PKP SA zarobiły w zeszłym roku 219 mln zł
219 mln zł zysku netto zanotowała w ubiegłym roku spółka-matka kolejowej grupy, PKP SA. Prezes PKP SA Jakub Karnowski ocenił w rozmowie z PAP, że to efekt upraszczania struktur kolejowych spółek oraz poprawy ich efektywności.PKP SA zanotowała w 2014 r. 219 mln zł zysku przy przychodach ze sprzedaży rzędu prawie 700 mln zł. Wyniki za zeszły rok nie odbiegają znacząco od tych za rok 2013. Wówczas PKP SA zarobiły 232 mln zł netto przy niecałych 700 mln zł przychodów.
Z wyników, do których dotarła PAP wynika, że na plusie zamknęli rok należący do grupy przewoźnicy towarowi. Notowana na warszawskiej giełdzie spółka PKP Cargo zarobiła na czysto 61,2 mln zł, a PKP LHS prawie 75 mln zł.
Zdaniem Karnowskiego na wyniki finansowe spółek wpłynęły zmiany, które wprowadzają obecne władze polskich kolei. "Wprowadzone w ciągu ostatnich trzech lat w Grupie PKP zmiany korzystnie wpłynęły na poprawę efektywności w tym obszarze. Koordynujemy działania spółek, upraszczamy ich strukturę i optymalizujemy procesy. Wszystko to przekłada się na poprawę naszych wyników finansowych" - powiedział PAP Karnowski.
Gorzej sobie radzą przewoźnicy pasażerscy. O ile trójmiejska SKM zamknęła 2014 rok na plusie, to PKP Intercity - nazywane często "narodowym przewoźnikiem" - zanotowało 54 mln zł straty. Pytani o wyniki przedstawiciele spółki wskazują, że choć firma notuje straty, to za to PKP Intercity przybywa pasażerów. Jak poinformowało PAP biuro prasowe spółki, pasażerów przybywa pierwszy raz od 2011 r., a w kwietniu br. pociągi tej firmy przewiozły o jedną czwartą pasażerów więcej niż rok wcześniej.
Zdaniem prezesa fundacji Pro Kolej i eksperta rynku kolejowego Jakuba Majewskiego, to, że pasażerów przybywa nie musi przełożyć się na poprawę wyników firmy. "Wprawdzie są pewne symptomy ożywienia, jeśli chodzi o liczbę przewożonych pasażerów, ale dzieje się to przy znacznym ograniczeniu przychodów. Innymi słowy: PKP Intercity gwałtownie obniża ceny biletów i w ten sposób próbuje zachęcić pasażerów. W efekcie może więc i mamy więcej pasażerów, ale wcale nie przekłada się to na polepszenie wyniku" - ocenił w rozmowie z PAP ekspert.
Jego zdaniem wyniki PKP Intercity są i tak niedoszacowane. I trzeba się liczyć z tym, że ten rok spółka też zamknie ze stratą.
"Pamiętajmy też, że PKP Intercity otrzymuje dotację, która z roku na rok rośnie. A i tak w zeszłym roku spółka wykorzystała całą dotację już na jesieni i rząd musiał dosypać jej pieniędzy. Ponadto cięcie kosztów w PKP Intercity odbywa się też na taborze. Spółka oszczędza na remontach, które i tak będzie musiała wykonać prędzej czy później - raczej prędzej" - wskazał.
Odnosząc się do wyniku PKP Cargo, ekspert zauważył, że przy całej skali działalności wynik tej firmy też wcale nie jest oszałamiający. Przychody spółki z działalności operacyjnej to 4,2 mld zł.
"Spółka w ostatnim roku prowadzi bardzo agresywną politykę akwizycji i zdobywania nowych kontraktów. Do tego stopnia, że oferuje w przetargach ceny o jedną trzecią niższą nią proponowała w zeszłym roku. Ta polityka przynosi rezultaty, ale te nowe kontrakty spółka zdobywa kosztem bardzo małej marży" - wyjaśnił Majewski.
Ocenił również, że wyników PKP nie powinno się rozpatrywać bez danych z PKP PLK. Ta zarządzająca infrastrukturą kolejową spółka co roku notuje potężne straty. "Warto zwrócić uwagę, że PKP nie chwali się wynikami swojej największej spółki, czyli PKP PLK. Zarządca infrastruktury kolejny rok odnotowuje kilkusetmilionową stratę. Dlatego mówienie o wynikach całego PKP bez PKP PLK jest niepełne" - poinformował. (PAP)