Do 2050 r. Polska będzie potrzebować węgla - z kraju lub z importu
Niezależnie od scenariusza rozwoju polskiej energetyki, do 2050 r. będzie ona potrzebować węgla. Brak odpowiednich dostaw z krajowych źródeł będzie oznaczał konieczność importu - prognozują naukowcy, którzy zbadali zapotrzebowanie Polski na węgiel w tym okresie.
Opracowanie zleciła Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa z inspiracji Ministerstwa Gospodarki. Analizę przeprowadzili naukowcy z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej oraz Instytutu Studiów Energetycznych. W poniedziałek w Katowicach prof. Lidia Gawlik z PAN zaprezentowała efekty prac.
Naukowcy stworzyli kilkanaście możliwych scenariuszy sytuacji w energetyce, w zależności od przyjętych założeń. W każdym z nich ważną rolę odgrywa węgiel - kamienny i brunatny.
"Pewne jest jedno: nie odejdziemy od węgla. Dlatego najwyższa pora, żeby - bazując na tym materiale - rozpocząć prace, które zagwarantują nam polski węgiel w długofalowej perspektywie czasowej. Jeśli teraz tego nie zrobimy, będziemy skazani na węgiel z importu" - skomentował szef departamentu górnictwa w Ministerstwie Gospodarki prof. Maciej Kaliski.
Opracowanie zawiera wiele scenariuszy, ponieważ wielkość zapotrzebowania na węgiel zależy od bardzo wielu czynników, których nie da się dziś do końca przewidzieć. To m.in. faktyczna skala rozwoju w Polsce energetyki jądrowej, przyszłość gazu łupkowego, dynamika rozwoju innych źródeł gazowych, skala nowych inwestycji w odnawialne źródła energii, kształtowanie się cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla czy dostępność technologii wychwytywania i magazynowania CO2.
Naukowcy wskazali też różne scenariusze dotyczące zdolności produkcyjnych górnictwa, w zależności od podejmowanych działań w tym sektorze. Pierwszy scenariusz - referencyjny - zakłada inwestowanie w udostępnienie nowych złóż węgla kamiennego i brunatnego oraz budowę nowych kopalń. Zgodnie z nim w 2050 r. energetyka ma zużywać ok. 50 mln ton węgla brunatnego (ok. 2035 r. zużycie może sięgnąć 86 mln t) i 44 mln ton węgla kamiennego z krajowych źródeł. Taki szacunek wynika m.in. z oceny zapotrzebowania na energię oraz bilansu istniejących mocy wytwórczych i tych, których budowa jest w planie.
Drugi scenariusz, określany jako status quo, prognozuje sytuację w energetyce przy zaniechaniu inwestycji górniczych. W tym scenariuszu w 2050 r. niemal w ogóle zniknąłby krajowy węgiel brunatny wobec wyczerpania jego udostępnionych zasobów, a węgiel kamienny z krajowych źródeł może stanowić ok. 22 mln ton, bo tyle kopalnie byłyby w stanie wydobyć; kolejne dwa razy tyle musiałoby pochodzić z importu. Obecnie krajowi producenci dostarczają ponad 60 mln ton węgla brunatnego i ok. 70 mln ton węgla kamiennego rocznie.
"Bez względu na poziom krajowej podaży węgla kamiennego i brunatnego, sektor elektroenergetyczny będzie wykorzystywał węgiel do produkcji energii elektrycznej i ciepła. Przy ograniczeniu dostaw krajowych będą wykorzystywane węgle importowane, których ceny będą zależeć od fluktuacji na międzynarodowych rynkach węgla" - wskazała prof. Gawlik.
W analizowanym przez naukowców okresie (do 2050 r.) popyt na węgiel w sektorze elektroenergetycznym przekroczy możliwości podaży z obecnie działających kopalń. Stąd potrzeba nowych inwestycji w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego. Autorzy opracowania wskazują przy tym, że te wieloletnie inwestycje wymagają takiej synchronizacji, by w pewnych latach nie było nadpodaży węgla, a w innych niedoboru. Jednak nawet przy dużych inwestycjach polskie górnictwo już od 2035 może nie zaspokoić krajowego popytu, stąd konieczność importu.
O tym, w jakim stopniu polskie kopalnie będą zaspokajać krajowe zapotrzebowanie, będzie decydować ich konkurencyjność - a ta wymaga produkcji węgla po kosztach niższych od cen na międzynarodowych rynkach. Eksperci założyli, że w ciągu najbliższych pięciu lat międzynarodowe ceny węgla mogą wzrosnąć z obecnych ponad 80 USD za tonę do ok. 90-95 USD za tonę, natomiast na okres po 2025 roku przyjęto wzrost cen rzędu 1,5-2,4 proc. rocznie.
Z analiz wynika, że nie ma obecnie możliwości zastąpienia w polskiej energetyce węgla na dużą skalę. Nie da się go zastąpić gazem, ponieważ Polska nie dysponuje nim w takiej ilości lub jest on zbyt drogi do konkurencyjnej produkcji energii elektrycznej. Źródła odnawialne mogą partycypować w miksie energetycznym jedynie w określonym procencie (w wariancie referencyjnym przyjęto 35 proc.), natomiast energia jądrowa może pojawić się najwcześniej w 2025 roku. Uzupełnieniem miksu energetycznego może być gaz z łupków; na razie jednak trudno prognozować, czy i jak szybko rozwinie się jego eksploatacja.
W Polsce znajduje się ok. 70 proc. unijnych zasobów węgla, przy czym z czasem - jeżeli Polska będzie inwestować w nowe kopalnie - ważniejszy dla energetyki może być tańszy węgiel brunatny, od droższego - kamiennego.(PAP)