Co dalej z Zawiszą Bydgoszcz?
Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz z powodzeniem rywalizują w rozgrywkach Ekstraklasy. Po 21. kolejce rundy jesiennej zajmują w tabeli 9. miejsce, mając tyle samo punktów, co ósma w klasyfikacji Jagiellonia Białystok.
Wydawało się, że sytuacja w bydgoskim klubie jest bliska ideału, ale podczas ostatniego meczu ligowego, niektórzy kibice wyrazili niezadowolenie z działań właściciela klubu - Radosława Osucha. Skandowali wyzwiska i rozwiesili obrażające go transparenty.
Kibicami, którym nie odpowiada postawa właściciela Zawiszy nie chcieli wypowiadać się przed mikrofonem. Wiadomo jednak, że krytykują go za - jak to sami nazywają - "współpracę Radosława Osucha z policją". Mają żal do właściciela Zawiszy, że nie udzielił im poparcia w konflikcie zaistniałym po meczu z łódzkim Widzewem, ale zgodził się z wersją prezentowaną przez służby.
Najbardziej fanatyczni kibice niebiesko-czarnych uważają, że rozruchy podczas spotkania z łódzkim klubem sprowokowała policja.
Tymczasem piłkarze i trenerzy bydgoskiego Zawiszy stanęli w obronie właściciela klubu.
Na oficjalnej stronie internetowej klubu pojawiło się oświadczenie, w którym podkreślili m.in., iż nie są w stanie rozegrać kolejnego meczu na wysokim poziomie słysząc z trybuny B tylko obelgi.
"Nie chcemy więcej takich kilkunastu pseudokibiców na naszych meczach, którzy dla własnych interesów terroryzują resztę osób dopingujących na trybunie B" - napisano w oświadczeniu.
Ponadto piłkarze domagają się przeprosin dla właściciela i pracowników klubu. Poinformowali też, że w przypadku odejścia Osucha, również oni opuszczą Zawiszę.
Tego typu oświadczenie to pierwszy w polskim futbolu przypadek, w którym zawodnicy tak zdecydowanie przeciwstawiają się pseudokibicom. Pod oświadczeniem podpisało się kilkunastu piłkarzy oraz trenerów.