Warszawska giełda na plusie
Rosną główne indeksy na warszawskim parkiecie. We wtorek ok. godz. 13.50 indeks WIG30 rósł o 2,4 proc. do poziomu 2.593,07 pkt, a WIG20 o 2,2 proc. i wynosił 2.443,22 pkt. Euro kosztowało 4,18 zł, dolar 3,04 zł, a frank szwajcarski 3,43
W poniedziałek konflikt na Ukrainie spowodował wyprzedaż akcji na całym świecie. Jednak już we wtorek rano po otwarciu notowań w Warszawie główne indeksy zyskiwały - WIG30 o 1,46 proc., a WIG20 o 1,54 proc. Niemiecki indeks DAX wzrósł natomiast o 0,97 proc., a brytyjski indeks FTSE 100 o 1,20 proc. Przed godz. 14 oba indeksy rosły odpowiednio o 2,27 proc. i 1,57 proc. Wczesnym popołudniem giełda w Pradze zyskała 0,98 proc., a węgierski BUX rósł o 2,8 proc.
Po mocnych poniedziałkowych spadkach, rosyjskie indeksy rozpoczęły wtorkowe notowania na plusach. MICEX i RTS zyskiwały ponad 3 proc. Przed godz. 14 indeksy te rosły odpowiednio o 5,18 oraz 6,7 proc.
"Prezydent Rosji zapowiada, iż nie oczekuje włączenia Krymu do Rosji, nie widzi na razie konieczności wprowadzenia wojsk na Ukrainę. Mamy zatem przynajmniej chwilowe uspokojenie sytuacji" - podkreślił główny ekonomista domu maklerskiego X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień. "Dla rynków ważne jest jednak to, że została oddalona opcja konfrontacji militarnej. Efekt to odbicie na giełdach i umocnienie złotego" - dodał. Nie wykluczył też, że "za kilka dni temat ten na rynkach zejdzie na drugi plan".
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że nie ma obecnie potrzeby użycia siły wojskowej na Krymie, jednak Rosja ma taką opcję. Dodał, że jeśli we wschodnich regionach Ukrainy zacznie się zamęt, to Rosja pozostawia sobie prawo użycia wszelkich środków, jakie ma do dyspozycji.
W poniedziałek konflikt na Ukrainie spowodował wyprzedaż akcji na całym świecie. Zyskiwały na wartości surowce, m.in. ropa i złoto. Polskie główne indeksy zanotowały w poniedziałek straty przekraczające 5 proc.; giełda w Pradze traciła 2,33 proc., a w Budapeszcie 4,70 proc. Straty inwestorów nad Wisłą okazały się jednak niewielkie w porównaniu ze spadkami w Moskwie, czy Kijowie. Indeks RTSC stracił w poniedziałek 12,01 proc., a główny indeks ukraiński 11,73 proc. Analitycy podliczyli, że łączna kapitalizacja spółek notowanych na giełdzie w Moskwie w ciągu kilku godzin spadła o 2 bln rubli (około 55 mld dolarów), czyli prawie o tyle, ile Rosję kosztowała organizacja Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi (50 mld USD).
Na Wall Street była to najgorsza sesja od miesiąca. Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,94 proc., do 16.168,03 pkt., a S&P 500 zniżkował o 0,74 proc. i wyniósł 1.845,73 pkt. Nasdaq Comp. spadł o 0,72 proc., do 4.277,30 pkt. Spadki dominowały tez na chińskim parkiecie.
Bank Centralny Rosji (CBR) oznajmił w poniedziałek wieczorem, że może jeszcze podnosić stopy procentowe oraz zwiększać zaangażowanie na rynku walutowym, by stabilizować kurs rubla. CBR podniósł swoją podstawową stopę procentową o 150 pkt bazowych, z 5,5 proc. do 7 proc., starając się opanować ucieczkę kapitału. (PAP)