Niemiecki kulomiot z pozwoleniem na treningi na... stadionie
Wicemistrz olimpijski z Londynu (2012) w pchnięciu kulą David Storl dostał specjalne pozwolenie od władz Saksonii na treningi na stadionie i w siłowni. "Muszę pozostać w znanym organizmowi rytmie, bo w innym wypadku mogę to wszystko rzucić" - przyznał Niemiec.
W Niemczech, podobnie jak w Polsce i innych krajach europejskich, zamknięte są stadiony, siłownie, hale. Powodem jest szybkie rozprzestrzenianie się koronawirusa. Zawodnicy nie mają gdzie trenować i próbują wykonywać ćwiczenia zastępcze w domach.
- "To nie jest jednak prawdziwe trenowanie. Jeśli ktoś skupia się wyłącznie na ćwiczenia stabilizacyjnych i jeżdżeniu na rowerze stacjonarnym, to właściwie może od razu przestać, bo to nic nie da. Nadal mam nadzieję, że latem będą mogły odbyć się jakieś zawody" - powiedział 29-letni kulomiot, kiedyś jeden z największych rywali dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego.
Storl zaznaczył, że w życiu sportowca najważniejsza jest rutyna.
- "Jeśli zaczyna tego brakować, cały organizm zmienia swój rytm. Muszę mieć możliwość, by pójść na siłownię czy popchać kulą. Jestem wyczynowcem, nie jest to moje hobby, ale praca" - zaznaczył.
Niemiec w zeszłym sezonie skupiał się przede wszystkim na leczeniu kontuzji. Mimo wszystko przyznaje, że nadal dużo mu brakuje do światowej czołówki. W 2019 roku kulomioci pchali regularnie powyżej 22 metrów.
- "I właśnie dlatego jest dla mnie tak ważne, żebym mógł normalnie ćwiczyć. W zeszłym sezonie nie miałem ani jednych zawodów, w których udało mi się uzyskać wartościowy wynik" - przyznał mistrz świata z 2011 roku.
Pandemia koronawirusa spowodowała, że sport na świecie praktycznie przestał istnieć. Na przyszły rok przeniesione zostały piłkarskie mistrzostwa Europy i igrzyska olimpijskie w Tokio. Ligi są zawieszone, nie odbywają się żadne zawody, turnieje, mityngi.(PAP)