Kapitan bydgoskich siatkarek jest mamą na pełnym etacie, a swoją ksywę zawdzięcza bajce o Rumcajsie
Dziś o czasie spędzanym w okresie pandemii opowie siatkarka Banku Pocztowego / Pałac Bydgoszcz, rozgrywająca i kapitan drużyny, którą wielu kibiców pamięta grającą pod panieńskim nazwiskiem Godos - Magdalena Mazurek.
- No na pewno, jak każdy z nas to odczuwam i czuję się ciężko. Od marca jesteśmy praktycznie cały czas w domu. Jakoś człowiek się przyzwyczaił do tego stanu, natomiast ze względu na to, że te obostrzenia się teraz trochę poluzowały to możemy zobaczyć się z rodziną, ze znajomymi. Wcześniej bawiliśmy się z dziećmi, ćwiczyliśmy na tarasie, aby tę formę jakoś podtrzymać. Brakuje tego ruchu, więc chociaż tyle możemy dla siebie zrobić - mówi kapitan bydgoskich siatkarek, zwyciężczyni Letniej Uniwersjady w Bangkoku w 2007 roku.
- Generalnie nie jemy słodkości, tylko raczej od święta. Staramy się jeść bardziej np. kaszę, unikać wieprzowiny. Stawiamy na drób, ryby, warzywa i owoce. Chcemy, aby nasi synowie wynieśli z domu zasadę zdrowego odżywiania. Lubimy także testować kuchnię włoską, która jest naszą ulubioną. Steki czy krewetki jesteśmy jak najbardziej za - dodaje doświadczona siatkarka Banku Pocztowego/Pałac Bydgoszcz.
Magdalena Mazurek wśród siatkarek ma ksywę "Cypis". Dlaczego?
- To są stare dzieje, z czasów trenera Leszka Piaseckiego w Pałacu. To był mój drugi sezon w Bydgoszczy. Razem z Marzeną Wilczyńską, byłam najmłodszą zawodniczką w drużynie. Trener powiedział, że ja muszę być na boisku jak rozbójnik, waleczna i... dziewczyny od razu skojarzyły tę sytuację z bajką o Rumcajsie. A jako, że ja nie chciałam być Rumcajsem to stwierdzono, że mogę być jego synem Cypiskiem i tak to już zostało - powiedziała nam sympatyczna siatkarka.
Cała rozmowa z Magdaleną Mazurek w dźwięku poniżej!