Komisja Europejska nieznacznie podnosi prognozy dla polskiej gospodarki na 2015
Polska gospodarka będzie rozwijała się w tym roku w tempie 3,3 proc., a w 2016 r. - 3,4 proc. - przewiduje KE w swoich prognozach ekonomicznych. To nieco lepsze szacunki niż te zaprezentowane zimą, gdy wskazywano, że nasze PKB urośnie w tym roku o 3,2 proc.
Według wtorkowych prognoz KE Polska ma być 4. najszybciej rozwijającym się gospodarczo krajem w UE w tym roku, po Irlandii i Malcie, których PKB ma urosnąć o 3,6 proc., oraz Luksemburgu (3,4 proc.). Pozytywnie na nasz kraj wpływać też będzie poprawiająca się sytuacja w strefie euro, której prognozę na ten rok podwyższono z 1,3 proc. do 1,5 proc.
"Spodziewamy się, że wśród największych państw członkowskich wzrost gospodarczy w 2015 r. ma być powyżej średniej unijnej, która wynosi 1,8 proc. W Polsce będzie to 3,3 proc., w Hiszpanii 2,8 proc., a w Wielkiej Brytanii 2,6 proc." - mówił prezentując wyniki unijny komisarz. ds. ekonomicznych i finansowych Pierre Moscovici.
W raporcie Komisji podkreślono, że wzrost w Polsce w horyzoncie najbliższych dwóch lat będzie mocny dzięki solidnemu popytowi wewnętrznemu wzmacnianemu przez poprawę sytuacji na rynku pracy i działalności inwestycyjnej. Tegoroczną prognozę wzrostu podniesiono w stosunku do lutego o 0,1 pkt proc. do 3,3 proc., natomiast przyszłoroczną pozostawiono bez zmian.
Według KE Polska gospodarka rozwijała się w zeszłym roku w tempie 3,4 proc. W lutym szacowano, że było to 3,3 proc. Poprawa wyników nastąpiła mimo niekorzystnej sytuacji za naszą wschodnią granicą, czyli konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Naszej gospodarce sprzyjał wzrost inwestycji, który wyniósł w zeszłym roku 9,2 proc. Więcej wydawały głównie firmy chcące zwiększać swoje zdolności produkcyjne.
Analitycy Komisji Europejskiej zwrócili też uwagę na wyższe dochody gospodarstw domowych oraz wzrost zatrudnienia, co przekłada się na wspierającą wzrost gospodarczy konsumpcję prywatną. Realny wzrost dochodów wynikający m.in. z niskiej inflacji i korzystnej sytuacji na rynku pracy ma się dalej utrzymywać. Poziom bezrobocia liczony metodologią unijną ma spaść z 9 proc. w 2014 r. do 7,9 proc. w 2016 r.
Rosnąć mają inwestycje, m.in. dzięki niskim kosztom ich finansowania (stopy procentowe w Polsce są obecnie na najniższym historycznie poziomie), a także programom rządowym nakierowanym na rynek nieruchomości. Ograniczenie absorbcji funduszy UE w związku z przejściem na nowy wieloletni budżet UE przyczyni się jednak do osłabienia tej dynamiki, zwłaszcza w 2016.
Komisja szacuje, że wzrost inwestycji w naszym kraju wyniesie w tym roku 6,9 proc., a w przyszłym 5 proc. Dla porównania: w strefie euro wskaźniki te wynoszą odpowiednio 1,7 proc. oraz 4 proc.
Poprawiać ma się też sytuacja finansów Polski. O ile deficyt sektora finansów publicznych w 2014 r. wyniósł 3,2 proc. PKB, to w tym roku ma wynieść 2,8 proc. PKB, a w 2016 r. 2,6 proc. PKB. Takie wyniki oznaczałyby zdjęcie z naszego kraju unijnej procedury nadmiernego deficytu i większy oddech w finansach (m.in. możliwość podniesienia płac w sektorze budżetowym).
Moscovici nie chciał jednak powiedzieć, czy KE może zdecydować się na taki krok już wkrótce. Przyznał, że Komisja rozmawia z naszym rządem na ten temat, a podejmując decyzje, uwzględni własne, majowe prognozy ekonomiczne. KE ma przedstawić rekomendacje dla państw członkowskich w połowie miesiąca.
W kwietniu minister finansów Mateusz Szczurek poinformował, że nasz rząd oczekuje, iż KE już w tym roku zdejmie z Polski procedurę nadmiernego deficytu. W ocenie polskich władz, deficyt finansów publicznych w zeszłym roku skorygowany o koszty systemowej reformy emerytalnej, które Polska ponosiła przez pierwsze siedem miesięcy 2014 roku, jest mniejszy od 3 proc. PKB, czyli obowiązującego w UE referencyjnego pułapu.
"Poddajemy ten punkt ocenie, może on mieć istotny wpływ na decyzję" - powiedział Moscovici pytany o to, czy KE zgadza się z polskimi szacunkami wpływu transferów do OFE na zeszłoroczny deficyt.
Komisja wskazuje w prognozie, że poprawa stanu finansów publicznych w dużej mierze wynika z odwrócenia reformy emerytalnej. "Po stronie wydatków, wyższa indeksacja niskich emerytur i koszty restrukturyzacji sektora górniczego częściowo zrównoważą oszczędności w innych sferach, jak trwające częściowe zamrożenie pensji w sektorze publicznym" - napisano w prognozie.
Analitycy KE zwrócili uwagę, że restrukturyzacja sektora górniczego stanowi ryzyko dla ich prognozy, gdyż koszty mogą się okazać wyższe niż obecnie szacowane.
KE szacuje, że poziom długu publicznego w 2015 r. i 2016 r. będzie nieznacznie powyżej 50 proc. PKB.
Zgodnie z danymi Komisji inflacja w naszym kraju w tym roku ma wynieść -0,4 proc. W lutym przewidywano, że deflacja będzie płytsza i sięgnie -0,2 proc. W 2016 r. ma powrócić wzrost cen do poziomu 1,1 proc.