ME 2019 - to nie tak miało być. Polacy przegrali ze Słowenią i zagrają tylko o brąz!

2019-09-27, 07:53  Polska Agencja Prasowa/Agnieszka Niedziałek/IAR
Smutek polskich siatkarzy po przegranym półfinale mistrzostw Europy 2019 ze Słowenią (1:3). Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Smutek polskich siatkarzy po przegranym półfinale mistrzostw Europy 2019 ze Słowenią (1:3). Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Polscy siatkarze przegrali w Lublanie ze Słoweńcami 1:3 w półfinale mistrzostw Europy. Po raz trzeci z rzędu odpadli z tej imprezy po porażce z tym rywalem. Ich przeciwnika w meczu o brąz wyłoni piątkowe spotkanie w Paryżu Francuzów z Serbami.

Biało-czerwoni w drodze do półfinału stracili zaledwie seta, a pięć ostatnich meczów wygrali 3:0. Mieli jednak świadomość, że w półfinale czeka ich bardzo trudne zadanie. Na korzyść Słoweńców, którzy w ćwierćfinale wyeliminowali broniących tytułu Rosjan, przemawiał fakt, że od początku turnieju grają w Lublanie. W przypadku podopiecznych Vitala Heynena jest to zaś czwarte miasto i drugi kraj, w którym występują podczas tego turnieju.

Fakt, że odegrano tylko jedną zwrotkę polskiego hymnu, niektórzy uznali za element gry psychologicznej ze strony współgospodarzy turnieju, ale taka sama sytuacja miała miejsce podczas pierwszego meczu grupowego mistrzów świata.

Słoweńcy początkowo grali nerwowo - Michał Kubiak zdobył punkt za sprawą niedokładnego przyjęcia piłki, która przeszła od razu na stronę rywali, a ci nie zareagowali właściwie. Po dwóch blokach na Tine Urnaucie prowadzili 7:3, a zaraz potem Wilfredo Leon powiększył przewagę asem. Polacy powtarzali, że główną bronią przeciwników jest zagrywka i potwierdził to przede wszystkim Urnaut. To przy serwisie byłego przyjmującego Zaksy Kędzierzyn-Koźle Słoweńcy dwukrotnie odrobili kilkupunktową przewagę. Przez kłopoty z przyjęciem Fabian Drzyzga nie miał zbytnio okazji do gry środkiem. Mającego problemy ze skończeniem akcji Macieja Muzaja dość szybko zastąpił na ataku Dawid Konarski.

Przy prowadzeniu biało-czerwonych 20:17 doszło do sporych kontrowersji. Po stronie gospodarzy doszło do czterech odbić, ale sędzia to im przyznał punkt. Protestowali przeciwko temu gwałtowanie zarówno Heynen, jak i wielu polskich zawodników, ale arbiter zdania nie zmienił. Goście wygrywali 22:20, ale po ich błędach i za sprawą zagrywki Klemena Cebulja rywale odskoczyli na 24:22. Przy pierwszej piłce setowej Leon skończył atak, ale po chwili został zablokowany i hala wypełniona w przygniatającej większości ok. 11 tysiącami żywiołowych słoweńskich kibiców wpadła w euforię. Polacy oddali rywalom za sprawą własnych błędów aż 12 punktów.

Podopieczni Heynena w drugiej odsłonie przez dłuższy czas nie mogli znaleźć sposobu na Cebulja i Toncka Sterna oraz dobrze serwującego Jana Kozamernika, ale byli w stanie utrzymać kontakt z rywalami. Bo błędzie w obronie przegrywali 21:23 i wyglądali już na nieco zrezygnowanych. As Kubiaka dał im remis, ale po chwili pomylił się on w polu zagrywki, co oznaczało piłkę setową dla Słoweńców. Drugie życie wstąpiło w biało-czerwonych, gdy zablokowali Cebulja (24:24). Mateusz Bieniek w pierwszej odsłonie zepsuł aż trzy zagrywki, a w drugiej jeszcze jedną. Wszystkie winy odkupił jednak w końcówce drugiej partii, gdy zapunktował bezpośrednio w tym elemencie. Bohaterem ostatniej akcji został Konarski, który popisał się pojedynczym blokiem i tym sposobem doprowadził do remisu w całym meczu.

Krótko trwała dobra passa mistrzów świata w kolejnej odsłonie. Po raz ostatni prowadzili w niej przy stanie 6:5. Pierwszoplanową postacią był Leon, który punktował w każdym elemencie. Nie był jednak w stanie nawiązać równorzędnej walki, gdy po drugiej stronie siatki znów szaleli Urnaut, Stern i Cebulj, a dobrze funkcjonował serwis i blok gospodarzy (8:11, 12:16). Heynen sięgnął po rezerwowych - Aleksander Śliwka popisał się w krótkim czasie trzema udanymi atakami, a strata Polaków się zmniejszyła. Słoweńcy wrócili jednak do dobrej gry. Tym razem na niewiele zdały się dwie udany zagrywki Bieńka w końcówce - seta zakończył kontrą Urnaut.

Szkoleniowiec biało-czerwonych wrócił do podstawowego składu od początku następnej odsłony, który zaczął się od prowadzenia gospodarzy 2:0, ale i ci zaczęli się mylić. Co jakiś czas Polacy odskakiwali na dwa "oczka", a po chwili rywale doprowadzali do remisu. Mistrzowie świata wciąż mieli problem z odbiorem zagrywki gospodarzy i często ratowali się rozpaczliwie przy przebijaniu piłki. Mimo to akcje te przynosiły im punkty, a w roli biorącego na siebie odpowiedzialność występował Kubiak. To jednak po bloku na nim rywale objęli po raz pierwszy od długiego czasu prowadzenie 22:21, a gdy serwisem ustrzelił go bohater spotkania Urnaut, to Słoweńcy mieli pierwszą piłkę meczową. Wykorzystali drugą za sprawą zepsutej zagrywki kapitana Polaków.

Biało-czerwoni nie mogą przełamać klątwy Słoweńców w ME. Cztery lata temu przegrali z nimi w ćwierćfinale 2:3 (rywale wywalczyli wówczas srebrny medal), a w 2017 roku w barażu o "ósemkę". Ta druga porażka była tym boleśniejsza, że impreza odbywała się w kraju.

Polacy nie powtórzą więc sukcesu sprzed 10 lat, gdy zostali mistrzami Europy. W dorobku mają też pięć srebrnych medali (1975, 1977, 1979, 1981 i 1983) i dwa brązowe (1967, 2011).

Zarówno sobotni mecz o brąz, jak i niedzielny finał odbędą się w Paryżu.

Polska - Słowenia 1:3 (23:25, 26:24, 22:25, 23:25)

Polska: Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Wilfredo Leon, Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Marcin Komenda, Artur Szalpuk, Karol Kłos, Aleksander Śliwka.

Słowenia: Alen Pajenk, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Mitja Gasparini, Tine Urnaut, Dejan Vincic, Jani Kovacic (libero) oraz Toncek Stern, Saso Stalekar.

Mówi Dawid Konarski, atakujący reprezentacji Polski siatkarzy

Mówi Michał Kubiak, kapitan i przyjmujący reprezentacji Polski

Mówi Maciej Muzaj, atakujący reprezentacji Polski siatkarzy

Mówi Marcin Komenda, rozgrywający reprezentacji Polski siatkarzy

siatkówka

Sport

Lider zostaje w Apatorze na dwa lata. Emil Sajfutdinow przedłużył umowę z klubem

Lider zostaje w Apatorze na dwa lata. Emil Sajfutdinow przedłużył umowę z klubem

2024-10-25, 23:23
Olimpia Grudziądz znów wypuściła wygraną. Cztery słabsze minuty zdecydowały o porażce

Olimpia Grudziądz znów wypuściła wygraną. Cztery słabsze minuty zdecydowały o porażce

2024-10-25, 22:37
Słaby powrót tenisistów stołowych do ligowej rywalizacji. Wszystkie zespoły z naszego regionu z porażkami

Słaby powrót tenisistów stołowych do ligowej rywalizacji. Wszystkie zespoły z naszego regionu z porażkami

2024-10-25, 21:59
Energa Toruń z wysoką porażką. Faworyzowani tyszanie zdecydowanie lepsi

Energa Toruń z wysoką porażką. Faworyzowani tyszanie zdecydowanie lepsi

2024-10-25, 21:15
Basket Bydgoszcz wciąż bez zwycięstwa. Szansę na sukces przekreśliła słaba czwarta kwarta

Basket Bydgoszcz wciąż bez zwycięstwa. Szansę na sukces przekreśliła słaba czwarta kwarta

2024-10-25, 20:33
Prezes KPZKosz po wyborze do zarządu krajowego związku: Od teraz nic o nas bez nas

Prezes KPZKosz po wyborze do zarządu krajowego związku: Od teraz nic o nas bez nas

2024-10-25, 13:59
Sportowy weekendowy rozkład jazdy  co czeka regionalne zespoły

Sportowy weekendowy rozkład jazdy – co czeka regionalne zespoły?

2024-10-25, 10:00
Basket Bydgoszcz w końcu się przełamie Rywalki też potrzebują punktów. Relacja w PR PiK

Basket Bydgoszcz w końcu się przełamie? Rywalki też potrzebują punktów. Relacja w PR PiK

2024-10-25, 07:00
Anioły Toruń z kolejnym zwycięstwem w 1. Lidze. Pokonany spadkowicz z PlusLigi

Anioły Toruń z kolejnym zwycięstwem w 1. Lidze. Pokonany spadkowicz z PlusLigi

2024-10-24, 23:56
LKE: Legia i Jagiellonia zrobiły swoje. Pewne zwycięstwa polskich ekip

LKE: Legia i Jagiellonia zrobiły swoje. Pewne zwycięstwa polskich ekip

2024-10-24, 23:29
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę