Dyrektor sportowy PZLA - Kadra na Halowe Mistrzostwa Europy będzie liczyła około 40 osób
„Kadra na halowe mistrzostwa Europy w Toruniu (4-7 marca) będzie liczyła ok. 40 osób” - powiedział po mistrzostwach Polski dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. 7,10 w biegu na 60m Ewy Swobody uznał za jeden z najlepszych wyników krajowego czempionatu.
„Wynik Ewy jest bez wątpienia jednym z najbardziej wartościowych podczas mistrzostw kraju w Toruniu. Wielu zawodników pokazało jednak, że jest w bardzo dobrej formie. Część reprezentantów już przygotowuje się do mistrzostw Europy. Trudno było z ich strony liczyć na fajerwerki” - ocenił Kęcki.
Jako jedną z największych niespodzianek uznał złoty medal Patryka Dobka w biegu na 800 m. Płotkarz pokonał specjalistę od 800 m - multimedalistę światowych imprez Adama Kszczota.
„Dobek nie jest jednak nowym zawodnikiem. Już od juniora młodszego potrafił biegać w mistrzostwach świata pięć biegów. Jego możliwości wytrzymałościowe były znane. Będziemy rozmawiali, jaki kierunek obierze z trenerem po sezonie halowym. Ustalimy dalszy tok działania po mistrzostwach Europy” - wskazał Kęcki.
Wśród największych rozczarowań wymienił słabą postawę skoczkini wzwyż Kamili Lićwinko oraz tyczkarza Pawła Wojciechowskiego.
„Jego skoki odbiegały od umiejętności i postawy w poprzednich sezonach. Tych dwoje zawodników zaprezentowało się na pewno in minus” - dodał.
Pytany, czy Wojciechowski albo Konrad Bukowiecki będą mogli wystartować podczas mistrzostw Europy - pomimo braku minimum PZLA - nie chciał tego przesądzić.
„Świeżo po zawodach nie rozmawia się o tym z zawodnikiem czy trenerem. Musimy się wszyscy z tą decyzją przespać. Jutro będziemy decydowali. Moje zdanie jest takie, że być może, gdy nie ma formy, lepiej się gdzieś `schować` i przygotowywać do igrzysk olimpijskich” - powiedział Kęcki.
Ostateczna decyzja podjęta zostanie po szerokich konsultacjach. Wstępnie znane są także nazwiska reprezentantów wybranych na mistrzostwach w biegach sztafetowych.
„Czekamy na zatwierdzenie tych nazwisk przez zarząd. Nie jest jednak tajemnicą, kto był w finałach mistrzostw Polski. Wielkich zaskoczeń nie będzie, chociaż w kilku przypadkach są rozmowy, czy może lepiej nie odpuścić przed latem” - wskazał Kęcki.
Pytany wprost o 17-letnią Kornelię Lesiewicz, która w niedzielę po raz kolejny poprawiła w tym sezonie rekord Polski juniorek w biegu na 400 m, przyznał, że w jej przypadku nie było sygnału, iż chce coś odpuszczać.
„Ona będzie w kadrze na mistrzostwa Europy” - zakończył.