Prezes PZLA - Wyniki Polaków? Nie ma tragedii, nie ma euforii
Polscy lekkoatleci zdobyli 10 medali w halowych mistrzostwach Europy, które w niedzielę zakończyły się w Toruniu. „Nie ma tragedii i nie ma też euforii. Na plus jest na pewno występ specjalistów od 800 m” - ocenił prezes PZLA Henryk Olszewski.
Przy pustych trybunach odbyła się w Polsce pierwsza międzynarodowa impreza lekkoatletyczna w dobie pandemii. Obowiązkowe testy na koronawirusa, a później ich pozytywne wyniki wyeliminowały kilku zawodników ze startu. W tym m.in. Ewę Swobodę, faworytkę rywalizacji na 60 m. Musiała się też wycofać męska sztafeta 4x400 m.
Jedyny złoty medal wywalczył sensacyjnie w biegu na 800 m Patryk Dobek. W klasyfikacji biało-czerwoni zajęli dziewiąte miejsce. Mimo wszystko te mistrzostwa były udane dla Polaków. Dziesięć medali to dorobek powyżej oczekiwań. W niedzielę poza Dobkiem na podium stanęło troje innych specjalistów od 800 metrów - Mateusz Borkowski (srebro), Joanna Jóźwik (srebro) oraz Angelika Cichocka (brąz).
Brązowe medale zdobyli wieloboista Paweł Wiesiołek, tyczkarz Piotr Lisek oraz żeńska sztafeta 4x400 m. Wcześniej po srebrne sięgnęli Justyna Święty-Ersetic w biegu indywidualnym na 400 m, Marcin Lewandowski na 1500 m oraz kulomiot Michał Haratyk.
- Na razie nikt na ten wynik nie narzeka. Sport jest tylko sportem i różnie się układa. Możemy mówić o wynikach, a o tym, jakie daje to medale, decyduje też dyspozycja rywali. Nie ma tragedii, ale nie ma też euforii. Brak pewnie większej liczby złotych medali. W niektórych konkurencjach następuje jednak zmiana warty, co mnie cieszy chyba najbardziej. To pokazuje, że są następcy - ocenił występ reprezentacji Polski Henryk Olszewski.
Dodał, że priorytetem i tak są przygotowania do igrzysk olimpijskich. W jego ocenie nie należy przeceniać układu sił w Europie po tych zawodach.
- Nasz występ nie jest porażką, ale też nie jest wielkim sukcesem. Wyniki były dobre, a przede wszystkim widać było wspaniałą walkę. Na wyróżnienie zasługują starty na 800 metrów, bo tam zdobyliśmy cztery medale - powiedział Olszewski.
Zdaniem prezesa PZLA źle się stało, że polscy sportowcy nie zostali jeszcze zaszczepieni, bo to powoduje potem takie sytuacje jak absencje m.in. Ewy Swobody czy sztafety męskiej.
- Całe szczęście, że mistrzostwa się skończyły. Gdyby potrwały jeszcze trzy dni, to pewnie nie byłoby kim startować. Uważam, że jest popełniony błąd ws. szczepień. Powinni byli zostać zaszczepieni ci, którzy mają kwalifikacje lub są wysoko w rankingach olimpijskich. Inaczej się nie da. Do Polski przyjechały na HME reprezentacje, które swoich najlepszych zawodników mają już szczepionych. Tu jest błąd. Albo szykujemy się do imprezy i chcemy mieć wyniki, albo zostawiamy to i bawimy się w ciuciubabkę - mówił bardzo stanowczo prezes Olszewski.
Szef PZLA zachęcił szkoleniowców do mądrego prowadzenia młodych zawodników. Tak, aby mogli oni cieszyć kibiców nie tylko jednorazowo, ale przez lata.
- Byłem jednym z niewielu fanów Patryka w tym sensie, że wierzyłem w osiągnięcie przez niego takiego wyniku - powiedział o złotym medalu na 800 m płotkarza Patryka Dobka.
Trener Zbigniew Król w jego ocenie nie zrobi krzywdy temu zawodnikowi.
- To świetny fachowiec. O to jestem spokojny - zakończył Olszewski.