UOKiK nakłada ponad 50 mln zł kar za polisolokaty
UOKiK nałożył w sumie ponad 50 mln zł kar na cztery instytucje finansowe zaangażowane w sprzedaż tzw. polisolokat. Zarzucono im nieuczciwe praktyki wobec klientów. Urząd proponuje ściślejsze uregulowanie polisolokat. Ukarane spółki zapowiadają lub rozważają odwołania.
"Istotą naruszeń było nieprzestrzeganie przez te instytucje przepisów i dobrych obyczajów, co jest przejawem nieuczciwej konkurencji. Konkretnie chodzi o wprowadzanie w błąd konsumentów, co spowodowało, że kupowali oni skomplikowane i nieprzejrzyste produkty finansowe bez rzetelnej i pełnej informacji dotyczącej ich przeznaczenia, ryzyka i kosztów" - powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej prezes UOKiK Adam Jasser. Jak podkreślił, to jedna z najwyższych nałożonych dotychczas przez urząd kar.
Kary otrzymał ubezpieczyciel Aegon TU na Życie (ponad 23 mln zł) oraz trzech pośredników: Idea Bank (ponad 4 mln zł), Open Finance (ponad 1,5 mln zł) i Raiffeisen Bank Polska (za produkty sprzedawane przez przejęty Polbank EFG) - ponad 21 mln zł.
"Wysokie kary nałożone na te instytucje są adekwatne do skali naruszeń. Są one dodatkowo uzasadnione tym, że nie dostrzegliśmy ze strony tych instytucji znaczącego wysiłku, aby wyjść naprzeciw pokrzywdzonym klientom. Jest to przejaw braku kupieckiej uczciwości" - stwierdził Jasser.
Jak mówił, kary mają obniżyć zyski z nieuczciwych praktyk i zapobiegać recydywie lub nowym naruszeniom. "Jest to szczególnie istotne w sektorze finansowym, gdyż podmioty działające na nim są instytucjami zaufania publicznego" - podkreślił.
Dodatkowo dwie z ukaranych instytucji - Aegon TU na Życie i Idea Bank - które zdaniem UOKiK nadal dopuszczają się nierzetelnych działań, otrzymały nakaz ich zaniechania.
Według urzędu, ukarane instytucje wprowadzały w błąd klientów, nie informując ich m.in. o kosztach rezygnacji z umowy, które często w ciągu pierwszych dwóch lat od zawarcia umowy sięgały 100 proc. wpłaconej przez nich składki. Konsultanci oferując nierzadko produkt przez telefon przedstawiali go klientom szukającym bezpiecznej lokaty jako produkt oszczędnościowy, nie informując o dużym ryzyku z nim związanym. Eksponowali korzyści kosztem informacji o możliwych stratach.
Ukarane instytucje nie zgadzają się z decyzjami UOKiK. Raiffeisen Bank i Idea Bank zapowiadają odwołanie się do sądu; pozostałe dwie firmy rozważają taki krok.
"W opinii Aegon Prezes UOKiK nie uwzględnił przedstawionych przez Spółkę licznych argumentów merytorycznych, pominięto także identyfikowane przez Aegon rozbieżności w orzecznictwie sądowym dotyczącym materii objętej decyzją. Decyzja jest tym samym dla Spółki krzywdząca, ponieważ zawsze działała ona w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa" - napisał ubezpieczyciel w oświadczeniu przesłanym PAP. Podobne stanowisko zajęły także Open Finance i Idea Bank.
Również Raiffeisen Bank oświadczył, iż nie zgadza się z argumentami UOKiK "przedstawionymi w uzasadnieniu (w tym także prawnymi) i będzie się w tej sprawie odwoływać do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów". Bank podkreślił także w informacji przesłanej PAP, iż "od 3 lipca 2012 roku nie prowadzi działań, co do których zgłaszane były zastrzeżenia, na co sam UOKiK zwraca uwagę w uzasadnieniu".
UOKiK jest jednak zdania, że ich przypadki nie są odosobnione. Jak poinformowano, w podobnych sprawach prowadzone są 24 postępowania wyjaśniające wobec 23 firm. UOKiK już wcześniej dwukrotnie nakładał kary za nieuczciwe praktyki w sprzedaży polisolokat m.in. na Getin Noble Bank - w styczniu tego roku.
UOKiK i Biuro Rzecznika Ubezpieczonych mają nadzieję, że decyzje Urzędu pomogą poszkodowanym klientom w dochodzeniu należności przed sądem.
Urząd zapowiada też wnioski o uregulowanie tej sfery rynku.
"Samoregulacja branży finansowej zawodzi. (...) W polskiej debacie publicznej często powtarza się, że problemy rozwiąże rynek, ale to nie następuje" - mówił Jasser informując, że do Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Sprawiedliwości skierowano propozycję podjęcia konkretnych działań. Nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów.
Powiedział jedynie dziennikarzom, że Urząd nie będzie dążył do całkowitego zakazu sprzedaży polisolokat, a tylko ściślejszego ich uregulowania, a zwłaszcza zwiększenia obowiązków informacyjnych.
"Nie jestem zwolennikiem zakazów, bo chcę, żeby rynek funkcjonował sprawnie. (...) Zróbmy najpierw porządek z wypełnianiem obowiązków informacyjnych. Spróbujmy wymusić na branży wyższe standardy sprzedaży tych produktów. Jeżeli to nie wystarczy, to wtedy można się zastanawiać, czy te produkty w ogóle powinny istnieć na rynku" - powiedział.
Jak dodał, jego osobistym zdaniem polisolokaty powinny zniknąć z rynku. "Uważam, że same instytucje finansowe nie powinny oferować tych produktów. (...) Tak jak te produkty były sprzedawane, nie obawiam się użyć tego słowa, że były to produkty oszukańcze" - mówił.
"Już sama nazwa +polisolokata+ wprowadza w błąd, bo to nie jest ani polisa, ani lokata. Natomiast oba te słowa wzmacniają poczucie bezpieczeństwa klienta, bo i polisa, i lokata kojarzy się z czymś bezpiecznym. De facto jest to produkt inwestycyjny wysokiego ryzyka" - ocenił.
Tzw. polisolokaty to potoczne określenie ubezpieczenia na życie i dożycie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi. Niewielka część składki przeznaczona jest na ubezpieczenie, a w większości pieniądze klientów idą na inwestycje w fundusze. Umowy zawierane są zazwyczaj na wiele lat. Jest to stosunkowo nowy produkt dostępny na polskim rynku dopiero od kilku lat. (PAP)