Eliminacje MŚ 2022 - Glik: spodziewamy się Andory grającej agresywnie
Obrońca reprezentacji Polski Kamil Glik powiedział, że spodziewa się agresywnie grającej Andory. Biało-czerwoni z tym rywalem zmierzą się w piątek w spotkaniu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. „To nie będzie łatwy mecz” - dodał Glik.
W marcu Polska pokonała w Warszawie Andorę 3:0. Kontuzji kolana w tym meczu doznał Robert Lewandowski.
- Spodziewamy się agresywnie grających gospodarzy, zresztą sami to zapowiadali, na pewno też z poświęceniem. Wiemy, że nie będzie to łatwy mecz. Pokazał nam to już mecz w Warszawie. Nie było nam wtedy łatwo o zdobycie bramek. Przyjeżdżamy jednak ze świadomością naszej jakości i świadomości zrealizowania celu minimum, który założyliśmy przed eliminacjami - podkreślił Glik.
Na mundial w Katarze awansują bezpośrednio zwycięzcy każdej z grup, a drugie zespoły zagrają w marcu w dwustopniowych barażach. W grupie I prowadzi Anglia - 20 punktów. Polska ma 17, Albania - 15, Węgry - 11, Andora - 6, a San Marino pozostaje bez punktu.
Zwycięstwo z dużo niżej notowaną Andorą prawdopodobnie zapewni polskim piłkarzom drugie miejsce.
Jeśli Glik pojawi się w wyjściowym składzie, to na środku defensywy będzie musiał współpracować z innym niż zwykle partnerem. Z powodu dwóch żółtych kartek nie może bowiem zagrać Jan Bednarek. Zawieszony jest też Tymoteusz Puchacz.
- Takie kartkowe sytuacje po prostu się w piłce zdarzają. Wejdą inni i jestem pewny, że na pewno sobie poradzą. Ja jako zawodnik z doświadczeniem będę robił wszystko, żeby tym młodszym pomagać, bo taka jest też moja rola w tym zespole - powiedział 33-latek.
Glik oraz sześciu jego kolegów z kadry ma już na koncie żółtą kartkę. Kolejna będzie oznaczała przymusową absencję w spotkaniu z Węgrami trzy dni później w Warszawie. Z drugiej strony jeśli ukarani nią zostaną dopiero w meczu z Madziarami, to nie będą mogli wystąpić w ewentualnej konfrontacji barażowej.
- Tutaj nie ma kalkulacji. Wychodzę na każdy mecz i nie kalkuluję, czy chcę w tym meczu dostać kartkę, czy nie. To są rzeczy, które dzieją się naturalnie, spontanicznie podczas każdego występu. Nie będę sobie tą sprawą zaprzątał głowy, bo jest dla mnie najmniej ważną - podkreślił Glik.
W piątek szansę na debiut w biało-czerwonej kadrze ma Matty Cash. Urodzony w Slough pod Londynem boczny obrońca, mogący występować również jako skrzydłowy, otrzymał w poprzednim tygodniu tymczasowy paszport.
- Ze strony całej drużyny robiliśmy i robimy wszystko, żeby „Mati” czuł się jak najlepiej. Myślę, że jesteśmy drużyną nie tylko dobrych piłkarzy, ale też bardzo fajnych osób, które bardzo dobrze przyjęły go do drużyny. Myślę, że widać po nim, że on z dnia na dzień czuje się z nami coraz lepiej. Co najważniejsze, myślę też, że będzie wartością dodaną na boisku, bo o to przede wszystkim chodzi - ocenił Glik.
Spotkanie w Andorze odbędzie się na sztucznej murawie.
- Gra na takiej nawierzchni nie jest dla nas codziennością. Myślę jednak, że dzisiejszy trening nam wystarczy, aby zobaczyć jak piłka „chodzi”, odbija się. Dla nas, obrońców, jest to bardzo ważne, bo piłka na nawierzchni naturalnej porusza się inaczej - zauważył Glik.
Początek piątkowego meczu o godzinie 20.45.