Kolejna fala protestów przeciwko sieci Polomarket
Protestujący byli pracownicy Polomarketu pojawili się w niedzielę przed sklepami sieci w Unisławiu, Osielsku i Bydgoszczy. Ostatnie protesty odbyły się kilka tygodni temu. Ich uczestnicy twierdzą, że łamane są prawa pracownicze.
Jak mówi Jakub Żaczek ze Związku Syndykalistów Polskich dotychczasowe działania przyniosły efekt, ale nie jest on zadowalający.
- Niektóre z naszych postulatów zostały w pewnym sensie uwzględnione przez dyrekcję, ponieważ po rozmowach, które się odbyły w ubiegłym tygodniu, dotyczących jednej z pracownic, firma Polo stwierdziła, ze jeden z marketów rzeczywiście niesłusznie ją zwolnił i zgodziła się w pewien sposób jej zadośćuczynić. Te porozumienia nie dotyczą pozostałych pracowników, którzy mieli też roszczenia względem Polo, ich postulaty nie zostały w żaden sposób uznane - powiedział Jakub Żaczek.
Dziś protesty odbyły się w Unisławiu, Osielsku i Bydgoszczy.
- Pikietujący znają stanowisko Polomarketu w odniesieniu do zgłaszanych przez nich zastrzeżeń. Wiedzą również, że jesteśmy otwarci na rozmowy. Zaskakujące dla nas jest to, że ponownie dochodzi do pikiet. Szkoda, że pikietujący wiedząc jakie jest nasze nastawienie do tej sytuacji do tych wydarzeń nie potrafią umówić się z nami na spotkanie, na rozmowę - powiedział Waldemar Leszczyński z biura prasowego Polomarketu.
Byli pracownicy twierdzą, że rozmowy z dyrekcją Polomarketu trwają tylko w jednej ze spraw. Rozbieżności dotyczą też kontroli wykonanej przez Państwową Inspekcję Pracy.
Polomarket twierdzi, że kontrola PIP nie wykazała uchybień. Natomiast pikietujący mówią o tym, że są w posiadaniu dokumentów z PIP, z których miałoby wynikać, że prawa pracownicze były łamane.
Byli pracownicy zapowiedzieli, że protesty będą ponawiane, aż do uznania wszystkich roszczeń przez sieć Polomarket.