Tekstylia, meble, motoryzacja - siłą polskiego przemysłu
Polski przemysł jest konkurencyjny w Europie dzięki wydajności i jakości produkcji, zagrożeniem dla niego są rosnące ceny energii - wynika z raportu DNB Bank Polska i Deloitte. Najbardziej konkurencyjne branże to m.in. tekstylna, motoryzacyjna i meblarska.
Z raportu "Kierunki 2014. Made in Poland" wynika, że nasze firmy są konkurencyjne dzięki wydajności produkcji, jakości wyrobów i utrzymania na niskim poziomie kosztów pracy. Szczególnie widać to w branżach nastawionych na rynki zagraniczne, głównie niemiecki.
Według prezesa DNB Bank Polska Artura Tomaszewskiego, obok przemysłu motoryzacyjnego najbardziej konkurencyjne polskie sektory związane są z wyrobami metalowymi, urządzeniami elektrycznymi, przemysłem tekstylnym oraz meblarskim, a najmniej z branżami: skórzaną, energetyczną, wodną czy poligrafią. W opinii prezesa DNB Bank Polska, polscy producenci mogą być konkurencyjni w UE przez najbliższe lata, pod warunkiem utrzymania m.in. efektywnej produkcji i niskich kosztów pracy.
Członek zarządu Deloitte Business Consulting Rafał Antczak zwrócił uwagę, że duże znaczenie dla przemysłu mają jednak ceny i stabilność dostaw energii. Podkreślił, że w Polsce ceny energii elektrycznej są zbliżone do unijnych, a dla dużych jej odbiorców nawet wyższe niż w Niemczech. A - jak zaznaczył - Polska konkuruje na niemieckim rynku nie tylko jakością produktów, ale też ich ceną.
Antczak szacuje, że ceny gazu i ropy naftowej będą na świecie spadać. Według prognoz amerykańskiej Energy Information Administration (EIA) w latach 2014-2017 ceny ropy naftowej mają spaść do 90 dolarów za baryłkę.
Jego zdaniem za 30 lat na całym świecie węgiel będzie nadal głównym źródłem surowców dla wytwarzania energii elektrycznej. "Polska, która węglem stoi, będzie wykorzystywała ten surowiec" - podkreślił. Jak mówił, Unia Europejska będzie musiała zmienić politykę w tej kwestii na bardziej rozsądną i korzystną, tym bardziej, że już wystarczająco dużo firm przemysłowych uciekło z UE.
Mimo prognozowanych spadków cen surowców, prognozy cen energii elektrycznej w Polsce, przygotowane przez Agencję Rynku Energii, przewidują prawie dwukrotny ich wzrost na rynku hurtowym do 2030 r. Ma on być spowodowany w dużej mierze rosnącym kosztem pozwoleń na emisję CO2.
"Gdyby ceny energii były niższe, to rosłyby płace w polskim przemyśle. Jeżeli mielibyśmy stabilność cenową czy jasne perspektywy co do cen energii, wielu przedsiębiorców w Polsce zastanawiałoby się nad kolejnym cyklem inwestycyjnym i planowałoby w horyzoncie 10 lat strukturę kosztową swojej produkcji" - dodał Antczak.
Zdaniem Antczaka firmy przemysłowe uciekają głównie do Azji. "Chińczycy bardzo ekspansywnie wydobywają nie tylko węgiel, ale też bardzo agresywnie wchodzą w gaz łupkowy. Od 2020 r. zacznie się tam wydobycie gazu na przemysłową skalę. Jeśli Chiny będą miały niższe ceny energii, to przemysł będzie się tam +wynosił+, tak jak wcześniej z uwagi na niższe ceny pracy" - podkreślił.
Antczak zaznaczył, że Polska zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem dostępności kredytów dla firm, a dopiero 137 miejsce, jeśli chodzi o dostęp do sieci elektrycznej.
Zwrócił ponadto uwagę, że w obszarze edukacji, która przecież stanowi podstawę rozwoju, sytuacja też nie wygląda najlepiej. Ocenił, że edukacja podstawowa jest na dobrym poziomie, kuleje natomiast wyższe szkolnictwo. Według niego narzekanie na firmy, które wolą kupować patenty i technologie za granicą jest niezasadne, jeśli nie ma się własnych dobrych naukowców. Zauważył, że uniwersytety w Polsce wymagają reformy, a nie pieniędzy od firm i podatników.(PAP)