankami są budujące. Jest bowiem komfort, że gdyby coś się źle zadziało, to mamy bezpiecznik - dodaje.