WTA Finals - Świątek wygrała z Badosą na pożegnanie z turniejem
Iga Świątek pokonała Paulę Badosę 7:5, 6:4 w swoim trzecim, ostatnim meczu grupowym turnieju WTA Finals w Guadalajarze. Polska tenisistka już wcześniej straciła szanse na awans do półfinału, a Hiszpanka była go pewna.
Zarówno rozstawiona z numerem piątym Świątek, jak i występująca z „siódemką” Badosa po raz pierwszy znalazły się obsadzie kończącej sezon imprezy masters, ale ich sytuacja po dwóch rundach gier była zupełnie odmienna.
Polka w pierwszym meczu nie poradziła sobie z emocjami i pod koniec przegranego pojedynku z Greczynką Marią Sakkari (4.) popłakała się. W sobotnim spotkaniu z Białorusinką Aryną Sabalenką (1.) zaprezentowała się znacznie lepiej, ale ostatecznie wystarczyło to tylko do wygrania seta, a cały pojedynek przegrała 6:2, 2:6, 5:7.
Już wówczas było jasne, że 20-letnia zawodniczka z Raszyna pożegna się z turniejem po fazie grupowej. Starsza o cztery lata Badosa, która w poniedziałek świętowała urodziny, z kolei nie straciła w dwóch pierwszych pojedynkach w Meksyku nawet partii i niezależnie od wyniku meczu z Polką była pewna zajęcia pierwszego miejsca w tabeli.
Podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego deklarowała przed poniedziałkowym spotkaniem, że postara się pokazać dobry tenis i zapewniła, że wynik nie będzie miał znaczenia. Wydaje się, że do rezultatu nie przykładała także zbytnio wagi urodzona w Nowym Jorku Hiszpanka.
Na początku pojedynku bardzo słabo funkcjonowało u niej pierwsze podanie, a z kolei Polka grała na dużym luzie. Punkty przynosiły jej zarówno precyzyjne zagrania w róg, jak i skróty. Co prawda prawda to ona jako pierwsza straciła podanie przy stanie 1:1, ale od razu popisała się przełamaniem powrotnym. Pierwszej piłki setowej - w 10. gemie - nie wykorzystała, ale nadrobiła to w 12., notując kolejnego "breaka". Na koniec dwa razy zagrała skutecznie po prostej. Badosa, która zanotowała do tego momentu 21 niewymuszonych błędów, w przerwie nie wyglądała na zbytnio przejętą niekorzystnym stanem rywalizacji.
Na początku kolejnej odsłony poniedziałkowa jubilatka poprawiła jednak nieco grę, a gorzej zaczęła sobie radzić Świątek. Ta ostatnia straciła podanie, a chwilę później przegrywała już 1:3. Widać było po niej rosnącą frustrację, gdy w jednej z wymian posłała piłkę prosto w siatkę. W czwartym gemie nie wykorzystała żadnej z siedmiu okazji na przełamanie. Potem jednak znów błędy zaczęły się mnożyć po stronie Hiszpanki i Polka doprowadziła do remisu 4:4, a następnie zapisała na swoim koncie dość łatwo także dwa kolejne gemy (łącznie cztery z rzędu) i zakończyła mecz zwycięstwem.
Badosa w tym spotkaniu popełniła aż 42 niewymuszone błędy, przy 20 po stronie zawodniczki z Raszyna. Statystyka uderzeń wygrywających była zbliżona - 18 u Polki i o dwa więcej u Hiszpanki.
Ten pojedynek był dla Świątek okazją, by zrewanżować się rywalce za porażkę w 1/16 finału olimpijskich zmagań w Tokio, którą bardzo przeżyła. Przerwała też zwycięską passę Badosy, która przed mastersem triumfowała w prestiżowej imprezie WTA rangi 1000 w Indian Wells.
Triumfatorka ubiegłorocznej edycji wielkoszlemowego French Open była drugą w historii - po Agnieszce Radwańskiej - Polką w obsadzie WTA Finals i pierwszą od pięciu lat. Pochodząca z Krakowa była już tenisistka triumfowała w niej w 2015 roku.
Badosa we wtorkowym półfinale zmierzy się ze starszą i bardziej utytułowaną rodaczką Garbine Muguruzą. Rywalką dla najlepszej w Grupie Teotihuacan Estonki Anett Kontaveit będzie Maria Sakkari.
Iga Świątek (Polska, 5) - Paula Badosa (Hiszpania, 7) 7:5, 6:4.