IO w Pekinie - w środę Polacy tłem dla najlepszych na trasach i lodowiskach
Dziewiąta lokata Izabeli Marcisz i Moniki Skinder w drużynowym sprincie techniką klasyczną w biegach narciarskich to najlepsze miejsce reprezentantów Polski podczas środowych konkurencji na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Startowali też nasi biathloniści, łyżwiarze i slalomie
Biało-czerwoni w środę startowali w damskich i męskich sprintach techniką klasyczną, kobiecej sztafecie biathlonowej, slalomie mężczyzn i short tracku na 1500 m kobiet.
Marcisz i Skinder w swoim półfinale zajęły szóstą pozycję i awans do decydującego biegu wywalczyły jako tzw. szczęśliwe przegrane. Przepustkę uzyskały po cztery najlepsze ekipy z każdego półfinału oraz dwa duety z najlepszymi czasami z reszty stawki. W finale Polki nie odegrały poważniejszej roli, zajmując dziewiąte miejsce. Sensacyjnie złoto wywalczyły Niemki.
Przed tym startem głośno było o zamieszaniu wokół składu, w jakim miały wystąpić w środę biało-czerwone. Marcisz, która została zgłoszona do wszystkich konkurencji podczas tych igrzysk, stwierdziła początkowo, że woli odpocząć wtedy przed biegiem na 30 km. W mediach pojawiały się informacje, że chodzi głównie o konflikt między tą zawodniczką i Skinder. Ostatecznie po rozmowie z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniuszem Tajnerem pierwsza z biegaczek zmieniła zdanie.
Gorzej w drużynowym sprincie powiodło się męskiej drużynie, która nie zdołała awansować do finału. Maciej Staręga i Kamil Bury w swoim półfinale zajęli ósme miejsce. Specjalizujący się w sprincie Staręga na pierwszej zmianie wyprowadził biało-czerwonych na piątą pozycję, ale gdy ponownie wrócił na trasę, to ruszył dopiero z 11. Później Polacy plasowali się przeważnie w okolicy ósmego miejsca i to właśnie na nim zakończyli występ. Triumfowali Norwegowie. Dla Johannesa Hoesflota Klaebo był to czwarty medal olimpijski, drugi złoty, wywalczony w Pekinie.
Powodów do radości nie zapewniły polskie biathlonistki w sztafecie 4 x 6 km. Biało-czerwone rywalizowały w składzie: Monika Hojnisz-Staręga, Kamila Żuk, Kinga Zbylut, Anna Mąka. Na ich wyniku w dużej mierze zaważyło słabe strzelanie na dwóch pierwszych zmianach. Polki ostatecznie zajęły 14. miejsce - 6.08,2 min za złotymi medalistkami, Szwedkami.
Spore nadzieje w polskiej ekipie wiązano ze startem na 1500 m w short tracku Natalii Maliszewskiej i Kamili Stormowskiej. Nie awansowały jednak one do półfinałów. Jako pierwsza wystąpiła Stormowska, która w swoim biegu była czwarta, czekała na pozostałe rozstrzygnięcia, ale uzyskany czas nie dał jej awansu. Maliszewska zajęła piąte miejsce w swojej serii ćwierćfinałowej i również odpadła z dalszej rywalizacji.
Ostatecznie Stormowska została sklasyfikowana na 24. pozycji, a Maliszewska na 29. Zloty medal zdobyła Minjeong Choi. Reprezentantka Korei Południowej powtórzyła sukces z igrzysk w Pjongczangu.
Maliszewska z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19 nie mogła wystartować na swoim koronnym dystansie 500 m. W ten sposób reprezentanci Polski zakończyli starty w Pekinie w tej dyscyplinie sportu.
W slalomie narciarstwa alpejskiego na starcie stanęło dwóch Polaków. Zajmujący na półmetku 30. miejsce Michał Jasiczek wypadł z trasy drugiego przejazdu, a Paweł Pyjas nie ukończył pierwszego. Zwyciężył Francuz Clement Noel.
Jasiczek był pierwszym zawodnikiem startującym w drugim przejeździe. W połowie stoku stracił równowagę i ominął bramkę. Zatrzymał się, po kilku sekundach postanowił kontynuować jazdę, dojechał do mety, ale nie został sklasyfikowany.
W igrzyskach Jasiczek startuje po raz trzeci. W Soczi w slalomie był 26. i jest to jego jedyna ukończona olimpijska konkurencja. W pekińskich igrzyskach wypadł z trasy także w slalomie gigancie.