Zastępca dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa przestrzega przed działalnością różnych grup obrońców zwierząt. Marcin Wroński, który był gościem „Rozmowy dnia” stwierdził, że podejmowane przez nie próby ograniczania hodowli zwierząt są niebezpieczne dla polskich rolników.
Marcin Kupczyk: Nasi rolnicy są zaniepokojeni przyszłością krajowego rolnictwa i oczekują, że partie polityczne będą popierać ich postulaty. Przypomnijmy: tak zwaną rolniczą „dwunastkę” przygotowały dwa największe związki, czy OPZZ Rolników i Organizacji rolniczych i „Solidarność” Rolników Indywidualnych. Postulaty dotyczą m.in. sprzeciwu wobec ograniczania produkcji mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego oraz ograniczania hodowli zwierząt gospodarskich w Polsce. Rolnicy oczekują też, że, jak piszą, „nie będzie zgody na to, że organizacje obrońców zwierząt będą wkraczać do gospodarstw i zabierać zwierzęta pod pretekstem złych warunków utrzymywania”. Pytanie, czy rzeczywiście istnieje takie niebezpieczeństwo?
Marcin Wroński: Takie niebezpieczeństwo istnieje. Ja się trochę dziwię, że te organizacje rolnicze nie nagłośniły mocno swoich postulatów przed wyborami, bo mielibyśmy jasną sytuację, i rolnicy mieliby jasną sytuację, które partie jakie mają poglądy odnośnie do rolnictwa.
Przez ostatnie lata pogląd na rolnictwo zmienił się w Unii Europejskiej, i coraz częściej do głosu dochodzą różnego rodzaju partie „zielonych”, ruchy określające się jako proekologiczne, a tak naprawdę to są ruchy ekoterrorystyczne, nawet tak bym je nazwał. Bardzo często w tych organizacjach są osoby, które nie nie mają żadnego wykształcenia kierunkowego, czy to rolniczego, czy z ochrony środowiska, wystarczy, że mają bardzo głośny kanał na YouTubie, na TikToku, już ogłaszają się wielkimi obrońcami zwierząt, obrońcami przyrody. Te organizacje również startowały z list partii, które uzyskały najlepsze wyniki w wyborach do polskiego parlamentu i te partie, te organizacje, głoszą poglądy, żeby w ogóle odejść od produkcji mięsa, żeby dodatkowo opodatkować produkcję mięsa i cały handel mięsem, żeby zniechęcić mieszkańców do jedzenia mięsa, bo uważają, że jest to coś złego, że hodowla zwierząt to coś złego. Jest to naprawdę wysoce niezrozumiałe.
Podobnie jest z organizacjami ekoterrorystycznymi, które wchodziły na posesje rolników, zabierając zwierzęta, bardzo często bezprawie. Później okazywało się, że zamiast opiekować się tymi zwierzętami, nawet je sprzedawano i te organizacje na nich zarabiały. Przeciwko tym osobom do dzisiaj toczą się sprawy karne. Te organizacje nie powinny mieć wejścia na teren gospodarstw, a poza tym nikt nie wie lepiej, czy zwierzętom dzieje się krzywda, niż weterynarz czy zootechnik. Tak, jak powiedziałem wcześniej, w obecnym świecie tak nie jest i wielu osobom wydaje się, że wiedzą lepiej, niż osoby do tego przygotowane i wykształcone.
Kolejne postulaty to danie gwarancji bezpieczeństwa i trwania oraz rozwoju hodowli zwierząt w Polsce. Rolnicy postulują, aby hodowla zwierząt nie była likwidowana z powodów ideologicznych – o tym Pan już przed chwilą wspomniał – ale chcą też, by był utrzymany ubój zwierząt na potrzeby religijne, bo głównym obszarem eksportu polskiego mięso wołowego na przykład, który jest dużą szansą w Polsce, są kraje muzułmańskie. Czy to w ogóle da się zrobić?
W większości krajów Unii Europejskiej ubój właśnie na potrzeby religijne, metodą halal lub koszerną, jest dozwolony. Jak najbardziej, jesteśmy dużym producentem żywności, dużym eksporterem, takie pomysły jak odchodzenie od tych metod uboju, nie powinny być wcielane w życie. To wcale nie są metody mniej humanitarne niż te, które mamy ogólnie przyjęte w Unii Europejskiej, a jednak kraje muzułmańskie są bardzo dużym odbiorcą mięsa. Poza tym, jak spojrzymy na strukturę mieszkańców Unii Europejskiej – może w Polsce tego tak nie widać, ale bardzo wyraźnie widać to w Francji, Niemczech czy innych krajach – bardzo wielu z nich jest wyznawcami islamu i innego mięsa, niż ubitego w formie właśnie halal, te osoby nie spożywają.
Rolnicy postulują także utrzymanie ograniczeń dotyczących importu żywności i produktów z zagranicy. Pojawia się kolejne pytanie, czy to jest możliwe? Jesteśmy w Unii Europejskiej, i nie tylko w niej, kupujemy, sprzedajemy, od nas kupują i nam sprzedają – mówię tu o wolnym rynku. Czyżby rolnicy nie rozumieli wolnego, międzynarodowego obrotu w handlu?
Rolnikom chodzi przede wszystkim o ograniczenia w imporcie żywności z Ukrainy i Ameryki Południowej. Unia Europejska jest obszarem, na którym są najbardziej rygorystyczne normy odnośnie do produkcji, bezpieczeństwa żywności, i to roślinnej, i zwierzęcej, odnośnie do dobrostanu zwierząt. Te kraje, o których wspomniałem, czyli Ukraina i kraje Ameryki Południowej produkują żywność w zupełnie innych warunkach, normy dobrostanowe są tam na gorszym poziomie niż w Unii Europejskiej i to w sposób automatyczny podraża żywność europejską i sprawia, że żywność z tych części świata jest tania. Jeżeli sami narzucamy sobie takie normy, jeżeli sami chcemy, żeby ta żywność była w taki, a nie inny sposób produkowana, to też nie powinniśmy dopuszczać do tego, żeby żywność gorszej jakości, a produkowana taniej, docierała na nasz kontynent (...).
Całej „Rozmowy dnia” można wysłuchać poniżej. Inne są dostępne TUTAJ.
Lody to nieodłączny element lata. By móc się nimi rozkoszować, często rezygnujemy z liczenia kalorii i, co gorsza, z chłodnej głowy. Tymczasem skład i… Czytaj dalej »
19,5 proc. kredytobiorców, zaciągając zobowiązanie, w pełni rozumie wszystkie zawarte w umowie zapisy, a 77,3 proc. nie do końca wie, co podpisuje - wynika… Czytaj dalej »
Z Polski w latach 2019-2023 za granicę sprzedano 14,3 miliona ton nieprzetworzonego drewna, a w samym 2023 było to 2,2 mln ton - wynika z informacji Lasów Państwowych… Czytaj dalej »
Każdy pracownik powinien znać swoje prawa. Takie zapisy muszą znaleźć się w warunkach zatrudnienia, które każdy pracodawca ma obowiązek przedstawić pracownikowi… Czytaj dalej »
Rada nadzorcza Banku Pekao S.A. powołała Cezarego Stypułkowskiego na prezesa zarządu banku - poinformowało Pekao we wtorkowym komunikacie. Stypułkowski obejmie… Czytaj dalej »
Olga Malinkiewicz, jako pierwsza Polka w historii, zdobyła European Inventor Award - wyróżnienie przyznawane przez Europejski Urząd Patentowy (EPO). We wtorek… Czytaj dalej »
Streetwear to styl, który narodził się na ulicach miast i zdobywa serca ludzi na całym świecie. Popularny jest szczególnie wśród młodych osób, które… Czytaj dalej »
Targi Rolno-Przemysłowe Agro-Tech, Dni Pola oraz Regionalna Wystawa Hodowlana zakończyły się w niedzielę (7 lipca) w Minikowie. - Zarówno targi, wystawa… Czytaj dalej »
Frymark Bydgoski w niedzielę (7 lipca) po raz pierwszy odbył się w nowej lokalizacji. Jarmark produktów ekologicznych, regionalnych i rękodzieła z terenu… Czytaj dalej »
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności
Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione. Rozumiem i wchodzę na stronę