Sebastian Świderski nowym prezesem PZPS, trwają poszukiwania trenerów reprezentacji
Sebastian Świderski został wybrany na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wcześniej przy okazji Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów w Warszawie wycofało się wszystkich sześciu jego rywali i podczas głosowania był jedynym kandydatem. Nowy prezes zapewnił, że wybory nie zmi konkursy
Na Świderskiego oddano 88 głosów, dwie osoby wstrzymały się, a nikt nie był przeciw.
- Czuję się zobowiązany. Dziękuję za wszystkie głosy. One oznaczają, że moja osoba i moje deklaracje przekonały was do mojej kandydatury - zwrócił się Świderski do delegatów zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborór.
Świderski jest utytułowanym siatkarzem i mającym już na koncie sukcesy działaczem. W pierwszej roli wystąpił ponad 300 razy w barwach reprezentacji Polski i wywalczył z nią m.in. w 2006 roku wicemistrzostwo świata. W drugiej zaś od sześciu lat realizował się jako prezes Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle, która w poprzednim sezonie triumfowała w Lidze Mistrzów. W latach 2012-2015 pracował zaś jako trener - najpierw w ówczesnym Farcie Kielce, potem jako asystent w Zaksie, a następnie jako główny szkoleniowiec w tym ostatnim klubie.
Jako pierwszy z kandydowania wycofał się w poniedziałek Ryszard Czarnecki. Europoseł i dotychczasowy wiceprezes PZPS o swojej decyzji poinformował na zwołanym w trybie nagłym briefingu prasowym tuż przed rozpoczęciem zjazdu. Kierujący dotychczas krajową federacją Jacek Kasprzyk zrobił to podczas podsumowania działalności PZPS w latach 2016-2021. Pozostali kandydaci - Andrzej Lemek, działający w obecnym zarządzie Tomasz Paluch, prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki i były reprezentant kraju Witold Roman - poinformowali o rezygnacji, gdy weryfikowano, czy nadal będą starać się o posadę szefa PZPS.
Przed zjazdem media i eksperci jako faworytów wymieniali Świderskiego, Czarneckiego i Kasprzyka.
Jednym z pierwszych zadań nowego prezesa, którego kadencja potrwa do 2025 roku, będzie wybór trenerów obu seniorskich drużyn narodowych. Od jakiegoś czasu spekulowano, że w przypadku wyboru Świderskiego głównym kandydatem na szkoleniowca pierwszej męskiej kadry będzie Nikola Grbic, który do niedawna prowadził z powodzeniem Zaksę, a obecnie pracuje we włoskim klubie Sir Safety Perugia.
- Nie wiem, jakie są zapisy w kontrakcie Nikoli z Perugią. Widziałem się z nim ostatnio i krótko z nim rozmawiałem, ale - niestety - cały czas w towarzystwie działaczy włoskiego klubu. Nie rozmawialiśmy w ogóle o przyszłości. Wiemy, że on chce kandydować na trenera biało-czerwonych i będę z nim rozmawiał na ten temat. Czy nim będzie - zadecydujemy w szerszym gronie. Ja jestem oczywiście za tym, ale trzeba porozmawiać też z innymi kandydatami. Trzeba przede wszystkim zdiagnozować problem, dlaczego kadra nie osiągnęła celu, który sobie sama założyła przed igrzyskami, czyli nie zdobyła medalu - zaznaczył prezes PZPS.
Jak dodał, podobnie jest w przypadku żeńskiej reprezentacji.
- Tu czeka mnie trochę więcej pracy. Nie tylko mnie - muszę powołać grupę ludzi, która pomoże mi w kontakcie ze środowiskiem, z dziewczynami. I potem razem przeanalizujemy wszystko i usiądziemy do rozmów z potencjalnymi kandydatami. Już mam w telefonie kilka propozycji - przyznał.
Pytany o formułę wyboru obu szkoleniowców stwierdził, że nie lubi słowa „konkurs”, ale jednocześnie zapowiedział, że będą prowadzone rozmowy z różnymi kandydatami.