Przedsiębiorcy chcą walczyć z szarą strefą
W Polsce szara strefa, która ocena jest na 24 proc. PKB, zaczyna stanowić poważny problem - stwierdzili w środę eksperci oraz przedsiębiorcy podczas debaty zorganizowanej przez KIG. Ich zdaniem niezbędne są zmiany w systemie podatkowym oraz większa kontrola.
Prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski podczas debaty „Szara strefa – jak współdziałając zwiększyć wpływy do budżetu?" przytaczał wyliczenia Banku Światowego, z których wynika, że coroczne obroty szarej strefy w naszym kraju sięgają 400 mld zł.
"Sprawa nie jest błaha, bo szarą strefę w Polsce określa się na ok. 24 proc. PKB. Oczywiście nigdy nie będzie tak, że gospodarka będzie od niej wolna, ale powinniśmy patrzeć na Zachód, a nie na Wschód. W Szwajcarii, czy Austrii szara strefa stanowi 7 proc. PKB. Z kolei w Czechach oraz Niemczech określa się ją na mniej niż 15 proc. PKB." - mówił. Dodał, że w przypadku krajów ze wschodu Europy ocenia się, że gospodarka nielegalna stanowi nawet ponad 50 proc. PKB.
Główny ekonomista PwC oraz członek Rady Gospodarczej przy Premierze Witold Orłowski stwierdził, że szara strefa tylko na krótką metę wydaje się pozytywna dla konsumenta. "Problemem jest to, że szara strefa nie płaci podatków, a więc dla państwa jedynym rozwiązaniem jest podwyższanie podatków tym, którzy je płacą" - mówił.
"Szara strefa powoduje też zakłócenie konkurencji, bo jest ona najbardziej klasycznym przykładem tego, kiedy równe szanse producentów są zakłócone w sposób skrajny. Na dłuższą metę szara strefa uderza więc w konsumentów" - dodał. Jak tłumaczył, jeśli szara strefa w danym kraju jest zbyt duża, to gospodarka nie rozwija się w takim tempie, jakim by mogła.
Ekonomista stwierdził też, że nie ma jednej metody na walkę z tym zjawiskiem "Idealnego rozwiązania nie ma; nie ma jednej metody na radzenie sobie z tym. W każdym przypadku inne są źródła, mechanizmy. Jedyna rzecz, której jestem pewny to, że w każdym przypadku trzeba się dobrze zastanowić i znaleźć całą paletę środków, które będą najlepiej pasować do danego przypadku" - stwierdził.
Podczas debaty przedstawiciele branży spirytusowej, tytoniowej czy bukmacherskiej wskazywali jak duże szkody powoduje szara strefa. W przypadku wyrobów tytoniowych z powodu szarej strefy straty budżetu sięgają ok. 4,5 mld zł. Jeśli chodzi o wyroby spirytusowe, to utracone wpływy szacuje się na 1,2 mld zł rocznie. Przedstawiciele KIG wskazywali ponadto, że w sektorze paliwowym ok. 10 proc. obrotu nie podlega opodatkowaniu, co daje 3 mld zł rocznie. W przypadku sektora metali nieżelaznych wielkość szarej strefy sięga 2 mld zł. Natomiast w branży hazardu internetowego szacuje się, że tylko 10 proc. podmiotów działa na rynku legalnie, a roczne straty z tego tytułu wynoszą ok. 200 mln zł.
Przedsiębiorcy wskazywali, że aby skutecznie zwalczać szarą strefę należy m.in. uprościć system podatkowy. W przypadku branży spirytusowej pomóc mogłoby m.in. uszczelnienie przepisów oraz lepsza kontrola wykorzystania alkoholu przemysłowego. Jeśli natomiast chodzi o hazard internetowy, to przedstawiciele tej branży apelowali m.in., by instytucje państwowe blokowały dostęp do stron internetowych nielegalnie działających na terenie Polski bukmacherów.
Prezes Towarzystwo Ekonomistów Polskich Ryszard Petru ostrzegał przedsiębiorców. "To, co niepokoi mnie w tej dyskusji, to to, że część z państwa chce, by organy ścigania były jeszcze bardziej silne, restrykcyjne (...). Jeśli za mocno przykręcimy śrubę, to ta blacha się wygnie" - skwitował.
W jego ocenie, aby doszło do ograniczenia szarej strefy system podatkowy musi być transparentny i przejrzysty. (PAP)