Polski sektor kosmetyczny szuka swojej szansy w Indiach
Bogacenie się klasy średniej i charakterystyczny dla Indii kult piękna sprawiają, że rynek ten jest perspektywiczny dla polskiego sektora kosmetycznego. Polskie firmy w trakcie misji gospodarczej w Indiach szukają partnerów do współpracy w tej branży.
W Indiach obecnie przebywa polska misja gospodarcza, której przewodniczy wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Przygotowała ją Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. W delegacji są polscy przedsiębiorcy, którzy w Delhi i Bombaju spotykają się z indyjskimi przedsiębiorcami.
"Widzimy w Indiach bardzo duże możliwości współpracy w sektorze kosmetycznym, zaczynając od sprzedaży naszych produktów, po tworzenie joint venture. Polski sektor kosmetyczny ma duże tradycje, mamy rozpoznawalne marki, jak choćby Helena Rubinstein, która jest brandem premium rozpoznawalnym na całym świecie. Nasze kosmetyki są w Indiach wyżej plasowane niż te same kosmetyki w naszym kraju. Po drugie, to kosmetyki uznawane za zdrowe i w miarę naturalne" - powiedziała PAP w Bombaju wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Monika Piątkowska.
Dodała, że szanse dla sektora daje rosnąca siła nabywcza indyjskiej klasy średniej i charakterystyczny dla tego kraju kult piękna. "Dla nas jest to też otwarcie na kolejny sektor, który jest również priorytetowy dla polskiego rządu, a mianowicie sektor medyczny i medycynę estetyczną. Mamy nadzieje, że zainteresujemy tym ten azjatyckie rynek" - powiedziała.
Jak mówi Martyna Kasela, właścicielka firmy Slim Group, przez mieszkanki Indii, ale również innych krajów azjatyckich, europejskie kosmetyki są uważane za bardzo dobre jakościowo. "To dla nich niepodważalny argument za tym, że produkt jest bardzo dobry, spełnia wysokie standardy. W Indiach obserwujmy kult piękna, czego symbolem jest kino Bollywood. Dlatego warto, aby polskie firmy szukały swojego miejsca na tym rynku" - powiedziała.
Żeby jednak produkt znalazł swoje miejsce na rynku, musi być w jakiś sposób wyjątkowy i musi atrakcyjnie wyglądać. "Ważne jest to, żeby był to też kosmetyk z naturalnych produktów, bez sztucznych dodatków - to taki ogólny trend obserwowany obecnie na całym świecie" - wskazała.
Jak mówi Tamara Mazourkevich z firmy Farmona, Polska jest jednym z największych producentów kosmetyków w Europie. "Polskie kosmetyki nie maja jednak czego szukać w Europie Zachodniej, bo tam większość klientów jest przyzwyczajona do swoich produktów - angielskich, włoskich, czy francuskich. W państwach byłego ZSRR polskie kosmetyki dostępne są szeroko, więc trzeba szukać nowych rynków - azjatyckich, czy afrykańskich" - powiedziała PAP.
Jak dodała, Indie są szczególnie atrakcyjne ze względu na dużą populację. "W tym kraju są już dostępne kosmetyki dużych korporacji. Nie ma jednak kosmetyków tańszych, ale dobrej jakości, a to mogą zapewnić Indiom polscy producenci. Szukamy w tym kraju dystrybutora naszych produktów" - poinformowała.
W Indiach swoich sił próbuje także firma zajmująca się suplementami diety - FLC Pharma, która działa we Wrocławskim Parku Technologicznym. "Widać zainteresowanie indyjskich przedsiębiorców. Informują oni, że w Indiach przybywa osób, które mają pieniądze i chcą chronić się przed chorobami cywilizacyjnymi" - powiedziała dr Ewa Sokoła-Wysoczańska z FLC Pharma.
Dodała, że mieszkańcy Indii mają bardzo duże zaufanie do produktów europejskich, większe niż do swoich. "Dlatego szukamy partnera do dystrybucji naszych produktów na tym rynku" - podsumowuje.
Z Bombaju Łukasz Osiński (PAP)