Pracodawcy powinni udzielić pracownikom zaległych urlopów do 30 września
Pracodawcy powinni udzielić pracownikom zaległych urlopów do 30 września, w przeciwnym razie popełniają wykroczenie - przypomina Państwowa Inspekcja Pracy. Związkowcy natomiast zwracają uwagę, że pracodawca w wyjątkowych sytuacjach ma prawo odwołać pracownika z urlopu.
Zgodnie z ustawą pracodawca ma obowiązek udzielić pracownikowi urlopu w tym roku kalendarzowym, w którym pracownik uzyskał do niego prawo. Urlopu niewykorzystanego do końca roku należy udzielić najpóźniej do 30 września następnego roku kalendarzowego. PIP przypomina, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego pracodawca może wysłać pracownika na zaległy urlop nawet, gdy ten nie wyraża na to zgody. Natomiast nieudzielenie pracownikowi urlopu wypoczynkowego jest wykroczeniem z Kodeksu pracy zagrożonym grzywną od tysiąca do nawet 30 tys. zł.
PIP wskazała, że "mimo z pozoru długiego okresu na udzielenie zaległego urlopu nadal wielu pracodawców ma problem z likwidowaniem urlopowych zaległości. Potwierdził to rozmowie z PAP Piotr Szumlewicz z OPZZ. Zwrócił uwagę, że do związku są zgłaszane przypadki narzucania pracownikom przez pracodawców terminów urlopów. "Dochodzi do sytuacji, gdzie termin urlopu jest uzależniony od obrotów firmy. Niekiedy prawo do urlopu w ogóle nie jest przestrzegane. Każe się podpisać pracownikowi papier, że odebrał urlop" - powiedział Szumlewicz.
"Dodatkowym problemem jest to, że część pracowników nie ma etatów. Tam, gdzie nie ma etatów, nie ma też prawa do urlopów, w związku z tym setki tysięcy pracowników zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych lub samozatrudnionych mają trudności ze skorzystaniem z prawa do wolnych dni. Pracodawca nie ma obowiązku zapewnić im urlopu" - dodał związkowiec.
Szumlewicz zwrócił uwagę, że firmy często nie wypłacają również ekwiwalentu za nadgodziny. "Warto podkreślić, że Polacy w porównaniu do Niemców, Francuzów czy Belgów pracują bardzo długo i ciężko" - powiedział. Przypomniał, że OPZZ postuluje, aby wydłużyć urlop do 32 dni.
Rzecznik NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski zaznaczył, że problemów pomagają uniknąć plany urlopowe ustalane w zakładach pracy. "Jak są związki zawodowe w zakładzie, to naciskamy, żeby tworzyć te plany. Jak są plany, to strona pracowników i pracodawców może racjonalnie się do tych planów urlopowych ułożyć" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że podczas urlopu należy uważać z nieodbieraniem telefonu. Przypomniał, że w wyjątkowych sytuacjach pracodawca może odwołać pracownika z urlopu. "W kwestii odbierania telefonu byłbym ostrożny, bo wiele zależy od statusu pracownika. Jeśli jest on kluczowy dla firmy i pracodawca do niego dzwoni w czasie urlopu, to może mieć ważny powód. Nieodebranie telefonu może być uznane przez pracodawcę jako złamanie regulaminu lub będzie się kwalifikowało do sankcji" - powiedział Lewandowski.
Kodeks stanowi, że "pracodawca może odwołać pracownika z urlopu tylko wówczas, gdy jego obecności w zakładzie wymagają okoliczności nieprzewidziane w chwili rozpoczynania urlopu". W takiej sytuacji pracodawca jest obowiązany pokryć koszty poniesione przez pracownika w bezpośrednim związku z odwołaniem go z urlopu.
PIP podkreśliło, że w 2017 r. dzięki działaniom inspektorów pracy ponad 22 tysiące pracowników otrzymało zaległy urlop wypoczynkowy. W latach 2016 i 2015 z zaległego urlopu po interwencji inspektora pracy skorzystało odpowiednio 11 tys. i 13,4 tys. pracowników. Z danych PIP wynika, że 21 proc. ubiegłorocznych kontroli przestrzegania przepisów urlopowych wykazało naruszenie przez pracodawców przepisów o wypłacie ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Co dziewiąta kontrola ujawniła naruszenia przez pracodawców przepisów o wypłacie wynagrodzenia za czas urlopu.
Inspekcja przypomina, że aby nie narazić się na grzywnę, pracodawcy powinni skłonić pracowników do skorzystania z przysługujących im uprawnień, w tym urlopu. PIP zwraca uwagę, że najlepiej wspólnie zaplanować dogodny dla obu stron stosunku pracy termin wykorzystania zaległego urlopu.(PAP)