Pocztowi związkowcy obawiają się większych zwolnień na poczcie
Pocztowi związkowcy obawiają się, że zwolnienia mogą przekroczyć zapowiadane przez zarząd 5 tys. etatów w ramach programu dobrowolnych odejść. Poczta Polska uspokaja, że więcej zwolnień nie będzie, a pracownicy otrzymają atrakcyjne warunki odejścia.
Jak powiedział PAP przewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej Bogumił Nowicki, przed Nowym Rokiem Poczta Polska zapowiadała, że w 2015 r. planuje zwolnić ok. 8 tys. osób. "Obecne stanowisko głosi, że będzie to 5 tys. osób. Nie mamy pewności, czy te plany uległy zmianie. Po drugie, 5 tys. pracowników przy dzisiejszym poziomie zatrudnienia na Poczcie to i tak jest bardzo dużo". Jego zdaniem, pomysł zwalniania pracowników może ugodzić w jakość usług poczty, na co nie ma zgody ze strony Solidarności.
Rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski odpowiada, że obawy Solidarności są nieuzasadnione: "Zmiana w poziomie zatrudnienia jest jednym z elementów restrukturyzacji Poczty Polskiej, którą dyktuje pozycja rynkowa, potrzeby i oczekiwania klientów. Żeby zmniejszyć społeczne skutki zwolnień, od kilku lat realizujemy je w ramach dobrowolnych odejść. Dajemy odchodzącym pracownikom lepsze odprawy niż te, które wynikają z przepisów prawa".
Podkreślił równocześnie, że trudno powiedzieć, ilu pracowników skorzysta z programu, ale wszyscy którzy się na to zdecydują otrzymają dodatkowe odprawy w zależności od stażu pracy. "O tym, że Poczta planuje redukcję 5 tys. etatów, wszyscy pracownicy byli poinformowani tydzień temu, a do 23 stycznia mogą składać wnioski o przystąpienie do programu" - dodał.
Nowicki uważa z kolei, że wysokość odpraw, które Poczta proponuje pracownikom decydującym się na dobrowolne odejście jest zbyt niska: "Pytanie, dla kogo te warunki są dobre. Jeśli mówimy o firmach, które już się restrukturyzowały, to tam pracownikom w ramach takich programów (dobrowolnych odejść) proponuje się od kilkunastu do kilkudziesięciu miesięcznych wynagrodzeń. Poczta proponuje warunki niewiele lepsze od tych, które wynikają z ustawy o zwolnieniach grupowych" - powiedział.
Jego zdaniem w większości przypadków byłoby to o jedno miesięczne wynagrodzenie więcej, niż zakłada ustawa: "Nie tyle byłyby to więc dobrowolne odejścia, lecz raczej poszukiwanie szczęścia gdzie indziej przez pracowników, którzy mają dość pracy ponad siły" - powiedział. Dodał, że pocztowa Solidarność nie weźmie udziału w negocjowaniu programu dobrowolnych odejść, ponieważ od lat sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.
Według wtorkowych doniesień "Dziennika Gazety Prawnej", redukcja etatów u narodowego operatora wyznaczonego może sięgnąć nawet 10 proc. zatrudnionych. Wcześniej, 31 grudnia 2014 r. pocztowe związki zawodowe weszły w spór zbiorowy z zarządem spółki. NSZZ "Solidarność" Pracowników Poczty Polskiej, który reprezentuje ponad 13 tys. pracowników, zapowiedział, że w razie niepowodzenia rozmów 15 kwietnia może rozpocząć się strajk. Nowicki nie wykluczył, że może to być strajk generalny.
Poczta Polska S.A. jest największym pracodawcą na polskim rynku usług pocztowych. Obecnie zatrudnia ponad 78 tys. pracowników.
Lista kontrowersji między związkowcami i zarządem jest dłuższa i dotyczy także zmian w wynagradzaniu pracowników, co było powodem zerwania układu zbiorowego w lipcu ub. roku. W tym tygodniu, związki będą rozmawiać z pełnomocnikami zarządu. (PAP)