Eliminacje MŚ koszykarzy - Nieudany początek Polaków
Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Tel Awiwie z Izraelem 61:69 w inauguracyjnym meczu gr. D eliminacji mistrzostw świata. Był to debiut Igora Milicica w roli szkoleniowca kadry. W niedzielę Polacy zmierzą się w Lublinie z Niemcami.
Odmłodzona reprezentacja Polski walczyła do końca meczu, ale doświadczenie rywala i większe zrozumienie między koszykarzami Izraela przesądziło o sukcesie gospodarzy.
Podopieczni trenera Igora Milicica, który również zadebiutował w roli szkoleniowca kadry, rozpoczęli od zapowiadanego przez niego chaosu - agresywnej obrony, która rodziła dobry, szybki atak. Koszykarze Izraela zdobyli co prawda pierwsze dwa punkty, ale potem skuteczni byli tylko Polacy.
Prowadzili po kontrze Ponitki 4:2, a potem 10:2, 13:2 po rzucie zza linii 6,75 m Michała Kolendy. Rywale przytłoczeni huraganowa defensywą Polaków nie potrafili znaleźć recepty na grę podopiecznych Milicica. Chorwacki szkoleniowiec mający polskie obywatelstwo dokonywał wielu zmian, a każdy koszykarz wchodzący na parkiet +dokładał+ swoja cegiełkę. W defensywie blokował i straszył rywali pod koszem 21-letni Balcerowski, a na obwodzie Ponitka i Jakub Schenk. W końcówce gospodarze zmniejszyli straty i po 10 minutach było 21:12 dla biało-czerwonych.
Druga kwarta była przeciwieństwem pierwszej - Izraelczycy zaczęli lepiej bronić, a Polacy stracili skuteczność, choć nadal ambitnie walczyli o każdą piłkę i metr parkietu. W połowie tej części Polska wygrywała 27:21, ale po akcjach Tomera Ginata gospodarze w 17. min objęli prowadzenie 28:27. Do kosza rywali zupełnie nie mógł się wstrzelić MVP finałów polskiej ekstraklasy z ostatniego sezonu Jakub Garbacz, który w całym meczu trafił zaledwie dwa z 17 rzutów, nie kończąc punktami żadnej z 12 prób zza linii 6,75 m. Po 20 minutach było 31:27 dla zespołu trenera Guy'a Goodesa, byłego koszykarza reprezentacji Izraela.
Słaba skuteczność Polaków sprawiała, że w trzeciej kwarcie koszykarze Izraela powiększyli przewagę. Trzy razy w tej części gry trafił zza linii 6,75 m kapitan Gal Mekel, mający polskich przodków i polskie obywatelstwo. Punktowali też 20-letni Yam Madam oraz środkowy, 31-letni Jake Cohen. Czasami zdobywanie punktów przychodziło im zbyt łatwo, bo młodzi podopieczni trenera Milicica gubili się w obronie. Po trzech kwartach Polska przegrywała 39:49.
Najlepiej radził sobie na boisku w Tel Awiwie debiutant, starszy z braci Kolendów, Michał. Jego rzut zza linii 6,75 m w 33. minucie spotkania pozwolił zmniejszyć straty do 47:55. Młodszy, ale z większym stażem w kadrze Łukasz Kolenda doznał urazu w drugiej kwarcie i nie wrócił już do gry.
Biało-czerwoni walczyli ambitnie w defensywie, ale ich kłopoty w ataku utrzymywały przewagę rywali. Kontra w wykonaniu tymczasowego kapitana Jarosława Zyskowskiego (kapitanem reprezentacji jest nieobecny w Tel Awiwie Mateusz Ponitka) zmniejszyła prowadzenie Izraela do sześciu punktów (61:55). Jeszcze bliżej rywali byli biało-czerwoni po rzucie za trzy punkty Balcerowskiego (58:61) i Michała Kolendy (61:63) na 59 sekund przed końcem czwartej kwarty.
Końcówka należała jednak do lepiej i spokojniej grających gospodarzy. Była to dziewiąta i czwarta z rzędu porażka Polski z Izraelem w meczach o punkty.
Biało-czerwoni mieli zaledwie 38 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i 19 proc. za trzy (7/36). Przegrali walkę pod tablicami 42:51, ale mieli tylko dziewięć strat (przy 12 Izraelczyków), co daje dobre perspektywy na kolejne mecze eliminacji
Izrael - Polska 69:61 (12:21, 19:6, 18:12, 20:22)
Izrael: Gal Mekel 11, Jake Cohen 11, Tomer Ginat 11, Nimrod Levi 10, Guy Pnini 9, Yam Madar 8, Yiftah Ziv 4, Rafael Menco 3, Idan Zalmanson 2, Itay Segev 0;
Polska: Michał Kolenda 16, Aleksander Balcerowski 11, Jakub Garbacz 10, Mateusz Ponitka 5, Jarosław Zyskowski 5, Jakub Schenk 4, Dominik Olejniczak 4, Łukasz Kolenda 3, Tomasz Gielo 3, Jakub Karolak 0, Jakub Nizioł 0, Aleksander Dziewa 0.