ME siatkarek 2019 - Włoszki zdecydowanie lepsze. Polki bez medalu, ale i tak wielkie brawa dla nich!
Polskie siatkarki bez medalu zakończyły udział w mistrzostwach Europy. W Ankarze przegrały spotkanie o trzecie miejsce z Włoszkami 0:3 i zajęły czwartą lokatę. W finale Serbia zmierzy się z Turcją.
Oba zespoły spotkały się w fazie grupowej w Łodzi i niespodziewanie biało-czerwone po dość dramatycznym spotkaniu wygrały 3:2. W Ankarze mecz tylko momentami dostarczał więcej emocji. Wicemistrzynie świata potrafiły utrzymać nerwy na wodzy przede wszystkim w końcówkach setów i zdobyły brązowy medal, pierwszy od 10 lat. W 2009 roku triumfowały w Łodzi.
Polki też po raz ostatni na podium stanęły podczas tamtego turnieju, ale na medal będą musiały poczekać jeszcze co najmniej dwa lata.
Podopieczne Jacka Nawrockiego spotkanie zaczęły całkiem nieźle i najwyraźniej "wyczyściły" głowy po słabym sobotnim występie przeciwko Turcji. Brakowało jedynie punktów Malwiny Smarzek-Godek, ale zastępowały ją Magdalena Stysiak czy Natalia Mędrzyk. Niestety, przy stanie 12:12 nastąpił mały przestój - Włoszki zdobyły pięć punktów z rzędu i wydawało się, że tę zaliczkę bez kłopotów dowiozą do końca. W decydujących momentach przebudziła się Smarzek-Godek, dwa błędy w ataku przytrafiły się Paoli Egonu i Polki doprowadziły do remisu 23:23.
W kolejnych dwóch akcjach szczęścia zabrakło Mędrzyk. Najpierw w bardzo trudnej sytuacji nie była w stanie ominąć bloku rywalek, a chwilę później posłała piłkę kilka centymetrów za linię, co potwierdziła wideoweryfikacja.
Drugi set zaczął się od prowadzenia Włoszek 3:0, a potem nastąpiła kilkuminutowa przerwa związana z kłopotami z oświetleniem. Po niej siatkarki z Półwyspu Apenińskiego zagrały wręcz koncertowo. Biało-czerwone kiepsko przyjmowały zagrywkę, co przekładało się na słabą skuteczność w ataku.
Włoszki tymczasem odzyskały radość z gry i najwyraźniej zapomniały już o przegranym półfinale z Serbią. Przy stanie 9:2 rozgrywająca wicemistrzyń świata Ofelia Malinov pozwoliła sobie na efektowny atak z tzw. drugiej piłki. W końcówce partii trener Nawrocki desygnował na boisko rezerwowe zawodniczki, które "podgoniły" wynik, lecz strat nie były w stanie obronić.
Trzecia odsłona była najbardziej wyrównana i stała na dobrym poziomie. Żadnej z drużyn nie udało się uzyskać znaczącej przewagi. We włoskiej drużynie większość piłek posyłana była do Egonu, która coraz rzadziej się myliła.
To jednak Polki były bliższe zwycięstwa, po ataku Smarzek-Godek z przechodzącej piłki, biało-czerwone miały setbola. W polu serwisowym pojawiła się Marlena Kowalewska, lecz posłała piłkę daleko w aut. Włoszki po skutecznym kontrataku Miriam Sylli wróciły na prowadzenie, a po zagrywce Egonu piłka otarła się o siatkę i Joanna Wołosz nie zdążyła zareagować.
Egonu zdobyła dla swojego zespołu 23 punkty, najskuteczniejsza w polskiej drużynie była Smarzek-Godek (15).
Polska - Włochy 0:3 (23:25, 20:25, 24:26)
Polska: Joanna Wołosz, Klaudia Alagierska, Agnieszka Kąkolewska, Magdalena Stysiak, Natalia Mędrzyk, Malwina Smarzek-Godek, Maria Stenzel (libero) - Paulina Maj-Erwardt (libero), Martyna Grajber, Marlena Kowalewska, Martyna Łukasik, Katarzyna Zaroślińska-Król.
Włochy: Ofelia Malinov, Christina Chirichella, Raphaela Folie, Miriam Sylla, Indre Sorokaite, Paola Egonu, Monica De Gennaro (libero) - Beatrice Parrocchiale, Sarah Fahr.