El. ME 2020 – Lewandowski: zabieg w grudniu, daty jeszcze nie znam
Robert Lewandowski przyznał przed ostatnimi w tym roku meczami piłkarskiej reprezentacji Polski, że z zabiegiem przepukliny pachwinowej poczeka do końca rundy - do grudnia. "Dokładnego terminu nie znam. Ale to sprawa, która mi nie przeszkadza" – podkreślił kapitan kadry.
Biało-czerwoni, którzy zapewnili już sobie awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy, przygotowują się w Warszawie do dwóch ostatnich meczów eliminacyjnych – z Izraelem i Słowenią. Kapitan kadry, mimo pojawiających się informacji o konieczności poddania się operacji przepukliny pachwinowej, będzie do dyspozycji selekcjonera Jerzego Brzęczka.
"Ogólnie z moim zdrowiem jest wszystko dobrze. Nie odczuwam żadnego bólu, żadnego dyskomfortu. Jeśli chodzi o zabieg, to prawdopodobnie będzie zrobiony pod koniec rundy, w grudniu. Dokładnego terminu jeszcze nie znam. To rzecz, która mi w niczym nie przeszkadza, w żadnych ćwiczeniach siłowych czy biegowych. Można z tym poczekać. Jak wspomniałem, na co dzień w ogóle tego nie odczuwam" – powiedział Lewandowski podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Polscy piłkarze w sobotę mają zagrać w Jerozolimie z Izraelem, choć z powodu napiętej sytuacji politycznej w tym kraju nie wiadomo jeszcze, czy do meczu dojdzie. W następny wtorek biało-czerwoni zmierzą się natomiast w Warszawie ze Słowenią.
Po ośmiu kolejkach w grupie G podopieczni Brzęczka mają 19 punktów. Po słabszych wrześniowych meczach (0:2 na wyjeździe ze Słowenią, 0:0 u siebie z Austrią), w październiku odnieśli dwa zwycięstwa – 3:0 w Rydze nad Łotwą i 2:0 w Warszawie nad Macedonią Północną.
„Jeżeli chodzi o październikowe mecze, widać było, że wykonaliśmy krok do przodu. Mówię o kwestiach taktyczno-technicznych, nie o samych wynikach. Pokazaliśmy, że idziemy w dobrym kierunku. Myślę, iż z każdym meczem będzie to wyglądało jeszcze lepiej. Teraz znów gramy mecze eliminacyjne, to nie są spotkania towarzyskie. Oprócz tego, że dzięki zwycięstwu możemy być w wyższym koszyku podczas losowania, to chcemy oczywiście grać coraz lepiej i popełniać coraz mniej błędów. Mamy teraz nieco dłuższe zgrupowanie, a jeden czy dwa treningi więcej mogą pomóc, zwłaszcza w kwestiach taktycznych” – podkreślił Lewandowski.
Przy okazji kapitan kadry wytłumaczył, dlaczego nie rozmawiał z dziennikarzami po październikowych meczach eliminacyjnych. „Udzieliłem kilku wywiadów do telewizji, wyszedłem ostatni z szatni i po prostu spieszyłem się do autobusu, żeby chłopaki nie czekali na mnie” – stwierdził.
Kończący obecne eliminacje mecz ze Słowenią 19 listopada będzie jednocześnie oficjalnym pożegnaniem z kadrą narodową Łukasza Piszczka. To piłkarz doskonale znany Robertowi Lewandowskiemu - grali razem nie tylko w kadrze, ale też w Borussii Dortmund.
„Łukasz na prawej obronie pokazał, jak można być jednym z najlepszych na świecie na tej pozycji. Mając kogoś takiego na boisku łatwiej jest grać. Ale wiem, że coś się kończy i coś zaczyna. Ten ostatni mecz będzie dla Łukasza wyjątkowy, podobnie jak dla nas. Zdajemy sobie sprawę, że musimy go zastąpić godnie kolejnymi piłkarzami. Mamy ku temu możliwości. Piłkarze, którzy czekają albo już są gotowi, mają potencjał, żeby się rozwijać. Na pewno nie będzie łatwo porównywać innych zawodników z Łukaszem. Ale my jako reprezentacja musimy iść do przodu. I szukać nowych osób, które może nie będą grać tak jak Łukasz, ale zademonstrują poziom, z którego kibice drużyny narodowej będą dumni” – zaznaczył Lewandowski.
Czy w czasie meczu ze Słowenią odda starszemu koledze opaskę kapitana?
„Jeszcze nie znamy składu. Zobaczymy, mamy trochę czasu. Jak wspomniałem, wielki szacunek dla Łukasza za to, co zrobił jako piłkarz. Na pewno będzie go brakować. Czy oddam mu rzut karny, jeśli zostanie dla nas podyktowany? Nie wiem, czy będzie chciał podejść do piłki. Ostatnią jedenastkę wykonywał chyba w naszej ekstraklasie” – odparł z uśmiechem Lewandowski.
Napastnik Bayernu Monachium był również pytany o swoje szanse w plebiscycie „France Football”. Polak jest jednym z 30 nominowanych do prestiżowej nagrody.
„Cieszę się, że mogę się znaleźć w gronie tych piłkarzy. Na pewno podchodzę do tego z lekkim dystansem. To są fajne plebiscyty i fajnie jest wygrywać lub być w czołówce, ale nie zastanawiałem się nad tym. Różne osoby głosują, poza tym różne kryteria są brane pod uwagę. Mogę zapewnić, że nie mam kłopotów ze snem i spokojnie do tego podchodzę. Chcę być jak najlepszym piłkarzem, jak najwięcej osiągać z drużyną. A wracając do plebiscytu - zobaczymy, to nie zależy tylko ode mnie” – zakończył Lewandowski.