Kamil Stoch drugi w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Rasnovie
Zawody zwyciężył Japończyk Ryoyu Kobayashi po dyskwalifikacji - za nieodpowiedni kombinezon - Norwega Halvora Egnera Graneruda, który wcześniej miał najwyższą notę.
Kamil Stoch zajął drugie miejsce w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w rumuńskim Rasnovie. Polak w pierwszej serii skoczył 92,5 m, a w finałowej 97,5 m co dało mu łączną notę 256,3 pkt.
Początkowo ogłoszono zwycięstwo Norwega Halvora Egnera Graneruda (94 m i 96,5 m - 259,9 pkt.), ale lider generalnej klasyfikacji został zdyskwalifikowany za niedozwolony kombinezon.
Pierwsze miejsce zajął więc Japończyk Ryoyu Kobayashi (94 m i 98,5 m - 257,9), a trzecie Niemiec Karl Geiger (94,5 m i 96,5 m - 255,7 pkt.)
Na czwartej pozycji uplasował się Dawid Kubacki (95,5 m i 95 m - 255,6), tuż za nim Piotr Żyła (93 m i 96 m - 253,4 pkt). Na pozycji 16. skończył rywalizację Klemens Murańka (93 m i 89,5 m - 236,7 pkt), 19. miejsce zajął Jakub Wolny (93,5 m i 85,5 m - 233,9 pkt), 22. Andrzej Stękała (90,5 m i 90 m - 230,3 pkt).
Po pierwszej serii odpadł Paweł Wąsek (89,5 m - 110,2 pkt) sklasyfikowany na 31. pozycji.
W sobotę odbędzie się rywalizacja mieszanych drużyn.
Długo nic nie zapowiadało, że konkurs będzie miał dość niecodzienny przebieg, a jego zwycięzcę wyłonią... kontrolerzy sprzętu.
Po pierwszej serii prowadzili ex aequo lider cyklu Norweg Halvor Egner Granerud (94 m) i dość zaskakująco Manuel Fettner (96 m). Austriak to jeden z najstarszych w stawce zawodników, który karierę rozpoczął 20 lat temu. Okres świetności miał już za sobą, ale w Rasnovie przypomniał sobie dobre czasy. Ale "mocy" wystarczyło mu tylko na jeden skok, w finale osiągnął tylko 93 m i ostatecznie był ósmy.
W finale po raz pierwszy sensacyjnie zrobiło się, gdy po dobrym skoku z powodu niezgodnego z przepisami kombinezonu został zdyskwalifikowany wicelider PŚ Niemiec Markus Eisenbichler. Stoch w doskonałym stylu osiągnął 97,5 m i objął prowadzenie. Trzykrotny złoty medalista olimpijski znalazł uznanie u wszystkich sędziów, którzy zgodnie ocenili jego próbę po 19,5 pkt.
Po chwili Stocha wyprzedził Kobayashi, który poszybował na 98,5 m, co było największą odległością dnia. Niezadowolony był ze swojej próby Kubacki, który przegrał z Geigerem.
Gdy na górze został tylko Granerud, było wiadomo, że Stoch stanie na podium. Norweg po lądowaniu na 96,5 m został ogłoszony zwycięzcą i zaczął się cieszyć z 12. wygranej w sezonie, która jednocześnie oznaczałaby przypieczętowanie triumfu w Pucharze Świata, niezależnie od tego, czy odbędą się jakieś zawody w miejsce odwołanych czterech konkursów w Norwegii.
Radość 24-latka z Trondheim nie trwała jednak krótko, został bowiem także zdyskwalifikowany za niezgodny z regulaminem kombinezon. W tej sytuacji został sklasyfikowany na 29. pozycji, na 30. znalazł się Eisenbichler. A zwyciężył po raz drugi w sezonie - poprzednio przed tygodniem w Zakopanem - Kobayashi, którego forma przed MŚ wyraźnie zwyżkuje.