Sprzedać czy nie sprzedać? Analiza wtórnego rynku mieszkaniowego
Polacy wstrzymują się ze sprzedażą mieszkań, czekając m.in. na informację, co się będzie działo w najbliższym czasie w polskiej gospodarce oraz co stanie się z inflacją - wskazują analitycy HRE Investments.
Analitycy zauważyli, że wprawdzie liczba dostępnych ofert sprzedaży na portalach wzrosła, to w dużej mierze są to ogłoszenia duplikowane. Wskazali, że jest to efekt wzmożonej aktywności pośredników, którzy ratując się przed spadkiem przychodów ze sprzedaży starają się pozyskać jak najwięcej mieszkań oferowanych bezpośrednio przez właścicieli. „Chcą mieć +u siebie+ większą część rynku, bo im więcej będą mieli mieszkań na sprzedaż, tym większa szansa, że zgarną prowizję”- zaznaczono w analizie.
Powołując się na dane Unirepo wskazano, że od kilku miesięcy liczba mieszkań na sprzedaż nie rośnie. „Rynek pozostaje w swoistym zawieszeniu. Zarówno kupujący, jak i sprzedający czekają na rozwój wydarzeń – np. kres podwyżek stóp procentowych, rozwój sytuacji na rynku najmu, spadek niepewności czy jasną informację jaki los czeka w najbliższym czasie naszą gospodarkę oraz co stanie się z inflacją” - komentują eksperci HRE Investments.
Powodów wstrzymywania się ze sprzedażą, według nich, jest kilka. Po pierwsze w obliczu galopującej inflacji właściciele mieszkań doceniają „historycznie udowodnioną zdolność nieruchomości do zachowywania siły nabywczej kapitału”. Wskazali, że domy i mieszkania zwykły drożeć w szybszym tempie niż ceny w sklepach na stacjach benzynowych i w punktach usługowych (przeważnie o 1-2 pkt. proc. rocznie).
Po drugie gwałtowny wzrost poziomu czynszów najmu powoduje, że na wynajmie można zarobić wyraźnie więcej niż przed rokiem. To - w ocenie analityków HRE - właścicieli lokali bardziej może skłaniać do zachowania źródła dochodu niż sprzedaży posiadanych lokali.
Zaznaczyli też, że od nerwowych ruchów właścicieli nieruchomości może odwieść zapowiedziany przez rząd pakiet dla kredytobiorców. Przypomnieli, że już dziś działa Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, z którego spłacający kredyt, mogą otrzymać przez trzy lata wsparcie w postaci częściowo umarzanej i nieoprocentowanej pożyczki wypłacanej w ratach, do 2 tys. zł miesięcznie. Do tego od sierpnia wystartować może też program darmowych wakacji kredytowych.
„Dzięki nim przeciętny posiadacz kredytu mieszkaniowego najprawdopodobniej będzie mógł przenieść na przyszłość konieczność zapłacenia aż 8 rat. Do końca 2023 roku obniży to koszt obsługi kredytu mieszkaniowego nawet poniżej rat płaconych przez ostatnie lata. To wszystko powoduje, że dziś skłonność do sprzedawania mieszkań jest ograniczona” - dodano.