Algieria - szansa dla UE na większe uniezależnienie od surowców z Rosji
Algieria jest największym producentem gazu ziemnego w Afryce, a po Rosji największym dostawcą błękitnego paliwa do Europy. Kraj wydobywa też znaczne ilości ropy, a pod algierskimi piaskami kryją się jedne z największych na świecie zasobów łupkowych. To szansa dla UE.
Gospodarka Algierii jest bardzo uzależniona od eksportu ropy i gazu, które - jak podaje Międzynarodowy Fundusz Walutowy - tworzą 30 proc. PKB tego kraju, odpowiadają za ponad 95 proc. przychodów z eksportu i 60 proc. wpływów do budżetu. Większość surowców trafia do Europy, a może trafiać jeszcze więcej. Nic dziwnego, że Komisja Europejska w opublikowanej w lutym strategii energetycznej wymienia Algierię wśród krajów, które mogą zwiększyć bezpieczeństwo energetycznej Starego Kontynentu i stać się jego "partnerem strategicznym".
O współpracy energetycznej pomiędzy Polską i Algierią mówi też wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński, który od wtorku przebywa z misją gospodarczą w tym kraju. Szanse widzi m.in. w wykorzystaniu budowanego terminala LNG w Świnoujściu. Według strony algierskiej chodzi o sprzedaż skroplonego gazu z tego kraju do Polski przez gazoport.
Algieria jest trzecim najbogatszym w złoża ropy naftowej i drugim jeśli chodzi o gaz państwem w Afryce. Według ekspertów, dwie trzecie terytorium kraju pozostaje ciągle regionem geologicznie niezbadanym i może kryć duże złoża. Większość z tych "białych plam" znajduje się w północnej część kraju i pod dnem Morza Śródziemnego.
Te już oszacowane złoża są ogromne - według Oil & Gas Journal, bogactwo kraju to ok. 12,2 mld baryłek ropy. Większość z nich znajduje się prowincji Hassi Messaoud, we wschodniej części kraju przy granicy z Libią. Złoża gazu konwencjonalnego są również ogromne - szacowane nawet na 4,4 bln m sześc.
Nadzieją na bogactwo kraju są też ogromne złoża łupkowe, oceniane nawet na największe na świecie, po Argentynie i Chinach. Według amerykańskiej agencji ds. energii (Energy Information Administration), zasoby gazu łupkowego w Algierii sięgają ok. 20 bln m sześc. gazu, a ropy łupkowej - ok. 1,7 mld ton ropy.
Jak podkreśla ekspert Instytutu Studiów Energetycznych Paweł Poprawa, jest jednak mało prawdopodobne, że Algierii uda się te zasoby wykorzystać w najbliższych latach.
"Złoża łupkowe położone są niekorzystnie, w środkowej i południowej, pustynnej części kraju, gdzie brak jest infrastruktury i serwisu. Dostępność wody dla szczelinowania hydraulicznego będzie w tym obszarze problematyczna. Ponadto kraj ten ma dotychczas doświadczenia regulacyjno-administracyjne jedynie w eksploatacji wysoko rentownych złóż konwencjonalnych. Dla rozwinięcia dużo bardziej złożonego, pod względem technologicznym i logistycznym, oraz mniej zyskownego przemysłu eksploatującego złoża łupkowego konieczne jest odejście od typowej dla krajów arabskich roszczeniowej relacji rząd-inwestor" - mówi.
Jak tłumaczy, administracja publiczna musi działać w sposób dynamiczny i efektywny, a inwestor musi mieć pewną dozę elastyczności w prowadzeniu prac. "Jednak jeszcze ważniejszym problemem tego kraju, zarówno w odniesieniu do eksploatacji złóż konwencjonalnych, jak i niekonwencjonalnych, jest nieprzewidywalność polityczna. Ryzyko polityczne, charakterystyczne w ostatnich latach dla całego regionu, uwidoczniło się najdobitniej w sąsiedniej Libii. Zatem Algieria posiada duże możliwości zintensyfikowania wydobycia gazu i ropy, jednak w krótkiej perspektywie czasowej wykorzystanie tych możliwości będzie zapewne bardzo trudne" - dodaje.
Wielu inwestorów obawia się lokować kapitał w sektor wydobywczych w tym kraju ze względu na zagrożenie ze strony zbrojnych grup, które działają w północnej Afryce i Sahelu. W styczniu 2013 r., w odwecie za inwazję Francuzów na Mali, partyzanci samozwańczego emira talibów z Sahary Mochtara Belmochtara zaatakowali z libijskich kryjówek kompleks gazowy w Ain Amenas w Algierii, który zamierzali wysadzić w powietrze i wziąć kilkudziesięciu cudzoziemców jako zakładników. Najzuchwalszy w Afryce rajd zakończył się kilkudniową bitwą, wybiciem do nogi napastników, a także śmiercią prawie 40 cudzoziemskich pracowników kompleksu gazowego. Wstrzymał też na pewien czas produkcję gazu. Po ataku BP i Satoil wycofały swoich pracowników z regionu i zrezygnowały z planów rozbudowy kompleksu.
Po tych wydarzeniach rząd w Algierze zapowiedział, że zwiększy ochronę instalacji wydobycia ropy i gazu, szczególnie tych położonych w głębi Sahary.
Problemem kraju jest także to, że wydobycie ropy i gazu w ostatnich latach spada, przede wszystkim z powodu opóźnień w budowie infrastruktury wydobywczej i uruchamianiu do produkcji nowych złóż oraz problemów z przyciągnięciem zagranicznych partnerów. Dawno uruchomione złoża ulegają stopniowemu wyczerpaniu, a nowe nie są uruchamiane na wystarczająca skalę, żeby pokryć straty.
W sektorze ropy i gazu kraju dominuje państwowy koncern Sonatrach, który odpowiada za ok. 80 proc. wydobycia. Zgodnie z algierskim prawem, koncern ten otrzymuje większościowe udziały w polach wydobywczych (przynajmniej 51 proc.). Zdaniem części analityków, brak zachęt podatkowych nie zachęcał w ostatnich latach zagranicznych inwestorów do lokowania kapitału na algierskiej ziemi w tym sektorze.
Rząd Algierii, by to zmienić, wprowadził w 2013 r. poprawki do prawa dot. wydobycia - zastąpił podatek od przychodów podatkiem od zysków i wprowadził obniżone stawki podatkowe w przypadku wydobycia złóż łupkowych. Zmiany nie podważyły jednak dominującej roli Sonatrachu w algierskim sektorze ropy i gazu. Za pozostałe 20 proc. wydobycia odpowiadają m.in. Cepsa (Hiszpania), BP (Wielka Brytania), Eni (Włochy), Repsol (Hiszpania), Total (Francja), Statoil (Norwegia) oraz Anadarko (USA).
Algieria eksportuje ropę z terminali naftowych położnych na wybrzeżu. Gaz wysyłany jest natomiast za granicę gazociągami i w formie skroplonej z terminali LNG. Kraj wybudował jak dotąd trzy transkontynentalne gazociągi - dwa dostarczają gaz do Hiszpanii (jeden przez Maroko, a drugi Morze Śródziemne), a jeden do Włoch poprzez Tunezję (uruchomiony w 1983 roku). Terminale LNG znajdują się m.in. w miastach Arzew i Skikda. Algieria była pierwszym państwem na świecie, które rozpoczęło eksport LNG. Było to w 1964 roku.
Kraj planował uruchomianie kolejnych dwóch eksportowych gazociągów transkontynentalnych. Pierwszy z nich ma dotrzeć do Włoch pod dnie Morza Śródziemnego. Drugi, Gazociąg Transsaharyjski ma przebiegać na dystansie 2,6 tys. mil. z Warri w Nigerii, poprzez Niger do Algierii. Na przeszkodzie realizacji tego projektu stoją jednak zbrojne oddziały partyzanckie działające w Sahelu.
Ceny produktów ropopochodnych (diesla, benzyny, LPG), jak również gazu ziemnego są w Algierii bardzo niskie. Powodem jest subsydiowanie ich sprzedaży. MFW szacuje, że Algieria jest w Afryce na drugim miejscu w rankingu krajów z najniższą ceną za gaz ziemny, zaraz po Libii. Błękitne paliwo opowiada za 98 proc. produkcji energii elektrycznej w tym arabskim kraju.
Z Algieru Łukasz Osiński (PAP)