Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50 pkt bazowych
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła w środę wszystkie stopy procentowe o 50 pkt bazowych. Stopa referencyjna od czwartku wynosić będzie 1,50 proc. w skali rocznej - podała RPP w komunikacie. Analitycy uważają, że RPP podjęła właściwą decyzję.
Stopa lombardowa obniżona została o 50 pkt bazowych do 2,50 proc. Stopa depozytowa została obcięta również o 50 pkt bazowych do 0,50 proc., a stopa redyskonta weksli została obniżona o 50 pkt bazowych do 1,75 proc.
Po raz ostatni Rada obniżyła stopy procentowe w październiku 2014 roku, a stopę depozytową w lipcu 2013 roku.
Większość z ekonomistów spodziewała się obniżenia stóp, uważała jednak, że obniżka wyniesie tylko 25 pkt bazowych. Także rynek walutowy spodziewał się obniżenia stóp procentowych o 25 pb - stąd gwałtowana, aczkolwiek krótkotrwała reakcja złotego na decyzję Rady. Zaraz po jej ogłoszeniu nasza waluta osłabiła się wobec euro o około jeden grosz zbliżając się do 4,18 wobec euro.
"Decyzja była mało oczekiwana, raczej spodziewano się, że dość konserwatywna Rada obniży stopy o 25 punktów" - mówi analityk firmy Xelion Piotr Kuczyński. Jego zdaniem to dobra decyzja przede wszystkim dla gospodarki. "Jak jest tani kredyt, łatwiej rozwijać przedsiębiorstwo" - mówi.
Zaznacza, że co prawda w wyniku decyzji RPP złoty trochę osłabł, ale nieznacznie. "Rynek walutowy to praktycznie zlekceważył, co jest plusem, bo gdyby nie zlekceważył, frank mógłby bardzo mocno zdrożeć, podobnie euro" - mówi. "Dobrze dla gospodarki, neutralnie na razie dla waluty, dobrze dla kredytobiorców, ale oczywiście zawsze dla kogoś jest źle, w tym przypadku stracą rentierzy i ci, którzy chcą zarabiać na lokatach" - dodaje.
Zdaniem Kuczyńskiego na decyzję RPP mógł wpłynąć fakt, że bardzo wielu ekonomistów uważało, iż stopy są zdecydowanie za wysokie, zwłaszcza, że mamy do czynienia z deflacją. "Jeżeli w strefie euro jest 0,05 procenta, w Wielkiej Brytanii jest 0,5 proc, w USA 0,25 proc., w Japonii 0 proc., to u nas 2 proc. to była kolosalna wysokość" - mówi. "To było według mnie powodem, że Rada te stopy tak mocno obniżyła" - dodaje.
Podobną opinię przedstawia Rafał Rewczuk, analityk Domu Maklerskiego Michael/Ström. "Biorąc pod uwagę przedłużający się okres deflacji, czyli ogólnego spadku poziomu cen oraz to, iż stopy procentowe w Polsce mimo panującej deflacji należą do najwyższych w Unii Europejskiej możemy być pełni uznania dla podjętej decyzji przez RPP. Przed obniżką realna stopa procentowa w Polsce wynosiła 2,6 proc., wyższe były jedynie w Chorwacji (5,1 proc.) i na Węgrzech (2,9 proc.), na takim samym poziomie w Bułgarii i Grecji" - komentuje. "To dobra, odważna decyzja, ma na celu pobudzenie gospodarki i utrzymanie stabilności cen" - dodaje.
Zdaniem analityka decyzja RPP jest potencjalnie również dobra dla emitentów obligacji korporacyjnych. Pozwoli nie tylko na obniżenie kosztów finansowania i wzrost inwestycji, ale również ograniczy deflację długu, czyli wzrostu realnej wartości zadłużenia wraz ze spadkiem cen - zaznacza.
Główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki ocenił w rozmowie z PAP, że Rada podjęła rozsądną decyzję. Zaznaczył, że widział spore szanse na obniżenie stóp procentowych o 50 pb, choć zakładał raczej cięcie stóp o 25 pb.
"Z jednej strony to bardziej zdecydowana reakcja na nowe warunki po wprowadzeniu dużego QE (skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny - PAP) w Europie. Dodatkowo RPP dyskontuje to, co pewnie widać w projekcjach, czyli kolejne przedłużenie okresu deflacji, oraz z drugiej strony pewnie odbicie dynamiki PKB w trakcie tego roku" - powiedział.
Według niego rozciąganie procesu obniżek stóp (np. dwa razy po 25 pb) oznaczałoby, że kolejna obniżka nastąpiłaby w czasie, kiedy dane o aktywności w polskiej gospodarce będą lepsze. Tym samym rada naraziłaby się na słuszny zarzut, że działa procyklicznie. Ekonomista zwrócił uwagę, że w Polsce realne stopy procentowe są wciąż dość wysokie, w porównaniu z resztą świata, regionem i strefą euro. Oczekiwanie, że proces obniżek potrwa dłużej mógłby przyciągać kapitał portfelowy, czego RPP zapewne też chciała uniknąć.
Zdaniem Beneckiego Rada będzie teraz sygnalizować, że zmienia swoje nastawienie na bardziej neutralne, ale nie wykluczy kolejnej obniżki, która mogłaby mieć miejsce w sytuacji znaczącego umocnienia złotego. Jest to możliwe, gdy w strefie euro rozpocznie się rzeczywisty dodruk pieniądza (tak ekonomiści oceniają program QE zapowiedziany przez EBC - PAP). Taki scenariusz nie jest jednak do końca przesądzony, bowiem w USA może mieć jednocześnie miejsce podwyżka stóp procentowych, która negatywnie wpłynie na rynki wschodzące, jako całość.
Ekonomista zauważył, że rynek walutowy był przygotowany na mniej zdecydowaną obniżkę stóp - o 25 pb. "Dlatego na początku zanotowaliśmy osłabienie złotego, ale także bardzo szybki powrót do poprzednich poziomów. Nie wydaje mi się, żeby złoty jakoś znacząco się osłabiał. Ostatnie dane, szczególnie indeksy PMI były bardzo mocne i one pokazują, że jesteśmy w punkcie zwrotnym, jeśli chodzi o koniunkturę. To, w połączeniu z wysokimi realnymi stopami procentowymi oznacza, że osłabienie złotego będzie raczej chwilowe" - dodał.
Bartosz Turek z Lion's Bank zwrócił uwagę, że obniżenie oprocentowania kredytu o 0,5 pkt. proc. oznacza ratę niższą o około 25-30 zł miesięcznie w przeliczeniu na każde pożyczone 100 tys. zł. Zaznaczył, że co prawda od 5 marca 2015 r. cieszyć się będziemy najniższym poziomem oprocentowania kredytów w historii, ale ceną za to będzie znacznie niższe oprocentowanie lokat. "Istnieje bowiem silne połączenie pomiędzy stopą referencyjną ustalaną przez RPP, a stawką WIBOR od której zależy oprocentowanie produktów bankowych" - wyjaśnił.
Według dyrektora biura Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych Piotra Rogowieckiego o ile sama decyzja o obniżce nie jest zaskoczeniem to jej skala już tak. Rogowiecki uważa, że RPP zdecydowała się na ten krok z dwóch powodów. "Po pierwsze deflacja utrzymuje się już przez długi okres, po drugie zbyt duża aprecjacja złotego byłaby niekorzystna z punktu widzenia eksportu. Decyzja Rady jest ściśle powiązana ze zjawiskami gospodarczymi" - ocenił.
Rogowiecki uważa, że decyzja RPP będzie dodatkowym impulsem dla już dobrze funkcjonującego obszaru inwestycji oraz wesprze eksporterów walczących z niestabilną sytuacją polityczną, zmuszonych szukać nowych rynków w zastępstwie Ukrainy i Rosji. "Dzisiejsza decyzja powinna przełożyć się na zauważalne osłabienie naszej waluty, co uczyni nasze towary bardziej konkurencyjnymi (...), z drugiej strony mamy nadal do czynienia z problemem kredytów hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich" – wskazał Rogowiecki.
RPP poda uzasadnienie do najnowszej decyzji w środę na konferencji prasowej o godz. 16.00. (PAP)