Lekkoatletyczne HME. Znakomici Haratyk, Lewandowski, Święty-Ersetic z rekordem [podsumowanie 1. dnia]
Michał Haratyk otworzył medalowe konto reprezentacji Polski. Pchnął kulą na odległość 21,47. Chwilę później Marcin Lewandowski przybiegł drugi w biegu na 1500m. Doskonale zaprezentowała się też Justyna Święty-Ersetić, która w półfinale 400m pobiła rekord Polski.
Po zakończeniu biegu sędziowie początkowo zdecydowali o dyskwalifikacji norweskiego biegacza za zbiegnięcie z bieżni. Z taką decyzją nie zgodził się team Ingebrigtsena, który złożył protest. Ten został pomyślnie rozpatrzony i ostatecznie uznano Norwega mistrzem Europy. Decyzję potwierdziły kontynentalna federacja - European Athletics i polska - PZLA. Najprawdopodobniej uznano, że Ingebrigtsen został wypchnięty poza tor w trakcie starcia na łokcie z Michałem Rozmysem, który ostatecznie zajął piąte miejsce (3.40,11).
Haratyk bronił w Toruniu tytułu i do piątej kolejki prowadził w konkursie, dzięki uzyskanemu w trzecim podejściu wynikowi 21,33. Walka jednak była wyrównana i trwała do samego końca. Gdy Stanek pchnął 21,62 m, Polak poprawił się na 21,47, ale to było za mało na wyprzedzenie rywala. W ostatniej kolejce zawodnik KS Sprint Bielsko-Biała i rekordzista kraju osiągnął 21,21.
Do podopiecznej Aleksandra Matusińskiego, mistrzyni Europy na stadionie, należał już halowy rekord Polski. Ustanowiła go przed rokiem - także w Toruniu - czasem 51,37. Teraz ten wynik poprawiła o 0,03 i zapewniła, że to nie koniec.
- Czuję się znakomicie. To są moje mistrzostwa, jestem u siebie i chcę to wykorzystać. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana. Rekord Polski już w półfinale? Wow! - powiedziała tuż po zejściu z bieżni zawodniczka AZS AWF Katowice.
Dobek to niespodzianka tego sezonu halowego. Zawodnik SKLA Sopot dotychczas specjalizował się w biegu na 400 m ppł, ale zimą postanowił spróbować sił na wymagającym dystansie 800 m i dwa tygodnie temu został halowym mistrzem Polski. W eliminacjach zaimponował finiszem. Na ostatniej prostej wyprzedził utytułowanego Francuza Pierre-Ambroise Bossego, mistrza świata z 2017 roku, i wygrał czasem 1.48,85.
Całkowicie inaczej swój bieg rozegrał Kszczot. Jeden z najlepszych zawodników na tym dystansie, nazywany "profesorem", postanowił poprowadzić swoją serię. I był na czele do 600. metra. Na ostatnim okrążeniu wyprzedził go szybki Brytyjczyk Guy Learmonth - 1.49,66. Polski trzykrotny halowy mistrz Europy osiągnął czas 1.50,53.
W spokojnym biegu awansował też Borkowski. Niespełna 24-letni zawodnik RKS Łódź od początku ustawił się na drugiej pozycji i na tej też skończył. Polak uzyskał czas 1.47,78, a triumfował Szwed Andreas Kramer - 1.47,55.
Inni reprezentanci Polski
Paulina Ligarska zajęła siódme miejsce w pięcioboju. Lekkoatletka SKLA Sopot uzbierała 4484 pkt, co jest piątym wynikiem w historii tej konkurencji w Polsce. Polka może być z siebie zadowolona, bo poprawiła cztery rekordy życiowe. Na dziewiątym miejscu uplasowała się druga z Polek, niespełna 22-letnia Adrianna Sułek - 4231 pkt. Złoto wywalczyła Belgijka Nafissatou Thiam - 4904 pkt.
Jednej setnej sekundy zabrakło Kajetanowi Duszyńskiemu, by awansować do sobotniego finału biegu na 400 m. Polski sprinter zajął trzecie miejsce w swojej serii półfinałowej i miał czas 47,26.