MŚ piłkarek ręcznych - Polska - Serbia 18:24
Polska uległa w Belgradzie Serbii 18:24 (6:14) w półfinale mistrzostw świata piłkarek ręcznych. W niedzielę biało-czerwone zmierzą się o brązowy medal z przegranym wieczornego półfinału Brazylia - Dania.
Polska: Anna Wysokińska, Małgorzata Gapska - Iwona Niedźwiedź 2, Katarzyna Koniuszaniec 2, Kinga Grzyb 1, Agnieszka Jochymek 1, Monika Stachowska, Patrycja Kulwińska 2, Karolina Kudłacz 1, Alina Wojtas 1, Kinga Byzdra, Karolina Szwed-Orneborg 4, Karolina Semeniuk-Olchawa 2, Małgorzata Stasiak 1, Karolina Siódmiak 1, Monika Migała
Serbia: Jovana Risovic, Katarina Tomasevic – Katarina Krpez, Jelena Popovic 1, Andrea Lekic 8, Jelena Zivkovic 2, Sanja Damnjanovic 4, Jelena Eric 1, Jovana Risovic, Sanja Rajovic, Svetlana Ognjenovic 2, Biljana Filipovic, Katarina Tomasevic, Jelena Nisavic 1, Kristina Liscevic, Dragana Cvijic 5.
Lepiej zaczął zespół gospodarzy – od gola swojej najlepszej snajperki Sanji Damnjanovic (do tej pory 38 goli w tym turnieju), ale po udanych interwencjach Małgorzaty Gapskiej i udanym rzucie skrzydłowej Kingi Grzyb w 4. min było 1:1.
Przy każdej akcji ofensywnej Polek kilkunastotysięczna publiczność próbowała zdeprymować je gwizdami. Częściowo to skutkowało, bo na kolejnego gola biało-czerwonych – Karoliny Siódmiak - trzeba było czekać do 9. min. W tym czasie rywalki też zaliczyły tylko jedno trafienie.
Gospodyniom pomagały nie tylko ściany, ale i szczęście, bowiem przed utratą bramki ratowały je słupki i poprzeczka. W 13. min prowadziły 5:2.
Przy stanie 4:8 w 17. min trener Kim Rasmussen poprosił o czas. Niewiele to pomogło. Polkom nie szło. Miały problemy z twardą serbską obroną, a bramkarka Jovana Risevic grała jak natchniona. Z kolei polska defensywa zupełnie sobie nie mogła poradzić z grającymi kombinacyjnie, dobrze zbudowanymi przeciwniczkami.
Od gola Niedźwiedź w 14. min przez następnych dziewięć biało-czerwone nie powiększyły konta. Przegrywały 4:11, gdy trafienie zaliczyła Patrycja Kulwińska.
Do przerwy niewiele się zmieniło i pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Serbek 14:6. W tym momencie wydawało się już, że sprawa awansu do finału MŚ została przesądzona.
W drugiej połowie Polki próbowały zatrzeć nienajlepsze wrażenie z pierwszej, ale były bezradne. Było jeszcze gorzej. Gospodynie nadal urządzały sobie ostre strzelanie, a podopieczne Rasmussena waliły „głową w mur”.
Przewaga Serbii dramatycznie rosła. W 36. min było to już 17:6. Dopiero wtedy, po w sumie 14 minutach przerwy, polska drużyna wreszcie zdobyła, pierwszego w drugiej połowie, gola (Jochymek).
Ostatni kwadrans gospodynie grały na luzie, straciły nieco koncentrację, co pozwoliło na częściowe, ale niewielkie, odrobienie strat. Publiczność domagała się igrzysk i je miała. Głównie za sprawą obu swoich bramkarek Risovic i Katariny Tomasevic, a także rozbitej polskiej defensywy.
Ostatecznie mecz przyniósł pewne zwycięstwo Serbkom, którym spełniło się marzenie o finale. (PAP)