Bydgoski kajakarz osiąga sukcesy w nieolimpijskiej klasie, ale wie, co zrobić, aby polecieć do Tokio
Dziś o tym, jak radzi sobie w czasie pandemii opowiada kajakarz Zawiszy Bydgoszcz, wicemistrz świata i mistrz Polski w dwójce na 200 metrów - Piotr Mazur.
- Pandemia mocno się odbiła na nas (kajakarzach) dlatego, że zablokowała treningi. W domu, niestety mieszkamy w kamienicy, więc nie miałem za bardzo możliwości większego trenowania. Bardziej było to ruszanie się przed jakimiś filmami fitness, pompki, przysiady, bo na nic więcej nie ma miejsca. Syn na pewno dał nam dużo radości w tym okresie. Tak normalnie to z pewnością byłbym cały czas na treningach, a tak teraz przynajmniej mogę być przy nim. Pierwsze miesiące są przecież bardzo ważne przy dziecku, więc są, i plusy, i minusy tego wszystkiego - mówi kajakarz Zawiszy Bydgoszcz, reprezentant kraju.
- W Wałczu mnie nie będzie. Jest tutaj w Bydgoszczy, na miejscu pozwolenie na treningi. Zajmuję się też grupą młodzików w klubie Zawisza. Pomagam im przygotować się do mistrzostw Polski, które jak wiadomo są pod wielkim znakiem zapytania. Sam trenuję i pomagam innym, także w tym roku jest dużo na głowie - dodaje aktualny wicemistrz świata i mistrz Polski w dwójce na 200 metrów.
- Klasa, w której rywalizuję jest nieolimpijska, bo to jest dwójka 200 metrów, ale jest ona na szczęście na dystansie olimpijskim. Nie muszę się zatem przekwalifikować na jakiś dłuższy dystans. Tak naprawdę pomiędzy dwójką, a jedynką to są tylko 2-3 sekundy różnicy. Przesunięcie o rok igrzysk daje na pewno szansę. W jedynce muszę być najlepszy w Polsce, a poza tym w przyszłym roku jest kwalifikacja olimpijska, której jeszcze jako jedynkarze na 200 metrów nie posiadamy - dodaje pełen nadziei Piotr Mazur.
Cała rozmowa z kajakarzem Zawiszy Bydgoszcz w dźwięku poniżej!
-