Australian Open - Świątek kończy turniej w półfinale
Rozstawiona z numerem siódmym Iga Świątek na półfinale zakończyła udział w wielkoszlemowym turnieju Australian Open. Polska tenisistka przegrała w Melbourne z Amerykanką Danielle Collins (27.) 4:6, 1:6.
Fakt, że Świątek przegrała w czwartek inauguracyjną partię nie był zbytnim zaskoczeniem. 20-letnia zawodniczka tak samo nerwowo zaczęła swoje dwa poprzednie pojedynki, w których również mierzyła się z potężnie uderzającymi piłkę doświadczonymi rywalkami. O ile jednak w długich meczach z Rumunką Soraną Cirsteą i Estonką Kaią Kanepi była w stanie po pierwszej odsłonie znaleźć sposób na rywalki i zmęczyć je, to Amerykanka nie pozwoliła jej na wiele do samego końca.
28-letnia zawodniczka, mająca za sobą rywalizację w rozgrywkach uczelnianych, od początku wywierała na wyżej notowanej przeciwniczce presję i korzystała z jej błędów. Już po kilku minutach raszynianka przegrywała 0:4 i wówczas zachęcić do walki próbowała ją grupa rodaków zasiadających na trybunach. Mieli oni powody do radości, gdy zaraz potem utrzymała ona podanie, a następnie zaliczyła przełamanie. Dwa kolejne gemy również zakończyły się przegraną serwującej, a przy stanie 2:5 Polka obroniła trzy piłki setowe. Zdołała jeszcze zmniejszyć stratę do jednego gema, ale w kolejnym Collins oddała jej już tylko jeden punkt.
W dwóch wcześniejszych spotkaniach na tym etapie następował powrót do gry Świątek, ale tym razem scenariusz był inny. Grająca wciąż bardzo ofensywnie i ryzykownie przeciwniczka nie dopuszczała jej do głosu i znów wygrała pierwsze cztery gemy w partii. Tenisistka z Raszyna nie potrafiła znaleźć sposobu na rozpędzoną Amerykankę i po zagraniu w siatkę zakończyła trwający godzinę i 18 minut mecz.
Collins posłała siedem asów i miała 27 uderzeń wygrywających, a Polka - odpowiednio - jednego i 12.
- Nie jestem oczywiście zadowolona z wyniku, ale wiem, że Danielle zagrała znakomity tenis. Gdybym miała więcej szans na to, by wejść z nią w wymiany, to byłoby znacznie łatwiej. Ale ona zdobywała punkty serwisem i returnami. Próbowałam znaleźć rozwiązanie, ale domyślam się, jak ona się dziś czuła na korcie, bo ja czasem też tak mam. Trudno jest zatrzymać przeciwniczkę, gdy gra w ten sposób. Nie myślałam o tym w ten sposób podczas meczu, ale po nim... Nie mam nawet do siebie o nic żalu, bo zrobiłam dziś, co mogłam - podsumowała Świątek na konferencji prasowej po porażce 4:6, 1:6.
Rozstawiona z numerem siódmym tenisistka z Raszyna zapewniła, iż była przygotowana na agresywny styl gry Collins (27.).
- Myślę, że to była najszybsza piłka, przeciwko jakiej kiedykolwiek grałam w meczu. Na treningu zdarza mi się uderzać piłkę o być może podobnej prędkości, ale podczas spotkań jest inaczej, bo zawodniczki nie chcą aż tak bardzo ryzykować. W jej przypadku dziś jednak chyba nie można nawet mówić o ryzykownych zagraniach, bo grała z kontrolą - analizowała.
20-letnia Świątek i tak zanotowała najlepszy wynik w historii swoich występów w Australian Open. W latach 2020-2021 odpadła w 1/8 finału, a w debiucie przed trzema laty - w drugiej rundzie. W wielkoszlemowym półfinale zaprezentowała się po raz drugi - dwa lata temu we French Open sięgnęła po tytuł.